REKLAMA

Wiemy, co Samsung planuje do 2017 roku i nie widzę w tym najmniejszego sensu

Wczoraj odbył się Samsung Analyst Day, na którym koreańska firma zaprezentowała swoje smartfonowe plany na najbliższe kilka lat. Lider w sprzedaży inteligentnych telefonów bardzo wysoko stawia sobie poprzeczkę, ale mnie te pomysły nie zachwycają, a nawet trochę śmieszą.

Wiemy, co Samsung planuje do 2017 roku i nie widzę w tym najmniejszego sensu
REKLAMA

Rok 2013 to pierwsze na świecie smartfony z ekranami o rozdzielczości Full HD 1920 x 1080 pikseli. Już wielokrotnie pisałem, jakie jest moje zdanie na ich temat. Owszem, jakość obrazu jest lepsza niż w przypadku modeli z wyświetlaczami 720p, ale jeśli idzie za tym zwiększone zużycie energii, to takie rozwiązanie ma więcej negatywów niż pozytywów.

REKLAMA

W każdym razie myślałem, że Full HD w telefonach to ostatni szczebelek na drabince sensowych rozdzielczości, że rozsądek nie pozwoli producentom na podbijanie tej wartości dla samych cyferek. Jak bardzo się myliłem. Okazuje się bowiem, że Samsung już w przyszłym roku chce wprowadzić do sprzedaży smartfony z ekranami WQHD, czyli takie, które mają 2560 x 1400 punktów. Już to wydaje się wartością przesadzoną, a Samsung w swoich zapowiedziach idzie jeszcze dalej. Kolejny krok to Ultra HD (3840 x 2160 pikseli) w 2016 roku. I zastanawiam się, czy tylko ja nie widzę w tym najmniejszego sensu?

samsung-display-slide

Nigdy w życiu nie uwierzę, że gołym okiem da się zobaczyć różnicę pomiędzy Full HD, a WQHD lub nawet Ultra HD na 5- czy nawet 6-calowym wyświetlaczu. Już teraz na ekranach LG G2, Samsunga Galaxy S 4, HTC One i wielu innych modeli nie da się zobaczyć najmniejszego nawet piksela, chyba, że pod lupą. Co w takim razie zmieni zwiększenie rozdzielczości? Kompletnie nic. Nadal piksele będą niewidoczne, a obraz ostry jak żyleta. Czy w takim razie ulepszanie czegoś dla samego ulepszania i cyferek ma jakiś sens? W mojej opinii – nie.

Pół biedy, gdyby wyższa rozdzielczość wiązała się tylko z brakiem jakiejkolwiek różnicy w wyświetlanym obrazie. Wtedy jeszcze bym to przeżył. Ale przecież większa ilość pikseli niesie ze sobą wiele negatywnych skutków. Wszyscy posiadacze smartfonów z wyższej, a nawet średniej i niższej półki wiedzą, że ich głównym problemem jest bateria. Zastosowanie ekranu Ultra HD tylko pogorszy ten stan. Po pierwsze, sam wyświetlacz będzie potrzebował więcej energii. Po drugie, wyższa rozdzielczość, to większe wyzwanie dla procesora i układu graficznego, a tym samym – a jakżeby inaczej – wyższy apetyt na energię. Nie sądzę, żeby w najbliższych latach szykowała się jakaś rewolucja w dziedzinie baterii, więc podejrzewam, że z czasem będzie tylko gorzej. Oczywiście podzespoły z czasem będą potrzebować mniej energii niż teraz, ale tak ogromny skok rozdzielczości po prostu musi się odbić negatywnie.

Poza tym zasadne wydaje mi się pytanie, czy procesor i grafika będą w stanie uciągnąć taką rozdzielczość? Przecież nawet wydajne karty graficzne w desktopach mają spore problemy z uciągnięciem takiej ilości pikseli (Ultra HD). Aby komfortowo pobawić się w najnowszych grach, potrzebne są albo bardzo drogie grafiki, albo zestaw co najmniej dwóch kart. Oczywiście gry mobilne mają zdecydowanie mniejsze wymagania, ale… Za 2-3 lata grafika w nich będzie dużo lepsza niż dzisiaj, a więc wymagania zdecydowanie większe. No i podzespoły smartfonów są sporo słabsze od komputerowych. Nie sądzę, żeby w 2-3 lata nadrobiły zaległości i były chociaż tak wydajne, jak dzisiejsze procesory i karty graficzne, nawet te ze średniej półki. Szacuje się, że układ Adreno 330 (ze Snapdragona 800) ma wydajność niecałych 60 GFlops. Dla porównania GeForce GTX 660, czyli karta już niemal ze średniej półki, ma ponad 1880 GFlops. Różnica jest kolosalna. W takim razie może gry zostaną przy Full HD, aby uzyskiwać odpowiednią wydajność? OK., ale wtedy sens montowania ekranów Ultra HD jest już kompletnie żaden.

samsung-dev-slide

Jednak Samsung wspomniał nie tylko o rozdzielczości ekranów, ale także aparatach w smartfonach, pamięciach i właśnie układach. Najciekawiej zapowiada się to, że koreańska firma już w 2016 roku chce wprowadzić do sprzedaży urządzenia ze składanymi wyświetlaczami. Trudno mi się wypowiadać na ich temat skoro jeszcze nigdy nie widziałem ich na żywo. Jeśli jednak miałbym użyć swojej wyobraźni, to koncept jakoś specjalnie mnie nie przekonuje. Dzisiejsze smartfony wydają mi się całkiem wygodne i funkcjonalne. Nie widzę potrzeby, aby zmieniać w nich aż tak wiele. Ale kto wie, może Samsung pokaże coś ciekawego, co zwali mnie z nóg. Nie chcę przekreślać tego rozwiązania, dopóki go nie zobaczę, chociaż pozostaję sceptyczny.

I znowu na grafikach od Samsunga możemy zobaczyć, że ekrany będą miały większą rozdzielczość, procesory, układy graficzne i pamięci będą jeszcze szybsze i lepsze, aparaty za kilka lat pewnie będą robić zdjęcia jak lustrzanki. A o bateriach wciąż nic się nie wspomina… Liczą się tylko cyferki, tylko efekt „wow”, który nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.

REKLAMA

za: The Verge

Zdjęcie Crazy businessman making funny faces pochodzi z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA