Tydzień z Apple Watchem: to jak na razie obietnica - recenzja Spider's Web
Z wzbudzającego bodaj największe emocje smartwatcha korzystamy już od ponad dwóch tygodni. Przyszła pora podsumować czas spędzony z Apple Watchem. Teraz jawi się on jako nieco inne urządzenie niż przy pierwszym kontakcie, ale nadal trudno pozbyć się wrażenia, że to produkt, który powinien mieć w nazwie dopisek “beta”.
Czytacie właśnie pierwszy wpis z naszego nowego cyklu „Tydzień z...”
Inteligentny zegarek to pierwszy od pięciu lat zupełnie nowy produkt firmy Apple. Do tej pory dostawaliśmy co prawda kolejne iteracje telefonów, tabletów i komputerów, ale najwyższy czas by firma podawana jako przykład tej najbardziej innowacyjnej we współczesnym świecie zawojowała kolejny rynek.
Apple Watch powstał już bez udziału Steve’a Jobsa, czyli wręcz legendarnego dziś już założyciela i szefa Apple.
Nowy produkt jest dzieckiem Tima Cooka - obecnego CEO największej firmy technologicznej świata - oraz Jony’ego Ive’a - osoby, która przez wiele lat ściśle współpracowała ze Steve'em Jobsem i jest jednocześnie projektantem wszystkich najważniejszych urządzeń producenta z ostatniej dekady.
Tak jak iPod nie był pierwszym odtwarzaczem MP3, iPhone nie był pierwszym telefonem, a iPad nie był pierwszym tabletem, tak samo Apple Watch nie jest pierwszym inteligentnym zegarkiem. Ta kategoria urządzeń ma zresztą już kilka lat, a w 2013 roku uwagę konsumentów zwrócił na nią koreański gigant, Samsung.
Apple dotarło spóźnione na imprezę i próbuje podebrać klientów konkurencji.
Nowy zegarek jawi się jako konkurencja dla zegarków takich firm jak Samsung, Sony, Motorola czy LG i ma szansę wygryźć z rynku kickstarterowy hit, Pebble’a. Zanim to się jednak stanie klienci muszą pokochać Apple Watcha, a kolorowe gumowe - wróć, fluoroelastomerowe opaski stać się tym, czym kiedyś białe słuchawki do iPoda.
Czy tak się stanie? Trudno wyrokować, bo to dopiero zweryfikuje rynek. Jak na razie dostęp do zegarka ma garstka szczęśliwców, którym udało się go kupić w jednym z kilku sklepów na świecie w dniu premiery lub zamówić przedpremierowo online i odebrać w jednym z dziewięciu państw, w których Apple rozpoczęło sprzedaż swojego nowego produktu.
Dwa egzemplarze Apple Watch trafiły do redakcji Spider’s Web.
Z zegarka korzystam już ponad dwa tygodnie i to wystarczający czas, by wyrobić sobie na jego temat opinię. Zdecydowałem się na aluminiowy i najtańszy model Apple Watch Sport o szarej kopercie w rozmiarze 38 mm z zieloną opaską ze względu na… czas dostawy. Na większy model nadal czekam.
Już teraz jednak wiem, że na męski nadgarstek model w rozmiarze 38 mm jest za mały i jak tylko Apple zrealizuje drugie zamówienie, to wymienię go na model 42 mm. W tym przypadku zdecydowałem się na ładniejszy na żywo kolor Space Gray z neutralnym, czarnym paskiem - dokładnie taki, z jakiego korzysta teraz Przemek Pająk.
Bardzo się cieszę, że nie zdecydowałem się na model stalowy.
W sprzedaży są trzy warianty zegarka, z których najtańszy jest właśnie Apple Watch Sport z aluminiową obudową. Wyraźnie droższy, chociaż nadal osiągalny jest stalowy zegarek nazywany po prostu Apple Watch. O horrendalnie drogim złotym Apple Watch Edition nawet nie wspominam, bo to nie jest gadżet dla zwykłych ludzi.
Zegarek Apple jest jednak na tyle prostym urządzeniem, że wydatek w przeliczeniu z euro wynoszący 1700 zł i tak jest mocno przesadzony jak na polskie warunki oraz to, co faktycznie oferuje Apple Watch. Jestem też przekonany, że za rok będę go wymieniał na drugą generację i dopiero wtedy przemyślę inwestycję w droższy, stalowy model.
Paski, opaski, bransolety
Na całe szczęście nie da się kupić do zegarka jak na razie od ręki dodatkowych opasek, bo byłbym lżejszy o kilkaset złotych. Jestem przekonany, że zarówno Apple jak i niezależni producenci zrobią na nich ogromny biznes. Sam biłem się z myślami, czy nie kupić sobie bransolety o nazwie Milanese Loop, ale po przemyśleniu na chłodno zrezygnowałem (jak na razie) z tego zakupu.
Opaska gumowa, którą Apple dość pretensjonalnie nazywa - uwaga - fluoroelastomerową sprawdza się nad wyraz dobrze. Ręka w niej się nie poci, nie uciska zbyt mocno, zapięcie jest łatwe w obsłudze. Samo zdejmowanie paska też jest szybkie i proste. Apple odwaliło tutaj kawał dobrej roboty i czekam na propozycje opasek od innych firm.
Sam zegarek to nie jest produkt istniejący w próżni.
Inteligentny zegarek od Apple traktuję nie jako autonomiczne urządzenie elektroniczne i kolejny sprzęt do konsumowania treści, ale jako… rozszerzenie iPhone’a. Tutaj doszukuję się klucza do zrozumienia filozofii jaka stoi za Apple Watch. To urządzenie, które ma wyświetlać wycinek treści z telefonu w sytuacjach, w których wyciągnięcie urządzenia z kieszeni jest niewskazane lub niemożliwe. Trzeba pamiętać, że Apple Watch nie ma ambicji zastąpić iPhone’a.
Apple Watch produkowała ta sama firm, która dała nam iPhone’a i iPada, a Watch OS bazuje na iOS i można znaleźć wiele spójnych elementów w oprogramowaniu. Po dwóch tygodniach uznaję zegarek Apple za bardzo łatwy w obsłudze, ale nie ulega wątpliwości, że nawigacji po interfejsie trzeba się nauczyć. Podstawowe gesty są intuicyjne i wspólne z iPhone'm, ale niektóre jak np. force touch to coś zupełnie nowego, obcego. Posiadacz telefonu Apple mimo to szybko się tutaj odnajdzie, ale i tak warto przed zakupem obejrzeć przynajmniej jedną wideorecenzję.
Jak używać Apple Watch?
Obsługa zegarka Apple Watch, mimo zbieżności pewnych działań z tym co znamy z iPhone’a, wymaga zrozumienia, że podstawowym ekranem w Apple Watch nie jest lista aplikacji, ale tarcza zegarka. Dostęp do niej można uzyskać na kilka sposobów: podnosząc lekko rękę w celu podejrzenia na zegarku godziny, dotykając palcem ekranu lub naciskając jeden z dwóch przycisków znajdujących się w obudowie: podłużnego guzika listy kontaktów lub przycisku w cyfrowej koronce.
Apple daje do dyspozycji użytkownikom wiele różnych tarcz zegarka. Część z nich to zegarki cyfrowe, część imituje zegarki analogowe. Na większości z nich można wybrać tzw. complications - to nic innego, jak malutkie widżety prezentujące godzinę następnego alarmu, kolejne wydarzenie w kalendarzu, cenę wybranej akcji itp. Niestety, w praktyce większość wzorów tarcz nie przypadła mi do gustu i korzystam ze zwykłego cyfrowego zegarka z kilkoma wybranymi skrótami.
Co istotne, tarcza jest najważniejsza nie tylko ze względu na to, że podstawową funkcją zegarka jest wyświetlanie czasu.
Z poziomu cyfrowej tarczy zegarka użytkownik ma dostęp do tych najważniejszych “smart” funkcji Apple Watcha. Podstawą są wspomniane complications, czyli miniwidżety. Na ekranie blokady można też gestem przeciągnięcia palca w dół przejść do powiadomień - synchronizowanych w czasie rzeczywistym z iPhone’m - a przeciągając palec do góry można uruchomić widok glances, nazywanych po polsku nieco niefortunnie skrótami.
Same powiadomienia to jedna z najważniejszych funkcji Apple Watcha. Z początku myślałem, że wibrowanie nadgarstka co chwilę przy każdym nowym mailu lub komentarzu na Facebooku będzie mnie irytować, ale na szczęście tak się nie dzieje. Mechanizm wibracji jest na tyle delikatny, że sprawia wrażenie… pukania palcem w nadgarstek. Zastępuje mi to wibrowanie telefonu w kieszeni. Na uwagę zasługuje fakt, że synchronizacja powiadomień z telefonem jest natychmiastowa.
Powiadomienia zresztą rozwiązano w sprytny sposób.
Zegarek odbiera domyślnie wszystkie nowe powiadomienie, które odebrał telefon - wystarczy w tym celu unieść nadgarstek. To znacznie wygodniejsze, niż wyciąganie telefonu z kieszeni, ale oczywiście nie każdemu to może pasować i można wyświetlać na Apple Watchu tylko wybrane alerty. Ja postanowiłem odbierać na nim jednak wszystkie i zegarek jest teraz moim głównym ekranem z informacjami o nowych zdarzeniach, gdy jestem z dala od komputera.
Takie wykorzystanie smart-zegarka ma dużo sensu, zwłaszcza że Apple pozwala na wykonanie od razu predefiniowanych akcji dotyczących konkretnych powiadomień. Nową wzmiankę na Twitterze w aplikacji Tweetbot mogę oznaczyć jako ulubioną, a w mailu mogę od razu przeskanować treść i wiadomość usunąć lub oznaczyć ponownie jako nieprzeczytaną. Nie wymaga to żadnych działań ze strony dewelopera, a dubluje akcje dostępne na iPhonie.
Wisienką na torcie jest to, że na Apple Watchu wykorzystując tzw. force touch - mocniejsze niż zwykle wciśnięcie ekranu - można też oznaczyć wszystkie powiadomienia jako przeczytane, czego nie sposób zrobić na iPhonie.
Drugim najważniejszym miejscem w interfejsie Apple Watch są glances, swojsko nazwane skrótami. Polska nazwa nie oddaje tego, czym one są - najtrafniej byłoby porównać je do widżetów w panelu powiadomień na iPhonie. Użytkownik decyduje, z których wspierających to rozwiązanie aplikacji wyświetlać najważniejsze funkcje, które są dostępne bez konieczności uruchamiania całej aplikacji.
Najlepiej nie przesadzić z liczbą tych skrótów. Jednocześnie wyświetla się tylko jeden panel i przechodzi się między nimi przesunięciem palca w lewo lub w prawo. Umieszczenie kilkunastu glances sprawia, że dostanie się do konkretnego będzie wymagało kilkunastu przesunięć palcem, co kłóci się z ideą smartzegarka. Ja zostawiłem jak na razie pięć podstawowych paneli i może dodam inne w przyszłości.
Do obsługi zegarka, oprócz panelu dotykowego i gestu force touch polegającego na mocnym wciśnięciu wyświetlacza zegarka, można wykorzystać dwa dodatkowe przyciski.
Jednym z nich - tym podłużnym - uruchamia się listę szybkiego dostępu do kontaktów, która nie musi być koniecznie tożsama z tą, którą użytkownik ustalił na iPhonie. Z tego miejsca można szybko wykonać połączenie - i nawet rozmawiać przez zegarek - lub wysłać SMS-a w formie nagrania lub transkrypcji. Jeśli dodana do tej listy osoba też jest posiadaczem Apple Watch można wysłać jej też rytm bicia serca lub animowany szkic.
Drugi z przycisków to tzw. cyfrowa koronka zintegrowana z drugim przyciskiem. Pełni ona rolę guzika Home i Wstecz jednocześnie. Wciśnięcie koronki na ekranie tarczy zegarka przenosi do listy aplikacji ułożonej w formie plastra miodu. Wciśnięcie koronki w aplikacji z kolei przenosi użytkownika do ekranu głównego, drugie wciśnięcie centruje go na ikonie zegarka, a trzecie przenosi z powrotem na ekran tarczy.
Bardzo ważnym trickiem, który ułatwia korzystanie z Apple Watch, jest szybkie dwukrotne naciśnięcie przycisku w koronce.
Dwuklik na przycisku pomiędzy ekranem głównym a ostatnio otwartą aplikacją lub dwoma ostatnio uruchomionymi aplikacjami. To bardzo przydatne, zwłaszcza podczas treningu, gdzie można szybko przełączyć się np. pomiędzy odtwarzaczem muzyki i aplikacją do rejestrowania aktywności lub po prostu pomiędzy wybraną aplikacją sportową i tarczą zegarka.
Zastosowanie koronki jest jeszcze szersze. Jej dłuższe przytrzymanie pozwala uruchomić asystenta głosowego Siri. To w praktyce znacznie lepszy sposób niż podnoszenie ręki w celu odblokowania ekranu i wypowiedzenie frazy “Hey Siri”, ponieważ… po głosowym wywołaniu asystenta trzeba jeszcze dotknąć ekranu, zanim będzie można wydać asystentowi głosowemu polecenie.
To pewnie zabezpieczenie przed aktywacją funkcji przez osoby trzecie, ale w praktyce to nieco przeczy idei obsługi zegarka głosem - i tak trzeba użyć drugiej ręki - no chyba, że ktoś chce dotykać ekran… nosem.
Przycisk to jednak tylko dodatkowa funkcja koronki. Jej najważniejszym zadaniem jest przewijanie list w aplikacjach, w których na jednym małym ekranie nie sposób wszystkiego zmieścić. Za pomocą koronki można też przewijać listę powiadomień.
To znacznie wygodniejsze, niż klasyczne przesuwanie palcem do ekranie - ale na szczęście użytkownik ma wybór i może przewijać treści na oba sposoby w zależności od potrzeby. Oprócz tego można skorzystać z koronki do powiększania map lub zdjęć.
Nie bez powodu aż do tej pory nie wspominałem o aplikacjach.
Wszystko wynika ze specyfiki Apple Watcha, na którego nie powinno się patrzeć jak na zastępstwo telefonu. Z tego powodu lista wszystkich zainstalowanych na zegarku aplikacji ma znacznie mniejsze znaczenie niż na iPhonie. Najważniejsze w Apple Watch są complications, powiadomienia i glances - dokładnie w tej kolejności. Aplikacje, przynajmniej na razie, to tylko dodatek.
Na dziś na Apple Watch jest kilka aplikacji od producenta, a pozycje od firm trzecich są częścią aplikacji przeznaczonych do iPhone’a i… nie ma z czego wybierać. Chociaż w sklepie App Store jest ponad 3 tysiące programów zgodnych z Apple Watch, to… nie znalazłem jeszcze ani jednego, który faktycznie byłby nawet nie tyle niezbędny, co faktycznie przydatny.
Wielu deweloperów pisało swoje programy w oparciu o API, i nie widzieli jak aplikacja wygląda do czasu odebrania swojego egzemplarza Apple Watch.
Większość dotychczas wydanych aplikacji nie ma żadnego sensu i są po to, żeby były. Jak na razie zdarzyło mi się raz zamówić przejazd Uberem z zegarka, ale pewnie tego nie powtórzę, bo… z telefonu jest to wygodniejsze, a i tak robię to maksymalnie kilka razy w tygodniu. Zamawianie kursu z zegarka to fanaberia.
Pobrałem też wersję beta aplikacji iTV Shows 3 do oznaczania kolejnych odcinków seriali jako obejrzane, ale to też sztuka dla sztuki. Najczęściej korzystam więc z powiadomień oraz map, aplikacji do treningów, pilota do Apple TV i zdalnej obsługi odtwarzacza multimediów w telefonie - współpracuje on chociażby ze Spotify i Audioteką.
Czy jednak Apple Watch “zmienił moje życie”?
Na to odpowiedź jest jedna i definitywna: w żadnym razie. Ponieważ zegarek już kupiłem, to będę go używał i mam zamiar śledzić jego rozwój. Nie jest to w żadnym razie najlepszy gadżet elektroniczny, w jaki zdarzyło mi się wyposażyć i zdecydowanie nie jest on wart swojej ceny. Nie mogę też z czystym sumieniem polecić zakupu Apple Watcha komuś, kto nie jest fanem produktów firmy z Cupertino.
Apple Watch to obietnica zmian w rozwoju całej elektroniki użytkowej, ale Apple musi jeszcze tę obietnicę spełnić - czy to w postaci aktualizacji oprogramowania, zaprzężenia do pracy naprawdę pokaźnej liczby deweloperów lub… poprzez wydanie drugiej generacji tego urządzenia. To nie byłby precedens, bo pierwsze generacje telefonów, tabletów i komputerów Apple też cierpiały na wiele chorób wieku dziecięcego.
To, czy w przypadku zegarka Apple uda się te problemy rozwiązać, to osobna kwestia.
Jedną z najważniejszych kwestii jest krótki czas pracy i długi czas ładowania wynoszący w praktyce około dwóch godzin. Mój zegarek już kilkukrotnie musiałem wieczorem podłączyć do gniazdka, bo inaczej przełączyłby się w tryb oszczędzania energii w którym wyłączane są wszystkie funkcje “smart” i przez dwa dni wyświetlana jest wyłącznie godzina i data, stając się bezużytecznym kawałkiem złomu.
Samego zegarka nie umiem mimo wszystko uznać za rozczarowanie. Nie jest to bezpośrednia konkurencja dla Pebble, Android Wear i zegarków sportowych. Apple Watch warto rozpatrywać jako kolejne akcesorium do iPhone’a. Oprócz ograniczeń oferuje wiele ciekawych funkcji, takich jak chociażby nowoczesna nawigacja GPS, wyświetlanie karty pokładowej z Passbooka i… odbieranie połączeń podczas mycia naczyń.
Na pytanie, czy Apple Watch w obecnej formie to gadżet rzeczywiście przydatny i potrzebny posiadaczowi iPhone’a każdy powinien jednak odpowiedzieć sobie sam.
Apple Watch - wideo recenzja Spider's Web
W ramach cyklu „Tydzień z Apple Watchem” ukazały się już następujące materiały:
- Apple Watch to jak na razie obietnica – recenzja Spider’s Web
- Apple Watch – wideo recenzja Spider’s Web
- Apple Watch: jak działają powiadomienia?
- Kontekst, czyli klucz do zrozumienia smartwatcha od Apple
- Apple Watch - dwugłos na temat baterii
- Myślałem, że Apple Watch nie rozwiązuje żadnego problemu. Myliłem się
- Jakie aplikacje producenta można znaleźć w Apple Watchu?
Przypominamy, że na Spider’s Web pojawiło się wcześniej kilka innych materiałów nt. Apple Watcha:
- Jaki problem rozwiązuje Apple Watch
- Przymierzaliśmy Apple Watche w londyńskim Apple Storze
- Wielkie przymierzanie zegarków Apple Watch
- Apple Watch – wyjmujemy z pudełka i konfigurujemy
- O Apple Watchu na gorąco po jednym dniu
- Apple Watch Sport 38 mm na chłodno trzeciego dnia
- W Apple Watchu brakuje mi jednej rzeczy, którą miały wszystkie poprzednie produkty Apple’a