PayPal nie chce wypłacić zebranych pieniędzy
Serwisy crowdfundingowe, jak Kickstarter lub Indiegogo, są coraz popularniejszym sposobem zdobywania pieniędzy przez startupy. Jednak tego typu zbiórka nie zawsze może pójść po myśli twórców danego projektu. PayPal właśnie odmówił jednemu z nich wypłacenia pieniędzy.
Sytuacja dotyczy włoskiej firmy, która tworzy konkurenta dla Google Glass. Chociaż precyzyjniej byłoby napisać, że to okulary internetowego giganta są konkurencją dla GlassUp, ponieważ pomysłodawcy z kraju makaronów i pizzy zaprezentowali swój projekt jeszcze przed Googlem.
GlassUp niedawno ruszyło ze zbiórką na Indiegogo. Celem do osiągnięcia było 150 tysięcy dolarów. Aktualnie do końca kampanii zostało 8 dni, a na koncie Włochów znajduje się około 100 tysięcy. Trochę im jeszcze brakuje, ale jest szansa, że uda się uzbierać brakującą sumę. Tylko, że to nic im nie da, bo kasy nawet nie powąchają.
PayPal właśnie poinformował Francesco Giartosio, który stoi za projektem okularów, że nie wypłaci mu całej sumy, nawet jeśli zostałaby zebrana. Jak Włoch sam to opisał – otrzymają tylko niewielką część funduszy. Reszta trafi na ich konto dopiero po wprowadzeniu projektu na rynek. Sytuacja jest patowa, bo bez brakujących pieniędzy, GlassUp nie zagoszczą na sklepowych półkach.
Sprawa jest o tyle dziwna, że PayPal w ogóle nie poinformował twórców GlassUp, że cokolwiek jest nie tak. Dowiedzieli się o tym, ponieważ jeden z darczyńców miał problem z wpłatą pieniędzy, o czym poinformował Włochów. Ci weszli na swoje konto PayPala i dopiero wtedy zorientowali się, że została na nich nałożona blokada. Po tym zrobili to, co zrobiłby każdy z nas, czyli najzwyczajniej w świecie poprosili o wyjaśnienia. W odpowiedzieli otrzymali listę pytań, na które musieli odpowiedzieć. Najwyraźniej chcieli załatwić sprawę polubownie, więc uczynili to, o co ich poproszono.
Jak sprawa się zakończyła? Pay Pal odpowiedział, że na ich konto został nałożony limit. Pieniądze mogą być wpłacane, ale nie da się ich wypłacić. Otrzymają kasę dopiero w 2014 roku i to pod warunkiem, że produkt zostanie wprowadzony do sprzedaży. Bez jakichkolwiek wyjaśnień.
- To kompletnie przeczy konceptowi crowdfundingu, a przecież na nasze konto wpłynęło tyle pieniędzy. PayPal powiedział nam, że możemy otrzymać niewielką część zebranej kwoty, ale pod warunkiem zapłacenia wszystkich rachunków, związanych z produkcją GlassUp – napisał Francesco Giartosio na stronie kampanii Indiegogo.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy PayPal odmawia startupowi wypłaty pieniędzy zebranych czy to na Indiegogo, czy na Kickstarterze. Spotkało to już kilka projektów, a jednym z nich była konsola na Androidzie Ouya. Jednak w tamtym przypadku wszystko udało się wyjaśnić.
I tak zastanawiam się, jaki PayPal ma w tym cel. Jeśli się nie mylę, to ta firma jest tylko swego rodzaju pośrednikiem, narzędziem do zbierania i wpłacania pieniędzy. Konkretna umowa zachodzi między pomysłodawcami danego projektu, a serwisem crowdfundingowym. W takim razie czemu PayPal się w cokolwiek miesza?
Wyobraźmy sobie sytuację, w której przelewamy pieniądze na konto PayPal danego projektu. Po czasie ten bankrutuje i z wprowadzenia sprzętu na rynek nic nie wychodzi. Jesteśmy wściekli, bo wydaliśmy na coś niezłą sumkę pieniędzy i nic nie dostaliśmy w zamian. Indiegogo i Kickstarter to nie serwisy charytatywne i wpłacający zawsze mają coś zagwarantowane w zamian. I teraz pytanie – do kogo zwrócimy się z pretensjami? Na pewno do startupu, ale ten już praktycznie nie istnieje, więc nic nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Indiegogo też nam nie pomoże, bo oni w ogóle nie mieli kontaktu z pieniędzmi. Kasę trzymał PayPal, więc spora część pretensji może zwrócić się w ich kierunku.
To analogiczna sytuacja, jak w przypadku głośnych ostatnio wczasów w biurach podróży. Jeśli zapłacimy za wyjazd gotówką, a biuro podróży zbankrutuje, to jesteśmy… sami wiecie gdzie. Nieco inaczej jest w sytuacji gdy zapłacimy kartą. Wtedy jest szansa aby odzyskać pieniądze, składając stosowną reklamację w banku. Powołujemy się na fakt, iż jedna ze stron nie wywiązała się z umowy. Kto zwraca kasę? Oczywiście niczemu winny bank. I tak samo może być z PayPalem.
Firma po prostu chce się zabezpieczyć na wypadek bankructwa lub innego niepowodzenia startupu lub projektu. Kilkaset tysięcy dolarów, to nie jest mała kwota i PayPal z pewnością nie chciałby jej zwracać niezadowolonym darczyńcom. Problem polega na tym, że swoimi działaniami może doprowadzić właśnie do tego, że z projektu nic nie wypali.
Z sytuacji jest wyjście. Twórcy GlassUp najprawdopodobniej będą musieli przedstawić PayPalowi swój biznes plan i udowodnić, że ten interes ma sens i da się na nim zarobić. Tylko mam wątpliwości czy konkurencja Google’a właśnie nie spowodowała tego, że Włosi mają marne szanse na spektakularny sukces. Walka z internetowym gigantem, za którym stoi mnóstwo pieniędzy i jeszcze więcej już gotowych funkcji, jak chociażby Google Now, nie będzie łatwa.