Najlepsze gry na Linuksa 2013 roku – zestawienie Spider’s Web (sonda)
Końcówka roku to doskonały czas na podsumowania i rankingi. Dlatego przygotowaliśmy listę najlepszych gier na Linuksa.
SI Games co roku stoi przed niesamowicie trudnym zadaniem. W końcu jak można zmieniać i rozwijać coś, co jest przecież idealne? Seria Football Manager nie ma sobie równych, natomiast kolejne odsłony wnoszą poprawki i nowości, które zawsze spotykają się z bardzo ciepłym przyjęciem wśród fanów.
Football Manager to jedna z tych serii, która skutecznie opiera się piractwu, od zawsze broniąc się jakością. Pomimo przynależności do gatunku symulatorów, to produkcja, która łączy niedzielnych fanów piłki oraz wieloletnich miłośników serii, którym niestraszne prowadzenie tego samego klubu przez dziesiątki sezonów, co roku stając przed kolejnymi wyzwaniami.
Odsłona z 2014 roku to przede wszystkim jeszcze szybciej działający system odpowiedzialny za wydarzenia w tle, znacznie bardziej przyjazny interfejs, skrócone ładowanie się rozgrywek, ładniejszy dla oka moduł 3D oraz nowe, ulepszone narzędzia do ustalania taktyk. Kosmetyka, ale po co zmieniać coś, co jest niemal doskonałe? Obowiązkowa pozycja dla każdego fana piłki nożnej, któremu Linux nie straszny.
Europa Universalis to królowa wśród strategii. To piękność, jakiej nigdy nie uświadczą konsolowi gracze. Związek z tą grą to bardzo wymagająca, bolesna, ale i satysfakcjonująca zabawa. Europa Universalis wsysa jak piaski, każe opiekować się sobą przez wiele godzin, nagradzając gracza kolejnymi klęskami oraz niepowodzeniami. Nie ma lekko. Siląc się na nieco złości, muszę napisać, że pod względem skomplikowania i struktury, ta gra jest wręcz stworzona dla użytkowników Linuksa.
To, co od zawsze zachwycało mnie w serii Europa Universalis, to ogrom możliwości. Czwarta część tylko je mnoży. Na całe szczęście gra podaje nowości na ładnej, przejrzystej tacy, dzięki czemu wszyscy miłośnicy serii od razu poczują się tutaj jak w domu. Jeszcze więcej możliwości dyplomacji, dodatkowe zadania stawiane przed nacjami, usprawniony system zarządzania prowincjami oraz znacznie bardziej przystępna formuła – to wszystko przedkłada się na strategię, od której nie można się oderwać.
Największą siłą Europa Universalis bez wątpienia jest jej stopień skomplikowania oraz trudności. To nie Total War, tutaj taktyka spalonej ziemi i nieustannego podboju nie zdaje egzaminu. Stabilność regionów, międzynarodowa dyplomacja, płynność finansowa, ustrój, rozwój technologii – to wszystko przedkłada się na harmonijny rozwój państwa, dla którego wojna, nawet zwycięska, zawsze będzie wyniszczająca. A na wojnę z kolei mogą sobie pozwolić jedynie najbogatsi. Wymagająca, cudowna strategia na długie miesiące zabawy.
O Anomaly 2 pisałem już w podsumowaniu najlepszych mobilnych produkcji, wydanych w 2013 roku. Dzieło Polaków z 11 bit Studios jest dostępne nie tylko na smartfony i tablety, ale również komputery osobiste z Linuksem.Czym jest Anomaly 2?
Gracz styka się tutaj z odwróconym, bardzo popularnym modelem „tower defence”. Miast jednak rozbudowywać fortyfikacje, Waszym zadaniem jest przeprowadzenie karawany własnoręcznie wybraną ścieżką. Żeby było jeszcze ciekawiej, kolumną pojazdów nie można sterować bezpośrednio, toteż Wasze decyzje są na wagę złota. Prosty, niesamowicie grywalny patent na zabawę, wzbogacony o dodatkowe elementy, takie jak rozwój technologii czy pozyskiwanie surowców, do tego niesamowita strona wizualna – nie było innego wyjścia. Dzieło Polaków musiało stać się międzynarodowym sukcesem.
Najnowsze Metro to coś więcej, niż tylko pierwszoosobowa strzelanina, która miała za zadanie straszyć gracza ciemnymi korytarzami oraz powykręcanymi maszkarami. Last Light to małe dzieło sztuki, stawiające tak samo na strach oraz akcję, jak również niesamowity, naprawdę niepowtarzalny klimat.
Gra oparta na uniwersum stworzonym przez Głuchowskiego nie musi uciekać wzrokiem przed największymi miłośnikami książek. Postapokaliptyczny świat został tutaj ukazany po mistrzowsku, godny najlepszych wyróżnień i pochwał. Ludzkość obdarta z nadziei na lepsze jutro. Ciasne korytarze wypełnione lampkami działającymi na olej silnikowy. Świnie i drób wypasane w podziemnych korytarzach metra, na grzybach oraz mchu rosnących dzięki wilgoci. Do tego przerażające potwory, które czyhają na granicy światła i mroku, przyczajone w cieniach. No i ta niesamowita wizja świata na powierzchni, przeoranego dziurami po bombach atomowych.
Wszystko to składa się na całość, która jest naprawdę świetną grą FPS, z oryginalnymi elementami, których nie spotkacie nigdzie indziej. Twórcy stawiają tak samo na akcję, co na podziwianie stworzonego przez pisarza świata, pozwalając graczowi na swobodne zwiedzanie największych podmoskiewskich metropolii. Wyjątkowa pozycja.
Będąc w klimacie horroru, nie można zapomnieć o Machine for Pigs, kolejnej odsłonie produkcji grozy, która przeraziła setki tysięcy graczy na całym świecie.
Pierwsza Amnesia to było… to było naprawdę coś. Gra dorobiła się internetowej renomy na miarę Slendera. Ludzie nagrywali się podczas rozgrywki, umieszczając w sieci nagrania, kiedy to podskakują ze strachu na krzesłach. Witryny internetowe zaroiły się od memów oraz gifów z tej produkcji, natomiast kiedy twórcy zapowiedzieli pracę nad kontynuacją, dało się wyczuć w powietrzu wiele radosnych, sadomasochistycznych jęków.
Niestety, Machine for Pigs okazało się grą „zaledwie” dobrą. Od strony graficznej mamy do czynienia z bardzo miłą dla oka ewolucją. Lokacje zyskały na szczegółowości oraz klimacie. Przeskok ze starego zamczyska do XIX-wiecznego miasteczka okazał się doskonałym wyborem. Nawet fabuła stanowi zupełnie nową jakość, w porównaniu do poprzedniej odsłony. Co więc poszło nie tak? To, co najważniejsze. Chodzi o samą grozę, której w Machine for Pigs jest jak na lekarstwo. Uczucie zaszczucia, bezradności i rozpaczy zniknęło bezpowrotnie, na rzecz nieco bardziej filmowej rozgrywki. Wielka szkoda.
To już ostatnia pozycja z gatunku horroru, obiecuję. Zadość Wam czyniąc, No More Room in Hell jest produkcją w pełni darmową, stanowiąc samodzielną modyfikację do kapitalnego Half Life 2. Można napisać – perła autorskiej sceny Steam.
No More Room in Hell to bezczelny klon Left 4 Dead. Bezpłatna modyfikacja czerpie pełnymi garściami z kooperacyjnego survival-horroru, poszerzając pewne aspekty rozgrywki. Tam oto limit 4 graczy na serwerze uległ podwojeniu. Mapy za każdym razem ulegają drobnym zmianom, dzięki czemu ponowna rozgrywka nigdy nie jest taka sama.
Do gustu przypadł mi system odpowiedzialny za bycie zainfekowanym. O tym fakcie wie jedynie ofiara, natomiast reszta drużyny musi domyśleć się sama. Jeżeli nie zrobi tego w porę – cóż, wszyscy wiemy, jak kończy się posiadanie członka drużyny w stanie „przed-żywo-trupowym”. Chory oczywiście może w porę znaleźć lekarstwo, lecz nie jest to pewne. Bardzo ciekawy pomysł. Tych będzie jeszcze więcej, ponieważ darmowy, pozbawiony reklam i mikro-transakcji projekt jest wciąż rozwijany. Dopiero zacząłem swoją zabawę z tym tytułem, ale jestem oczarowany. Spodziewajcie się recenzji w niedalekim odstępie czasu.
Dla odmiany, najwyższy czas na coś bardziej kolorowego. Obie produkcje to świetne tytuły niezależne, każdy warty do zapamiętania, z zupełnie różnych powodów.
FEZ to gra niesamowicie grywalna produkcja platformowa. Środowisko 2D miesza się tutaj z trójwymiarowym światem, natomiast główny bohater jest urzekający, zmuszając gracza do uśmiechu. To produkcja, od której po prostu nie można się oderwać. Bardzo szybko zachorujecie na syndrom „jeszcze jednego podejścia”, nie potrafiąc rozstać się z tym tytułem. Ja nie potrafię. Prosta, ale niesamowita gra dla każdego.
Gone Home to już nieco twardszy orzech do zgryzienia. Ta gra jest niesamowicie oryginalnym pomysłem, wodząc za nos gracza od samego początku do samego końca. Główną siłą twórców DLC do Bioshocka jest opowieść, która nie każdemu może się spodobać. Muszę się przyznać – ja się wzruszyłem. Zrozumiem jednak, jeżeli nie każdemu przypadnie do gustu oryginalne przesłanie oraz jeszcze bardziej oryginalny temat, podniesiony przez producentów.
Zdjęcie Young couple playing video games in their apartment pochodzi z serwisu Shutterstock.