REKLAMA

Kupują nalepki wyważające płytę CD, to kupią też kartę microSD 64 GB za 600 zł - pomyślało Sony

Typowa karta pamięci o pojemności 64 GB kosztuje stówkę, może dwie. O tym, ile może kosztować nietypowe akcesorium tego typu przekonało nas Sony, które zaprezentowało 64-gigabajtową kartę SDXC kosztującą… 160 dolarów, czyli lekką ręką licząc, 600 zł.

20.02.2015 11.47
Kupują nalepki wyważające płytę CD, to kupią też kartę microSD 64 GB za 600 zł – pomyślało Sony
REKLAMA
REKLAMA

Tak wysoka cena jest spowodowana tym, że produkt ten jest przeznaczony dla najbardziej zagorzałych audiofili, którzy twierdzą, że od rodzaju kabla HDMI lub nawet USB zależy jakość dźwięku i obrazu, a muzyka brzmi najlepiej w nocy, gdy sieci elektryczne są najmniej przeciążone. Osoby takie są gotowe nawet kupować specjalne kable sieciowe, dzięki którym odtwarzana przez nich muzyka będzie brzmieć lepiej.

Są to osoby zaginające prawa fizyki tylko po to, by jakoś usprawiedliwić swój efekt placebo i atakują wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają. Z najbardziej zagorzałymi audiofilami lepiej nie gadać - wyniszczają psychicznie.

Jak łatwo się domyśleć, jest to jednak grupa klientów, na której da się doskonale zarabiać.

Karta o oznaczeniu SR-64HXA wyprodukowana przez Sony jest tego doskonałym przykładem. Jest to produkt, który najprawdopodobniej nie ma wpływu na jakość odtwarzanego dźwięku. Świadczą o tym nie tylko wspomniane wcześniej prawa fizyki, ale też opinie wszystkich fanów czystego brzmienia, których zapytałem o opinie na temat tego produktu. Oto dwie najciekawsze i najbardziej obszerne z nich:

Pewnie moja opinia będzie dla wielu kontrowersyjna, ale produkt Sony nie jest jakkolwiek rewolucyjny. Już kilka lat temu zaobserwowałem różnice w “brzmieniu” poszczególnych kart pamięci. Z moich doświadczeń wynika, że najlepiej spisują się karty przeznaczone na rynek przemysłowy (tzw. industrial grade), gdzie liczy się niezawodność. Parametry tych kart są dużo bardziej wyżyłowane od standardowych: będą stabilne w ekstremalnych warunkach pracy, nawet w temperaturze do -40*C.

Sony Walkman ZX2 bok

Oczywiście tego typu karty pamięci do zadań specjalnych są kilkukrotnie droższe od zwykłych i kupowanie ich do użytku domowego mija się z celem, chyba że ktoś jest audiofilem i dysponuje sprzętem odpowiedniej klasy. Wygląda na to, że Sony zwietrzyło niezły interes. Już tegoroczna premiera nowego Walkmana za 1200 dol. jasno pokazała aspiracje japońskiego koncernu: high end audio dla mas! - mówi Marcin Ostapowicz, Audiofil.

Czy karta SR-64HXA to zwykły skok na kasę?

Rynek audiofilski pełen jest produktów, mówiąc oględnie, dziwnych. Magiczne antywibracyjne nóżki, specjalnie naklejki na płyty CD, mające zapewnić lepsze wyważenie nośnika... No i oczywiście kable w których wpływ na brzmienie jedni dają wiarę, inni nie. Dotyczy to nawet kabli cyfrowych. Podobnie rzecz ma się z koszmarnie drogimi kablami HDMI, które podobno wpływają pozytywnie na jakość obrazu.

BN-HA451_sonyso_D_20150219020438

Wygląda na to, że najnowszy produkt Sony ma szansę dołączyć do grona tych dziwnych produktów, których wpływ na brzmienie jest niemalże nie do zweryfikowania. Sony twierdzi, że mniejszy szum wytwarzany przez kartę pozytywnie wpływa na jakość dźwięku. Audiofilskie urządzenia produkowane są z wysokiej jakości komponentów, które powinny wytwarzać jak najmniej zakłóceń bo te rzeczywiście mogą zniekształcać brzmienie, więc teoretycznie firma ma rację i załączyła nawet odpowiedni wykres. Jeśli ktoś wyda grubą kasę za taką kartę, to różnicę usłyszy na pewno! - wyjaśnia Adam Malik, Fan czystego brzmienia”

REKLAMA

Jak widać, nawet osoby każdego dnia obcujące ze sprzętem audio wysokiej klasy nie wierzą za bardzo w sens istnienia tego produktu i dopatrują się tu nie rewolucji lecz chęci zarobienia na typie klientów, który pokazał wielokrotnie, że zapłaci fortunę nawet za pozorną poprawę jakości dźwięku.

Nie mogłem też powstrzymać się o zapytanie polskiego oddziału Sony, dlaczego karta SR-64XHA jest godna uwagi. Niestety dowiedziałem się tylko, że jest to produkt przeznaczony na razie wyłącznie na rynek japoński i inne oddziały Sony nie wypowiadają się na jego temat. Krótko mówiąc, japońska korporacja schowała głowę w piasek. I szczególnie mnie to nie dziwi, bo gdybym musiał promować taki produkt, zrobiłbym dokładnie to samo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA