REKLAMA

Fani Linuxa skarżą się na „straszliwe” praktyki firmy Microsoft

To, że Microsoft dominuje na rynku od dekad nie w wyniku tworzenia świetnych produktów, a kontrowersyjnych praktyk biznesowych, to fakt niepodlegający dyskusji. Ale niektórzy obrońcy „konkurencyjności” są jeszcze gorsi.

27.03.2013 17.26
Fani Linuxa skarżą się na „straszliwe” praktyki firmy Microsoft
REKLAMA

Windows przez lata był produktem, tak po prostu, mizernym. Nie dorastał do pięt rozwiązaniom Apple’a jeżeli chodzi o bezproblemowość i urodę, mógł też czyścić buty uniksopodobnym systemom, jeżeli chodzi o porównanie możliwości. A mimo to wygrał wojnę o dominację na rynku komputerów osobistych. Bill Gates bowiem był nie tylko wizjonerem (tak!) i zręcznym programistą, ale również umiał prowadzić biznes. W sposób cyniczny i nieetyczny eliminował konkurencję. Dziś Windows to ponad 90 procent rynku komputerów PC.

REKLAMA

W Microsofcie wiele się zmieniło. Od kilku lat jego produkty są coraz bardziej udane, a niektóre z nich dziś są, przynajmniej w mojej ocenie, po prostu świetne. Ale Windows 7, Office 2007+ i cała reszta nigdy nie zdobyłyby obecnej pozycji na rynku, gdyby nie kontrowersyjna przeszłość Microsoftu. Warto o tym pamiętać. Warto też pamiętać, że to przeszłość. Niektórzy o tym jednak zapominają.

Tak jak zrzeszenie Hispalinux. Skupia ono osiem tysięcy hiszpańskich entuzjastów Linuxa. Właśnie złożyło ono skargę do Komisji Europejskiej, nazywając obecne działania Microsoftu jako „antykonkurencyjne”. Poszło o mechanizm bezpiecznego rozruchu (secure boot), znajdujący się w znacznej części obecnie sprzedawanych komputerów. Lampka alarmowa: wyłączając Surface’a, Microsoft nie produkuje komputerów. Sprawdźmy jednak argumentację i w ogóle o co im tak właściwie chodzi.

Mechanizm bezpiecznego rozruchu to część oprogramowania układowego UEFI, które jest następcą BIOS-u. Jeżeli jest on włączony (a zazwyczaj jest, domyślnie), komputer nie uruchomi systemu operacyjnego, który nie jest podpisany cyfrowo. Ma to zwiększyć bezpieczeństwo pracy z systemem, redukując zagrożenie ze strony rootkitów i innych wymysłów cyberprzestępców. Jak się okazało, nie jest to skuteczne zabezpieczenie i można je obejść. Na dodatek podpis cyfrowy jest kosztowny.

Typowe linuxowe dystrybucje, z bardzo wielu względów licencyjno-finansowych, zazwyczaj nie są podpisane cyfrowo. Oznacza to, że kupując nowy komputer z Windows 8 i UEFI, instalacja Linuxa jako drugiego (lub jedynego) systemu operacyjnego może być trudna lub niemożliwa. Pro forma, bo nie do końca wynika to z powyższego akapitu: tak, Windows 8 obsługuje tryb bezpiecznego rozruchu.

Sprawdziłem na dwóch dostępnych pod ręką urządzeniach, marki Dell i Samsung, z UEFI i preinstalowanym Windows 8. W obu przypadkach bezpieczny rozruch jest do bezproblemowego wyłączenia. Chyba że problemem jest wejście do samego UEFI, ale wydaje mi się, że osoba mająca dostateczną wiedzę, by umieć zainstalować system operacyjny, poradzi sobie również i z tym, bez mrugnięcia okiem.

Ale! Jak się okazuje, niektóre komputery nie pozwalają na wyłączenie bezpiecznego rozruchu. To na pewno sprawka Microsoftu! Chcą ograniczyć konkurencję i wolny rynek! Sprawdzamy…

W żadnych zapisach licencyjnych Microsoftu nie jest napisane, że producent komputera, decydując się na Windows 8, musi wyłączyć możliwość zmiany ustawień bezpiecznego rozruchu. Istnieje „rekomendacja”, by był on domyślnie włączony. Ale to, że nie mogę czegoś znaleźć w Internecie, nie oznacza, że Microsoft nie zawarł jakiejś umowy z kimś, z zapisami drobnym druczkiem.

- Windows 8 nie odbiera kontroli nad komputerem użytkownika. Bezpieczny rozruch to protokół UEFI, a nie funkcja Windows 8. Microsoft nie narzuca, ani nie kontroluje żadnych aspektów oprogramowania układowego PC, które jest odpowiedzialne za kontrolowanie lub włączanie bezpiecznego rozruchu. Nasi partnerzy OEM mają pełną dowolność w modyfikowaniu oprogramowania układowego, by móc dostosować swoją ofertę do potrzeb konsumentów – to słowa Tony’ego Magnefeste z Microsoftu.

Są dwie możliwości. Albo Magnefeste kłamie w żywe oczy, narażając siebie i cały Microsoft na olbrzymie ryzyko utracenia wizerunku i wielomilionowe procesy, albo mówi prawdę. Jeżeli mówi prawdę, to Hispalinux nie ma zielonego pojęcia co robi. Problem z wyłączeniem bezpiecznego rozruchu? Skarga powinna dotyczyć producenta sprzętu.

Obawiam się jednak, że Komisja Europejska znowu opowie się przeciwko firmie Microsoft. Podobnie jak w przypadku kretyńskiego ekranu wyboru przeglądarek (pierwsza rzecz, którą wywalam z ekranu startowego po instalacji Windows).

Żebym nie został zrozumiany źle: życzę Windows znacznego osłabienia swojej pozycji. Nie dlatego, że nie lubię tego systemu. Windows 8 i Windows Phone 8 to jedyne systemy operacyjne, jakie aktualnie używam prywatnie (testów nie liczę) i jestem ze swojego wyboru bardzo zadowolony. Windows jednak ma zbyt mocną pozycję na rynku. Marzy mi się sukces Ubuntu, większa powszechność Macbooków, jakiś nowy gracz. Marzy mi się maksymalnie 40-procentowy udział Windows na rynku. Z bardzo prostej przyczyny: kocham wolną konkurencję. Dzięki temu Windows będzie lepszy i tańszy, będzie miał też mocne alternatywy dla tych, którym on nie odpowiada.

Chciałbym jednak, by został zwyciężony lub ograniczony przez produkt, tak po prostu, lepszy. Firefox nie potrzebował ekranu wyboru przeglądarek, by zburzyć hegemonię Internet Explorera. Po prostu był dużo lepszą przeglądarka, więc konsumenci go wybrali. Chcę również, by Windows dostał po nosie od kogoś lepszego. Ale nie od urzędnika dającego konkurencji tak zwany handicap. Po co mi produkt, który zdobywa rynek tylko dlatego, że dostał fory od odpowiedniego… organu?

REKLAMA

Dlatego, drodzy miłośnicy Linuxa, droga Komisjo, drogie Hispalinux. Stop the bullshit! Stwórzcie produkt, z powodu którego sam zechcę porzucić świat Okienek. Apple daje mi piękną alternatywę. Starania Canonical też bardzo doceniam, z dużym zainteresowaniem obserwuję rozwój Ubuntu. Skupcie się na tym. A nie na bezsensownych pozwach i skargach, które, na domiar złego, są ze wszech miar rozmijające się ze stanem faktycznym. I proszę, nie linkujcie w komentarzach jako kontrargumentu filmu „Piraci z Krzemowej Doliny”. A jak już musicie, zaznaczcie ile dekad temu to było…

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA