Fallout Shelter to jeden z najsympatyczniejszych mobilnych zabijaczy czasu
Jedną z najciekawszych nowości na targach E3 jak do tej pory była nowa produkcja Bethesda Softworks. Nie mówię tu jednak o zapowiedziach trzech nowych tytułów AAA, a produkcji która rozszerza postapokaliptyczne uniwersum i już dziś mogą ją pobrać za darmo posiadacze iPhone’ów i iPadów. Fallout Shelter pożarł mi cały dzisiejszy poranek.
Bethesda przygotowała dla graczy trzy duże bomby. W nocy z niedzieli na poniedziałek, o godzinie 3:30 polskiego czasu dostaliśmy nie tylko masę wiadomości na temat nowego Dooma, klimatyczny trailer Dishonored 2 i jeszcze więcej informacji o Fallout 4 i aplikacji towarzyszącej dającej graczom dostęp do Pip-Boya prosto ze smartfona.
Już dzisiaj w AppStorze zadebiutował mobilny Fallout Shelter.
Przyznam, że chwilę po przeczytaniu wiadomości o mobilnej odsłonię Fallouta byłem nieco rozczarowany. Nie jest to remaster kultowej pierwszej lub drugiej części gry, na którą czekam od kiedy tylko na tablety trafił również kultowy RPG, czyli Baldur’s Gate. Stary Fallout aż prosi się o edycję mobilną, ale zamiast tego Bethesda dała nam zupełnie nową produkcję.
Nie rozwija ona przy tym uniwersum w żaden znaczący sposób. To prosta gra mobilna w modelu freemium bez fabuły będąca (nie)zwykłym zabijaczem czasu. Zadaniem gracza jest sprawowanie nadzoru nad ikonicznym podziemnym schronem, w którym zamieszkują ludzie szukający schronienia przed najróżniejszymi zagrożeniami z postnuklearnych pustkowi.
Władza absolutna nad życiem i śmiercią.
Jako nadzorca krypty musimy dbać o to, by jej mieszkańcy mieli dostatecznie dużo przestrzeni do życia oraz odpowiednie zapasy energii, wody i pożywienia. Na początku gracz ma do dyspozycji zaledwie kilku Vault Dwellerów pod swoimi rozkazami - wykonują one bez szemrania wszystkie polecenia nadzorcy. Nowi mieszkańcy zjawiają się pod drzwiami krypty szukając schronienia, a swoje postaci można wyposażyć w bronie i pancerze oraz wysłać na przeczesywanie pustkowi.
Im dłużej się gra, tym więcej i bardziej zróżnicowanych postaci pojawi się w schronie. Każdy z bohaterów ma statystyki z systemu SPECIAL i można przypisać go do różnych zadań - wytwarzania pożywienia, energii, wody itp. Przypisując postać do pomieszczenia należy brać pod uwagę cechy bohatera - w kuchni przyda się ktoś z większą zręcznością, a do komnat powinno wysyłać się bohaterów z wysoką charyzmą, dzięki czemu postaci odmiennej płci będą mogły postarać się o… potomstwo.
Gra przedstawia widok z boku na schron.
Oprócz trzech wymienionych surowców (energia, woda i jedzenie) krypta gromadzi walutę, czyli dobrze znane fanom serii… kapsle. W zamian za nie można budować nowe pomieszczenia i windy pozwalające bohaterom podróżować na kolejne poziomy drążonego w skale bunkra. Niestety, zapas kapsli bardzo szybko się kończy i gra po kilkunastu minutach przestaje być dynamiczna.
Jeśli rozdysponujemy już wszystkie zasoby, pozostaje czekać na efekty pracy mieszkańców schronu i zdobywanie przez nich kolejnych poziomów doświadczenia. Co kilka minut wytwarzane są nowe surowce, ale można kazać mieszkańcom przyspieszyć ich starania - ryzykuje się wtedy jednak katastrofą. Pomieszczenie generatora może się zapalić, a w kuchni mogą zalęgnąć się ogromne, zmutowane karaluchy.
To typowa produkcja freemium.
W Fallout Shelter nie ma nawet szczątkowej fabuły. Gra sprowadza się do dbania o zadowolenie z życia mieszkańców i budowania kolejnych poziomów schronu. Zastosowano tutaj wiele mechanizmów znanych z innych produkcji tego typu.
Za realne złotówki i dolary oraz za osiąganie kolejnych osiągnięć można uzyskać nagrody, w tym wirtualne kapsle oraz pakiety-niespodzianki z wirtualnymi kartami dającymi dodatkowe surowce lub pieniądze na rozwój schronu.
Fallout Shelter po prostu wciąga.
W zalewie gier free-to-play bardzo ciężko znaleźć naprawdę fajną produkcję, która nie jest tylko ładnie wyglądającą maszynką do wyciągania z graczy pieniędzy na kolejne mikropłatności. Sam rozwijałem pół poranka swój schron i dobrze się przy tym bawiłem. Zminimalizowana gra nie daje też o sobie zapomnieć i informuje gracza powiadomieniem, gdy jeden z trzech schronów które można rozwijać domaga się jego uwagi.
Jedyne czego mi bardzo brakuje, to możliwości synchronizacji stanu gry pomiędzy smartfonem i tabletem. Szkoda, że twórcy tego nie przewidzieli i jestem zasmucony, że w 2015 roku nie jest to standardem. Co prawda gra na smartfonie nie przeraża zbyt małymi kontrolkami interfejsu i z chęcią uruchomię ją raz na jakiś czas dla zabicia czasu w autobusie, ale w domu wolałbym jednak zarządzać swoimi podopiecznymi na większym ekranie.
Z produkcji ucieszą się głównie fani serii. Dla osób niezaznajomionych z uniwersum Fallouta będzie to kolejna produkcja jakich wiele, ale fani kultowej serii RPG-ów docenią klimatyczną oprawę graficzną i wiele elementów zaczerpniętych z dużych odsłon Fallouta, jak chociażby zdobywany ekwipunek czy uproszczony system rozwoju postaci. Gra przy tym naprawdę atrakcyjnie wygląda pod względem wizualnym.