Ten polski startup doskonale wie, po co istnieje - Survicate
Chcieli opublikować więcej informacji o swoim produkcie już wcześniej, ale wtedy medialnie zabłysnął Artur Kurasiński ze swoim Fokusem. - Nie chcieliśmy wchodzić mu w drogę. I być porównywani, bo to pewnie by się zdarzyło, a Survicate to całkiem inny produkt, mimo kilku podobnych funkcji - mówią dziś. Czym więc będzie Survicate?
Analizuj odwiedzających, a nie wizyty
Survicate to nie produkt masowy, dlatego chyba ciężko go wrzucić w jasno określone ramy. Prebeta, którą widziałam jako pierwsza w Polsce działa. Działa i prezentuje się całkiem dobrze, a założyciele Survicate wiedzą co, po co i dla kogo tworzą.
Twórcy swoją grupę docelową nazywają “zwinnymi marketerami”. To ci, którzy działając w branży e-commerce czy b2b stale poszukują nowych rozwiązań na usprawnienie swojej pracy, polepszanie konwersji i szukanie sposobów na poznanie użytkowników.
Jak?
Survicate zbiera dane o odwiedzających strony i serwisy. Co odwiedzają, skąd, ale przede wszystkim zadaje im pytania.
W małym widżecie, który pojawia się w odpowiednio wybranym momencie zarządzający stroną może zadać pytanie i zasugerować odpowiedzi, oraz dopasowane do nich propozycje działań. Od prostych - czy podoba ci się produkt, czy jesteś zainteresowany podobnymi ofertami, po bardziej skomplikowane, jak pytania o nastawianie do marki (NPS) czy cel wizyty. Udzielona odpowiedź może być wykorzystana do zaproponowania działania.
Zarządzający stroną ma możliwość ustalania własnej ścieżki i uruchamiania jej w dowolnym momencie. Na przykład tylko i wyłącznie przy odwiedzonej konkretnej podstronie, pod warunkiem, że odwiedzający jest z Warszawy, odwiedzał stronę już wcześniej i odpowiedział wtedy na jakieś pytanie.
Survicate pozwala na ustalanie dowolnych ścieżek, wybór kilku typów akcji i dostosowywanie widżetów według własnego uznania.
W moim odczuciu wygląda to trochę jak ankiety, a ich przecież nikt nie wypełnia.
Twórcy Survicate zdają sobie z tego sprawę, dlatego wykorzystują widżety, które wg przeprowadzanych testów wykazują świetne zaangażowanie, nawet kilkunastoprocentowe. Dodają, że możliwość ustalania konkretnych ścieżek w odpowiednim momencie wpływa doskonale na odzew i reakcje użytkowników. To nie są typowe ustawiane dla każdego użytkownika ankiety, a dynamiczna, ograniczająca do minimum wysiłek odwiedzającego reakcja na to, co aktualnie robi.
Przeciętne 10 procent reakcji na widżety będzie sukcesem dla Survicate. Z założenia dla klientów Survicate - zarządzających stronami - też. Bo dowiedzą się więcej o jednym na dziesięciu odwiedzających stronę.
Dowiedzą się przede wszystkim skąd przychodzi i jak odpowiada na pytania zamknięte lub otwarte. Dowiedzą się też w jakim celu odwiedza stronę, czy udało mu się osiągnąć ten cel a jak nie, to z jakiej przyczyny. Dane z wizyt zostaną przechowane przez Survicate tak, że gdy trafi na stronę ponownie, aplikacja go rozpozna. I powita specjalnie lub zaoferuje mu lepszą ofertę czy lajknięcie fanpejdża - skoro wraca znaczy, że jest zainteresowany.
Survicate zebrane dane pokaże w przyjaznych oku formach czy nawet wyeksportuje jako zdarzenia do zintegrowanego Google Analytics. A zespół pracuje już nad kolejnymi integracjami.
Nie wdając się w szczegóły techniczne, bo na to przyjdzie czas przy testach, Survicate wydaje się przemyślanym produktem.
Pomysł nie jawi się spektakularnie, a przez formę i lekkie skomplikowanie w wytłumaczeniu, do czego służy powoduje lekką konfuzję. To chwilowe, bo po chwili już wszystko wiadomo: Survicate ma pomóc poznać użytkownika, wejść z nim w bliższe relacje i skupić się na jakości, a nie ilości ruchu. To narzędzie przede wszystkim dla biznesu i z myślą o nim jest tworzone.
A ponieważ to polski startup z globalnymi ambicjami Survicate zasługuje na chwilę uwagi. Tym bardziej, że o ile wciąż mam wątpliwości, czy widżety chwycą, o tyle twórcy mają wszystko głęboko przemyślane. Wiedzą, kim są ich potencjalni klienci, kto jest konkurencją, mają doświadczenie w branży i rozwiązują problem, na który sami napotykali pracując w korporacjach i agencjach.
Doskonale też zdają sobie sprawę z przewagi, którą Survicate może zyskać nad produktami podobnymi. Chodzi oczywiście o wersje mobilne. Te, oprócz typowego responsive web design, rozwijane są również w wersjach natywnych i mogą “ustawić” Survicate w mocnej pozycji na lata, ponieważ konkurencja dopiero raczkuje w tym aspekcie.
Plan marketingowy? Na początku wykorzystanie własnej sieci kontaktów, uderzanie w miejsca, które odwiedzają “zwinni marketerzy”, promocja na listach startupów itd. W następnej kolejności już wstępnie przygotowane kampanie direct marketingowe, współpraca z agencjami reklamowymi i cross-selling z zintegrowanymi partnerami.
Daje to już wymierne korzyści, mimo że do mojej wizyty w skromnej, ascetycznej wręcz siedzibie Survicate zespół działał tylko z wyselekcjonowanymi podmiotami z branży. Kamil i Łukasz mówią, że mają odzew marketerów, kolejka do betatestów też się zagęszcza i obok właścicieli biznesów zapisują się w nią także fundusze inwestycyjne, a sam Survicate ma już sieć przedstawicieli m.in. w Niemczech. Z jednej strony nie moja bajka, więc nie do końca się identyfikuję, z drugiej strony z rozmów z osobami, które biznes opierają na ruchu widzę potrzebę prostych narzędzi analitycznych i do interakcji z klientem.
Co jednak mnie nastawia pozytywnie do Survicate to:
-Kamil i Łukasz nie spieszą się i nie wypuszczają fuszerki, czego dowodem jest intuicyjny, dobrze przemyślany design. Survicate jest proste na tyle, że nawet ja, nie używająca podobnych narzędzi, widząc interfejs załapałam w mig i wymyśliłam sytuacje, w których faktycznie Survicate byłoby fajnym dopełnieniem strony z perspektywy właściciela. Nawet Spider’s Web, na którym od dawna stawiamy na jakość ruchu na równym poziomie co na ilość. Dzięki Survicate moglibyśmy zaoferować Wam propozycje treści pod Wasz gust czy dowiedzielibyśmy się, czego oczekujecie i wyjść temu naprzeciw. A taką prostotę i przydatność się ceni.
-produkt tworzony przez ekipę z Warszawy i Wrocławia od początku ma ambicje bycia globalnym graczem i skupia się na klientach z USA, UK i Niemiec.
-Survicate to nie projekt na przepalenie unijnych pieniędzy czy przyciągnięcie inwestora by zrobić szybką kasę. Survicate pochłonęło już ponad 200 tysięcy złotych z prywatnych środków twórców. Twórców, z których z jednym “obijam” się już w branży od dłuższego czasu i wiem, że zarządza swoim biznesem bardzo zręcznie mimo młodego wieku. Słowem - Survicate to nie część bananowego nurtu startupów tworzonych przez hipsterów w ramach mody “wszyscy mają startupy, mam i ja”.
Survicate nigdy nie będzie “seksi” jak Estimote i Dice+, ale to nic złego. Nie wiem, czy odniesie sukces, nie wiem czy zarobi, ale twarde stąpanie po ziemi daje na to nadzieje.