REKLAMA

Google+ wciąż istnieje i dostaje całkiem ciekawe funkcje

Jakieś 2 tygodnie temu rozmawiałam ze swoją mamą przez telefon, ale pomyślałam, że chciałabym jej coś pokazać. Powiedziałam, by na Chromebooku wklepała w pasek "plus.google.com" a potem z prawej strony rozpoczęła wideoczat. Udało się - mama pierwszy raz w życiu sama uruchomiła wideoczat i zadała przy tym pytanie "a co to ten plus?"

29.10.2013 18.39
Google+ wciąż istnieje i dostaje całkiem ciekawe funkcje
REKLAMA

Dziś Google chwali się 540 mln aktywnych użytkowników Google+ w obszarze usług Google'a, czyli korzystających, jak moja mama, z dodatkowych, wbudowanych w Gmaila, YouTube i inne miejsca funkcji Google+. Ale Google chwali się też 300 mln aktywnych użytkowników w samym serwisie, w strumieniu dostępnym pod adresem plus.google.com. Dużo to, mało?

REKLAMA
google 42

Dużo, biorąc pod uwagę, że Google+ nie jest siecią społecznościową, przynajmniej nie taką, jak Facebook. Google+ nie stał się synonimem społecznościówki, właściwie mało kto już o nim mówi i wydawałoby się, że mało kto używa. W końcu wszyscy siedzą na fejsie. A jednak 300 milionów osób co najmniej raz w miesiącu wchodzi na G+, czyta i reaguje.

Być może to specyfika Google+ - siedzą na nim osoby świadome miejsca i charakterystyki, szukające konkretnych funkcji czy używające usług Google'a powiązanych z Plusem. Przy okazji zaglądają w strumień i znajdują tam treści, które bardziej im odpowiadają.

Te 300 milionów osób dostaje dziś ciekawe nowe funkcje. Bez przytupu Vic Gundotra dzielnie (wciąż wspominam Google I/O 2013, gdy Brin skokiem z samolotu w Google Glass przerwał biednemu Gundotrze prezentację nowości G+), mimo prądu, który siadł w całym budynku, zaprezentował nowości w Hangouts i w zdjęciach/wideo.

Hangoutsy, komunikator Google'a, który zastąpił GTalka, dostają wsparcie dla dzielenia się w czasie rzeczywistym lokalizacją (przydatne, przydałoby się Facebookowi) i animowanymi GIF-ami, a także umie już integrować SMS-y i czaty w jednym miejscu, likwidując konieczność używania dwóch komunikatorów. Za to rozmowy i streamingowanie wideo dostają możliwość łatwiejszego zarządzania, łącznie z dedykowaną stroną na publiczny Hangout, wsparcie rozmów HD na wszystkich urządzeniach i automatyczną poprawę jakości wideo, z poprawą oświetlenia i możliwością nałożenia efektów.

google 19

Najwięcej nowości znalazło się w zdjęciach Google+, co pokazuje, że autoupload zdjęć do Google+ staje się główną lokomotywą ciągnącą cały serwis. Nie ma się co dziwić - od dziś Google+ oferuje przesył pełnowymiarowych, nieskalowanych zdjęć d chmury bez limitu pojemnościowego. Jak pochwalił się Gundotra, co tydzień na serwery Google przesyłanie jest 1,5 miliarda zdjęć przez autoupload.

Funkcja automatycznego tagowania zdjęć za pomocą rozpoznawania obrazu, o której już pisałam, nauczyła się ponad 1000 nowych słów. Aplikacja Google+ na iOS dostaje funkcję autouploadu zdjęć w tle, a algorytmy poprawy zdjęć zyskują skalowania. To znaczy, że użytkownik sam może wybrać, czy chce, by zdjęcie było mocno lub tylko lekko poprawione, dostaje także możliwość wyłączenia poprawek dla całych albumów.

google 16

Funkcje Auto Awesome, tworzące GIF-y z podobnych zdjęć, dostają nowe opcje - wycinania fragmentów zdjęcia, nakładania kilku zdjęć i tworzenia efektu akcji, a sam Auto Awesome rozszerza się także na wideo. Które podobno przesyłane jest do chmury Google'a 20 razy częściej, niż podczas startu Google+ w sierpniu 2011 roku.

To chyba najciekawsza nowość. Od dziś Google+ będzie potrafił rozpoznać wideo i złożyć je w całość, wykorzystując kilka filmów i zdjęcia, w jeden dłuższy materiał z dźwiękiem. Użytkownik dostanie do tego proste opcje edycji wideo tak, by mógł dopasować je do własnego gustu.

Wszystkie wspomniane wyżej funkcje przetestujemy dogłębnie, jednak warto zwrócić uwagę na to, że Google robi już to, co wielu właścicieli chmur dopiero wprowadza. Google przetwarza dane w chmurze, bez udziału mocy obliczeniowej i pamięci urządzeń użytkownika, serwując mu wyłącznie gotowe do podzielenia się efekty.

REKLAMA

Czy to ma sens, nie wiem, bo dzielenie się na Google+ nie jest równoznaczne z wrzuceniem treści na Facebooka czy Twittera. Jednak całość i tak wywołuje pozytywne wrażenie, nawet pomimo słabego zainteresowania.

Bo Google+, choć bardzo ważny w kontekście krajobrazu internetu, nie rozpala umysłów jak konkurencja.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA