REKLAMA

Sony przeszło samo siebie - nowy A3500 różni się od poprzednika tylko nazwą

Na stronie australijskiego oddziału Sony oficjalnie pojawił się nowy bezlusterkowy korpus A3500, który zastąpi zaprezentowany pół roku temu model A3000. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jedyną zmianą w korpusie jest nowe oznaczenie. Czy marketing poszedł już tak daleko, że gdzieś po drodze całkiem zniknął rozsądek? 

Sony przeszło samo siebie – nowy A3500 różni się od poprzednika tylko nazwą
REKLAMA

Tabelki ze specyfikacją dwóch aparatów przewertowałem dwukrotnie. Myślałem, że za pierwszym razem coś przeoczyłem i gdzieś jednak jest ukryta jakaś przełomowa funkcja. Niestety nie.

REKLAMA
sony_a3500 2

Aparaty mają identyczne matryce (Exmor® APS HD CMOS, Typ APS-C o rozdzielczości 20,1 megapiksela), identyczny cyfrowy wizjer (elektroniczny 0,5 cm, typ 0,2", kolorowy), taki sam ekran (3,0", panoramiczny TFT, 230 tys. punktów), tę samą migawkę (pionowa, szczelinowa, z czasami otwarcie od 1/4000s do 30s, z elektronicznym pierwszym przebiegiem), ten sam moduł autofocusa, identyczne czułości ISO (100-16000), itd. Mógłbym wymieniać jeszcze długo.

Mało tego – nie zmienił się nawet wygląd aparatu! Elementy sterujące umieszczone są w tych samych miejscach, a bryła aparatu jest po prostu identyczna. Jedyną różnicą jest tylko oznaczenie aparatu, które zmieniło się z A3000 na A3500.

Nowością jest słabszy pod każdym względem obiektyw kitowy

Sony A3500 sprzedawany jest z odświeżoną wersją kitowego obiektywu. Stary zoom zastąpiono nową wersją, w której zakres ogniskowych jest mniejszy (!), światło gorsze (!!), a stabilizacja obrazu została usunięta(!!!). Parametry starego kita to 18-55mm f/3.5-5.6, zaś nowy to 18-50mm f/4.0-5.6. Z nowego obiektywu zniknął także pierścień do manualnego ustawiania ostrości, a średnica filtra wzrosła z 49 na 55 mm (co w prostej linii przekłada się na droższe filtry). Jeżeli w tym momencie łapiecie się za głowę, na pocieszenie mogę dodać, że nowy obiektyw wydaje się być nieco krótszy od starszej wersji.

sony_a3000 2

Gdzie tu sens, gdzie logika?

Nie wiem, czy ktoś w Sony przedwcześnie urządził sobie prima aprilis, czy szacunek do klienta przestał się już liczyć. Bo przecież nowy zestaw Sony to obraza dla osób myślących. Aparat identyczny jak poprzednik sprzedawany jest z obiektywem o słabszych parametrach, a wszystko to w nowej, wyższej cenie.

Sony A3500 jest najniższym i najtańszym aparatem z wymienną optyką. Na wspomnianej stronie australijskiego oddziału Sony, zestaw z kitem kosztuje 499 dolarów australijskich, czyli ok. 1400 zł. Ja rozumiem, że półka jest niska, a w tej cenie nie można wymagać cudów. Ba, nowy aparat z nowoczesną matrycą APS-C, a do tego z obiektywem, który w dniu premiery kosztuje ok. 1400 zł to właściwie jak za darmo. Tyle tylko, że już jeden taki aparat mamy.

sony logo

Po co tracić moce przerobowe i pieniądze na marketing dla wyimaginowanej potrzeby podniesienia numerku korpusu? Sony potrafi przecież zrobić dobre aparaty, w każdej półce cenowej. Obawiam się jednak, że historia zaczyna zataczać koło. Kiedy nazwa NEX została zastąpiona oznaczeniem Alfa, nie spodziewałem się, że wraz z nim powrócą zupełnie nielogiczne i niepotrzebne premiery, znane wcześniej z prostych lustrzanek Alfa. Wszystkim nam wyszłyby na zdrowie nowe, ciekawe obiektywy zamiast niepotrzebnego mnożenia korpusów.

Swoją drogą, o ile mnie pamięć nie myli, nowy kitowy zoom 18-50mm jest pierwszym obiektywem systemu E, który został pokazany po premierze pełnoklatkowych A-siódemek z bagnetem FE. Jeżeli dalej tak pójdzie, cała nadzieja w producentach niezależnych. Samyang niedawno zapowiedział fantastyczne nowe obiektywy szerokokątne do bezlusterkowców. Już czekam na stałkę 12mm f/2.0.

Dla wszystkich nas będzie lepiej, jeśli Sony także pójdzie tą drogą.

Aktualizacja

REKLAMA

Otrzymaliśmy od Sony oficjalne stanowisko w sprawie aparatu. Brzmi ono następująco:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA