Statystyki mówią, że nie korzystasz z Dropboksa. Prawda to? (sonda)
Usługi chmurowe już jakiś czas temu przestały być czymś, czego używa na co dzień jedynie garstka zapaleńców. W rzeczywistości część z korzystających z nich osób nie wie nawet, że powinny je tak nazywać. Ot, po prostu przechowują swoje pliki gdzieś w Dropboksie, Google Dysku czy innym SugarSyncu. Co ciekawe, w Polsce pierwszych z tych serwisów jest o zauważalnie bardziej popularny niż w wielu innych krajach, ale i tak do czołówki brakuje nam sporo.
Takie wnioski można przynajmniej wyciągnąć z badań Megapanel PBI/Gemius, przeprowadzonych przez firmę Gemius na zlecenie PBI. Zgodnie z nimi, Dropbox jest w Polsce nie tylko jednym z najpopularniejszych miejsc do przechowywania naszych danych w chmurze, ale i korzystamy z niego chętniej niż mieszkańcy chociażby Turcji czy Rosji.
Niestety wcale nie oznacza to, że korzysta z niego większość, połowa czy chociażby ćwierć wszystkich internautów. Stronę główną Dropboksa odwiedziło bowiem w maju tego roku zaledwie 3% wszystkich użytkowników internetu w naszym kraju. To i tak spory wzrost w porównaniu do analogicznego okresu dwa lata temu, kiedy z tej chmury korzystało mniej niż 2% badanych. Do tego te 3% zapewniają nam miejsce w klasyfikacji wyższe, niż uzyskała wspomniana już Turcja i Rosja (1%) czy Ukraina (2%).
Dynamika wzrostu jest w naszym przypadku niemal taka sama, jak u Duńczyków. Tam jednak co dziesiąta osoba z dostępem do internetu korzysta z Dropboksa. Również w Rumunii korzysta z niego większy odsetek internautów i zainteresowanie tym serwisem przejawia co 20. internauta.
Dlaczego właśnie Dropbox?
Oczywiście Dropbox nie jest jedynym dostawcą tego typu usług. Na rynku aż roi się od alternatywnych rozwiązań - zaczynając od tych oferowanych przez gigantów, tj. iCloud, OneDrive czy Google Dysk, przez nieco mniej popularne oferty firm trzecich, aż po rozwiązania zupełnie niszowe, oferujące nam np. podwyższone bezpieczeństwo. Badanie nie pokazało więc ile osób w ogóle korzysta w Polsce z chmury i nie taki był zresztą jego cel.
Dropbox, jako jedna z najpopularniejszych usług tego typu, wydaje się być jednak jednym z najlepszych punktów odniesienia przy porównywania popularności dysków chmurowych pomiędzy różnymi krajami. Owszem, w niektórych pewną przewagę może zdobywać iCloud, w innych Drive, ale nie powinny być to zbyt wielkie różnice. Tym bardziej, że nie mamy w Polsce praktycznie żadnego odpowiednio dużego, lokalnego konkurenta, który byłby w stanie przyciągnąć do siebie wystarczająco dużo użytkowników.
Dodatkowo Dropbox był jednym z pionierów w tej branży i przez lata wypracował sobie pozycję "pewniaka", dodatkowo współpracując chociażby z największymi producentami smartfonów i tabletów, gwarantując sobie tym samym przewagę nad konkurencją.
Wprawdzie sama metodyka (odwiedziny strony) nieco zaburzają wyniki, ale jeśli porównuje się tylko taką aktywność, można przyjąć, że rezultaty będą miarodajne.
Zmienia się na lepsze
Do czego więc mogą przydać się takie informacje, skoro nie do oszacowania ilu Polaków korzysta dziś z chmury? Według ekspertów do określenia tzw. "wskaźnika umiejętności cyfrowych", czyli mówiąc wprost, tego, jak swobodnie korzystamy z nowych technologii i jak szybko potrafimy wykorzystać oferowane przez nie możliwości.
I szczerze mówiąc, wygląda to dość przeciętnie. Gdyby ktoś bez poparcia tego badaniami stwierdził, że w Polsce z Dropboksa korzysta tylko 2% internautów (czyli zaledwie około 620 tys. osób), to prawdopodobnie trudno byłoby w to uwierzyć. W końcu zapewne zdecydowana większość z nas korzysta z tej (lub podobnej) usługi i widzi, że korzystają z niej znajomi czy rodzina.
Dla nas to absolutna oczywistość i codzienność. Przecież taka forma przesyłania plików czy ich przechowywania jest powszechna nawet przy zdjęciach z wakacji i innych, mniej istotnych danych. Po prostu zapisujemy je w chmurze, żeby nie stracić ich przy awarii komputera, łatwiej dzielić się z przyjaciółmi czy też uzyskać do nich dostęp z każdego miejsca na świecie.
Wydawałoby się, że każdy korzysta lub przynajmniej próbował korzystać z Dropboksa. A jednak procentowo robi to w Polsce mniej internautów, niż np. w Rumunii, którą chyba mało kto uznawał za kraj bardziej zaawansowany cyfrowo od naszego.
Mimo wszystko cieszy fakt, że sytuacja poprawia się i to dosyć szybko, a pod względem dynamiki dorównujemy Danii, która w pozostałych kategoriach zostawia nas daleko w tyle.