Wkurza cię, że Facebook wymusza instalację Messengera? Nie jesteś sam
Facebook w końcu dopiął swego. Od teraz do korzystania z usługi wysyłania wiadomości na najpopularniejszym portalu społecznościowym świata konieczne będzie zainstalowanie osobnej aplikacji o nazwie Messenger. Ludzie jak zwykle przy tego typu zmianach są niezadowoleni z decyzji osób za nią odpowiedzialnych, ale Mark Zuckerberg nie spodziewał się chyba aż takiego oporu ze strony użytkowników.
Messenger to chyba jedyna naprawdę udana aplikacja mobilna od twórców Facebooka. Główny program służący do obsługi samego portalu nigdy nie był lubiany przez posiadaczy smartfonów i tabletów, a dopiero ostatnie wersje zaczynają być użyteczne. O całej masie dodatkowych aplikacji, takich jak Home, Paper, Camera, Poke lub Slingshot nie warto nawet wspominać, bo to po prostu niewypały.
W tym wszystkim komunikator jest naprawdę dobrym programem.
Aplikacja służąca do obsługi systemu wiadomości na portalu Facebook jest naprawdę niezła. Co prawda po ostatniej dużej aktualizacji miałem sporo zastrzeżeń do sposobu, w jaki jej twórcy przemodelowali interfejs, ale już po kilku tygodniach (i aktualizacjach poprawiających niedoróbki) przyzwyczaiłem się do nowego sposobu wymiany wiadomości z innymi użytkownikami.
Program jest szybki i pozwala na natychmiastowy kontakt ze znajomymi. Dodatkowe funkcje w postaci np. prostego systemu przesyłani zdjęć i prowadzenia rozmów audio z innymi użytownikami są przemyślane i działają bardzo dobrze. Facebook wydał nawet niedawno długo oczekiwaną wersję Messengera dla iPada.
Nadal jednak baza użytkowników Messengera to był ułamek wszystkich mobilnych użytkowników Facebooka.
Nie wiem jak prezentowały się dokładnie dane w dniu podjęcia decyzji o porzucenia wsparcia dla modułu wiadomości w głównej aplikacji, ale w ostatnich tygodniach Facebook informował o 200 milionach użytkowników Messengera względem miliarda osób, które korzystają z portalu w wersji mobilnej.
Widać więc, że jak do tej pory z osobnej aplikacji do wysyłania i odbierania wiadomości korzystał zaledwie co piąty, może co czwarty użytkownik. Całej reszcie wystarczał moduł wiadomości na portalu. Teraz nie ma już wyboru - albo osobna aplikacja do rozmów, albo nie pogadamy.
Użytkownicy krzyknęli gromkie “nie!”
Przy zmianach na jakimkolwiek znanym portalu z dużą bazą użytkowników użytkownicy zwykle zreszają się w grupy, które głośno wyrażają swoje niezadowolenie. Gawiedź pokrzyczy i potupie nogą, ale finalnie twórcy zazwyczaj pozostają nieugięci. Okay, w przypadku “nowego newsfeeda” Facebook zmienił zdanie, ale nie ze względu na głosy statystycznie pomijalnie grup użytkowników, a ze względu na badanie aktywności - nowy layout nie wzbudzał takiego zaangażowania, jak poprzedni.
W przypadku Messengera będzie podobnie. Użytkownicy wyrażają głośno swoje niezadowolenie, ale finalnie nie będą mieli wyboru innego, jak korzystać z “nowej” (dla nich) aplikacji, lub zrezygnować z wysyłania wiadomości w ogóle z urządzeń mobilnych. Coś mi jednak mówi, że mało kto zdecyduje się “na złość mamie odmrażać sobie uszy”. Już teraz zresztą Messenger z dnia na dzień wskoczył na pierwsze miejsce najczęściej pobieranych aplikacji mobilnych.
Aplikację wszyscy pobrali, ale osoby dotychczas niekorzystające z Messengera nie omieszkały wyrazić swojego niezadowolenia.
Internauci, niezależnie czy mowa o osobach używających do łączenia się z siecią komputerów, czy też urządzeń ery post-PC, wręcz nie znoszą wymuszania na nich aktywności. Apliakcja Facebooka w rezultacie została zrównana z ziemią przez użytkowników, którzy wystawiają jej niepochlebne recenzje i “jedynki” w pięciostopniowej skali ocen. W rezultacie średnia ocena najnowszej wersji aplikacji Messenger w App Store spadła z ponad 4 do 1,5 gwiazdki.
Przyznam, że nie do końca rozumiem opór użytkowników. Od lat jestem zadowolonym użytkownikiem Messengera, a wydzielenie wiadomości z komunikatora ma naprawdę wiele zalet. Najważniejsze dla mnie jest to, że na Androidzie mogę korzystać z tzw. Chatheads, czyli dymków z wiadomościami w całym systemie. System iOS na to nie pozwala, ale można z kolei za pomocą jednego tapnięcia w ekran przełączyć się pomiędzy komunikatorem i aplikacją do obsługi portalu.
To zresztą nie wszystko.
Możliwość prowadzenia rozmów w osobnej aplikacji pozwala też na przeglądanie walla, pisanie statusów i oglądanie galerii bez konieczności przerywania rozmowy. Można też osobno zarządzać powiadomieniami o komentarzach i wiadomościach, a w przypadku Androida dzielić się np. zdjęciami w formie załącznika do rozmowy prosto z aplikacji aparatu.
Użytkownicy z jednej strony walczą o multitasking w smartfonach z prawdziwego zdarzenia, a gdy daje im się możliwość wykonywania kilku aktywności jednocześnie, to są oburzeni. Nie kupuję też tego, że instalacja dodatkowej aplikacji Messengera jest jakimś ogromnym problemem. Pobranie jej zajmuje mniej czasu, niż napisanie negatywnej recenzji w App Store lub Google Play.
Zgodzę się, że często twórcy aplikacji wyodrębniając programy do konkretnych funkcji przesadzają.
Rozdzielenie pakietów biurowych na kilka osobnych ikon to kontrowersyjny pomysł, mający zarówno wady, jak i zalety. Z kolei Foursquare ostro przestrzeliło ze swoją aplikacją do check-inów i zraziło do siebie najwierniejszych użytowników i zaprzepaściło konotacje marki z check-inami, bo nowy Swarm jest nijaki, mdły i nie zachęca do aktywnego korzystania. Nawet geeki rezygnują z tego narzędzia.
Sam Messenger nie jest jednak zły, o czym świadczą wysokie średnie oceny w sklepach z oprogramowaniem... sprzed decyzji o całkowitym wydzieleniem modułu wiadomości do osobnej aplikacji. Użytkownicy po prostu z zasady nie lubią takich rewolucyjnych zmian, nawet jeśli wychdzą one na dobre, i nie jest zaskoczeniem tak duży opór. W tym przypadku jestem jednak przekonany, że odseparowanie komunikatora od głównej aplikacji wyjdzie wszystkim na dobre.
Mam też nadzieję, że Facebook nie ugnie się pod naporem swojej społeczności i po prostu przeczeka burzę. Ta, jak zwykle, za kilka dni lub tygodni, ucichnie, a użytkownicy się po prostu przyzwyczają.
Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.