REKLAMA

Google będzie miał w Polsce ręce pełne roboty - gigant chce monitorować jakość dróg

Gdzieś za kulisami świata motoryzacji trwa cichy wyścig między producentami, o to, kto jako pierwszy zaprezentuje w pełni funkcjonalny i bezpieczny, autonomiczny samochód. Potrzeba jednak wielu narzędzi, które umożliwią takiemu pojazdowi bezpieczne poruszanie się po drogach, chociażby efektywnego systemu oceniającego nawierzchnię. Nad takim systemem pracuje właśnie Google.

26.08.2015 11.18
Google będzie miał w Polsce ręce pełne roboty – gigant chce monitorować jakość dróg
REKLAMA
REKLAMA

Nawierzchnia drogowa jest loterią, nie tylko w naszym kraju. Jeden odcinek drogi może być wylany pięknym, równym asfaltem, podczas gdy kilometr dalej będziemy jechać slalomem, omijając rozsiane po jezdni kratery. Nic więc dziwnego, że odpowiednie rozpoznanie ubytków jest kluczowe dla bezpieczeństwa przyszłych, samojezdnych pojazdów, gdyż nierówności - oprócz tego, że bardzo łatwo mogą uszkodzić nasz samochód - mogą doprowadzić do poważnego wypadku.

O kilku systemach tego typu już słyszeliśmy, nie tylko w kontekście przyszłości motoryzacji, ale i teraźniejszości. Koncern Jaguar Land Rover umieści w swoim Range Roverze czujniki skanujące drogi przed nim, oraz rejestrujące nawierzchnię w trakcie przejazdu. Here z kolej przygotowując technologię nawigacji dla przyszłych pojazdów opracowało trójwymiarowe mapy oparte o technologię LIDAR, które również obrazować będą stan nawierzchni i przekazywać informacje innym pojazdom.

Dzięki portalowi AutoBlog dowiedzieliśmy się, iż urząd patentowy właśnie zatwierdził patent Google, któremu bardzo blisko jest do pomysłu zaprezentowanego przez JLR.

Z oczywistych względów szczegółowa specyfikacja techniczna patentu jest zastrzeżona, ale wiadomo, iż nowy system Google’a będzie wykorzystywał łączność GPS oraz szereg sensorów umieszczonych w pojeździe (szczególnie w amortyzatorach), do zbierania informacji o stanie nawierzchni i przekazywania ich innym użytkownikom ruchu drogowego.

Nieustanna aktualizacja danych w chmurze będzie informować kierowców na bieżąco o pogorszeniu lub poprawie warunków drogowych, uwzględniając w tym także trudne warunki zimowe.

Można by pomyśleć, że to przecież nic innowacyjnego, skoro kilku innych producentów już nad podobnymi rozwiązaniami pracuje, ale trzeba pamiętać, że mówimy tu o dziele firmy o gigantycznym zasięgu i istniejącej infrastrukturze.

google-dziury

Abstrahując od pojazdów autonomicznych, w których system z całą pewnością się znajdzie, implementacja nowego patentu w tradycyjnych wozach również przyniesie korzyści wszystkim kierowcom korzystającym z ekosystemu Google.

Nie zdziwiłbym się, gdyby taki system za kilka lat montowany był we wszystkich samochodach wyposażonych w Android Auto, tworząc sieć połączeń i informacji, które przekazywane byłyby na bieżąco do nawigacji. Każdy pojazd byłby zarówno „skanerem” nawierzchni, jak i beneficjentem, więc co tu dużo mówić - wygrywają wszyscy.

REKLAMA

Nie wiadomo oczywiście, kiedy opatentowana technologia pojawi się na rynku, ale mam nadzieję, że jak najszybciej, bo masowe wprowadzenie takiego systemu to praktycznie same korzyści. Oprócz tych wymienionych wyżej, istotny jest także fakt, że dane mogą być przekazywane bezpośrednio do organów zarządzających konkretnymi odcinkami dróg.

A te, widząc potencjalne zagrożenie raportowane przez wielu kierowców, będą musiały reagować.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA