Samsara - dokument nie tylko dla fanów fotografii poklatkowej
Ostatnia noc dla wielu upłynęła pod znakiem 85 ceremonii rozdania Oscarów, czyli nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej, natomiast ten tydzień będzie na Spider’s Web w szczególności poświęcony rynkowi mobilnemu i targom MWC w Barcelonie. Można na chwilę od tego odetchnąć, chociażby oglądając film zatytułowany Samsara.
Na naszych łamach recenzje pozycji filmowych pojawiają się w kontekście ciekawych aspektów technologicznych lub poruszania tematów z szeroko pojętej IT. Wbrew pierwszym wrażeniom Samsara wpasowuje się doskonale w obie kategorie.
Samsara swoją premierę miała we wrześniu 2011 roku na festiwalu w Toronto, w światowych kinach pojawiła się w sierpniu ubiegłego roku. W ostatnich miesiącach zawitała także na płyty Blu-ray, a od kilku dni jest też dystrybuowana w Polsce na nośnikach optycznych. Możną ją także kupić na brytyjskim Amazonie. Samsara to trwający 99 minut, niemy dokument wyreżyserowany przez Rona Fricke.
Taki opis raczej nie zachęca do rozpoczęcia seansu. W rzeczywistości to jeden z najwspanialszych i w pewnym sensie przerażających spektakli jakie można obejrzeć na ekranie telewizora. Sam Ron Fricke wyreżyserował w 1992 roku film pt. Baraka, który również należy do dzieł nietypowych. Dla geeków postać ta może się wydać ciekawa ze względu na fakt zatrudnienia przy realizacji III Epizodu Gwiezdnych Wojen. Fricke odpowiadał za zrealizowanie wybuchów Etny i wykorzystanie ich w filmie do scen na wulkanicznej planecie Mustafar, gdzie rozegrała się finałowa walka pomiędzy Anakinem Skywalkerem (już jako Darth Vader), a Obi-Wan Kenobi.
Dla fanów technologii, zwłaszcza tej filmowej znacznie ważniejszy będzie jednak fakt, że Samsara została w całości zrealizowana na taśmie 70mm, czyli jeszcze raz szerszej, niż przy standardowych produkcjach kinowych. Film ten będzie można więc bez problemu przenieść do cyfrowych kopii w rozdzielczości 8K. Co więcej, większość scen filmie zostało wykonane w technice poklatkowej, czyli time-lapse.
Ten film to majstersztyk w ujęciu realizacyjnym, świetna jakość zdjęć i niesamowite ujęcia
Samsara to film szczególny ponieważ kręcono go przez pięć lat w 25 państwach świata. Obok USA, Francj, Włoch, Danii dominują kraje z Azji i Afryki, co już dla większości z widzów jest zapewnieniem pewnego powiewu świeżości, a właściwie klimatów orientu.
Dokumentalny, niemy film to jednak nie tylko ładne, kolorowe widoczni z różnych stron świata. To przede wszystkim świetny podgląd na współczesną planetę Ziemię. Tak niezwykle różnorodną, przesiąkniętą globalizacją, tak fascynującą jak i przerażającą. W Samsarze ujrzymy kilka mocnych scen o żywności, produkcji masowej, śmieciach także tych będącymi naszymi starymi komputerami. Jednocześnie brak komentarza to w pewnym sensie brak oceny. Reżyser pokazuje nam świat, a to my sami stwierdzamy, czy taki nam się podoba czy też nie.
To nie jest kolejny proekologiczny film, nakazujący nam dbać o planetę czy zdrowy tryb życia
Oczywiście dla niektórych film może okazać się nudny, w końcu to półtorej godziny ruchomych obrazków, jedynie przy podkładzie muzycznym. Dla innych autor zdjęć będzie zbyt mocno akcentował efekty globalizacji, używania broni czy problemu otyłości. Jednak w ogólnym rozrachunku mamy do czynienia z niezłym spektaklem o nas samych i naszej planecie.
Samsara warta jest obejrzenia ze względu na swój powiew świeżości, specyfikę, jakość obrazu i fenomenalne ujęcia. Dzieło Fricke’a nie przypadnie do gustu wszystkim. Jednak jestem przekonany, że każdy zapamięta chociażby jedną scenę z tego filmu na długo.