Tablety z Androidem będą kosztować poniżej 100 dolarów. Jak to „będą”?
Zagraniczne źródła takie jak Digitimes oraz MaximumPC podały, że partnerzy Google otrzymali bardzo ciekawą informację, którą zna chyba cały świat poza nimi. Chodzi tu o fakt, że użytkownicy chcą używać tanich urządzeń z systemem Android. Dzięki tym danym będą oni mogli tworzyć urządzenia tablety kosztujące mniej niż 100 dolarów. Fajnie, tylko że takie urządzenia już są na rynku, to żadna rewolucja.
Sprawa jest wręcz kuriozalna, ale zostaje wyjaśniona w niemal wszystkich artykułach stwierdzeniem, że obecnie najtańsze urządzenia z Androidem produkuje Asus i Acer, które kosztują odpowiednio 129 i 149 dolarów. Okazuje się, że wszystkim tym serwisom chodzi o urządzenia popularnych firm znanych nie z for internetowych i sklepów typu X-Kom, a z największych marketów komputerowych. Sam nie wiem, co o tym myśleć, bo urządzenia mniej popularnych marek niekiedy potrafią przewyższyć jakością wiele sprzętów tych (zdaniem dziennikarzy) lepszych producentów.
Za przykłady niech tu posłużą firmy takie jak Kiano, GoClever czy Vido. Używałem ich produktów, w tym 7-calowych tabletów dwóch ostatnich firm i wiecie co? W zupełności mi one wystarczyły. Jako że z natury jestem bardzo oszczędny (według mojej drugiej połówki wręcz skąpy), nie zwracałem uwagi na logo znajdujące się na urządzeniu, ale na jego faktyczną jakość wykonania, wydajność oraz stosunek jakości do ceny. Jak łatwo się domyśleć, pod względem jakości wykonania i wydajności urządzenia mniej i bardziej prestiżowych producentów nie różniły się, ale pod względem stosunku jakości do ceny te pierwsze biły na łeb całą konkurencję.
Jestem pewien, że Asus, Acer i inni decydując się na wydawanie sprzętów za 100 dolarów, nie będą w stanie tworzyć tak dobrych urządzeń jak wyżej wymienione tanie firmy. Duże korporacje muszą płacić za reklamy w prasie i Internecie, zaś informacje o tych mniej znanych urządzeniach przenoszą się najczęściej pocztą pantoflową. Co prawda przekłada się to na gorsze wyniki sprzedaży niż w przypadku lepiej rozpoznawalnej konkurencji, ale pozwala też uniknąć niepotrzebnych kosztów i skupić się na tym, co jest najważniejsze, czyli na sprzęcie.
Jest jednak coś, czym mogą mnie do siebie zachęcić sprzęty bardziej renomowanych firm. Chodzi tu o aktualizacje oprogramowania. Jest to najbardziej uciążliwa wada „chińczyków”. Mam nadzieję, że jeśli Asus, Acer i reszta towarzystwa zawalczy o rynek najtańszych tabletów, to zachowa chociaż standardy znane z wyższych półek cenowych. Aczkolwiek podejrzewam, że są to tylko moje życzenia, które nie ulegną spełnieniu. Bo skoro już teraz producenci aktualizują oprogramowanie sporadycznie, będąc w tej materii tylko trochę lepszymi firmami od azjatyckich, to czy będzie im się chciało tworzyć oprogramowanie dla urządzeń, które będą sprzedawać na granicy opłacalności? Wątpię.
Jeśli Google chce stworzyć dobry i tani tablet z Androidem, to czas na taniego Nexusa. Taki tablet z czystym Androidem, ceną na poziomie 400-450 złotych i gwarantowanym wsparciem przez półtora roku z miejsca stałby się hitem sprzedażowym.