Nowe SimCity obok matematyki, WOSu i angielskiego?
SimCity to jedna z moich ulubionych gier, choć zatrzymałem się na edycji 3000 i z pewnymi oporami unikam przenosin w trójwymiar. Już dawno temu rekomendowano ją dzieciakom jako produkt, który uczy bawiąc. Pamiętam zresztą, że testowano przy nim polityków. Starając się o fotel prezydenta Warszawy, śp. Lech Kaczyński rozniósł wręcz swojego konkurenta 11 lat temu tworząc sprawnie zarządzane miasto.
Jeśli graliście to pewnie wiecie, jeśli nie - musicie mi zaufać na słowo - że to naprawdę mądra gra. Jedna z tych nielicznych, obok na przykład starego Zeusa czy Faraona od Sierry, które mogą zwizualizować młodym umysłom pewne mechanizmy funkcjonowania nowoczesnego miasta, jego polityki budżetowej, zależności pomiędzy sferami usług, przemysłu, a nastrojów społecznych.
Nic zatem dziwnego, że EA zdecydowało się kuć żelazo póki gorące i we współpracy z GlassLab (inicjatywą, która stara się popularyzować gry edukacyjne) wypuścić nowy tytuł. SimCityEDU ma być specjalnym programem dla nauczycieli, w którym przedstawione zostaną ewentualne korzyści wynikające z odpalenia SimCity nawet na szkolnych lekcjach celem wymiany przemyśleń, uwag i pomysłów. Szczegółowo omawiane są także korzyści, jakie najmłodsi mogą wyrobić sobie na przykład w zakresie planowania przestrzennego czy rozumienia podstawowych instrumentów politycznych.
System ten adresowany jest oczywiście głównie do amerykańskich szkół i osobiście zastanawiam się, czy polski oddział EA podziała coś w kwestii zaszczepienia tej idei także w polskich szkołach (niestety nasi nauczyciele są związani z roku na rok głupszym programem nauczania, a i możliwości techniczne są w tym przypadku ograniczone). Próbowałem zresztą wybadać grunt i myślę, że warto uważnie śledzić wieści płynące z polskiego biurowca Electronic Arts.
Nowe SimCity (jak to z EA bywa) marketingowo bryluje także w innej kwestii. Gra posiadać będzie bowiem aż osiemnaście różnych filtrów graficznych, a w tym kilka stanowiących ukłon dla osób mających problemy z rozróżnianiem kolorów. To nie pierwszy raz, kiedy twórcy wpadli na taki pomysł (do głowy przychodzi mi np. Railroad Tycoon 3), ale znów - słusznie pomyślano, że warto się tym pochwalić.
Tym bardziej, że wedle różnych wyliczeń, daltoniści mogą stanowić nawet około 5% wszystkich odbiorców gry. Podobne problemy ma jeden z wiodących pracowników Maxis (co z pewnością posłużyło za inspirację). Znanych daltonistów w świecie technologii zresztą nie brakuje. Czemu Facebook wygląda tak, jak wygląda? Zapytajcie Marka Zuckerberga. Niebieski to po prostu jeden z nielicznych kolorów, jakie jest w stanie odróżnić osoba cierpiąca na to schorzenie. W związku z tym nie spodziewałbym się w serwisie burzy barw i kolorowych skórek nawet w dalszej przyszłości.
Premiera SimCity zapowiedziana jest na 5 marca. Gra powinna kosztować od 150 złotych w dół i ukaże się (niestety, choć ma to sens) tylko na komputerach.