REKLAMA

Historia Atari - ale tak naprawdę historia wszystkich technologii

Kondycja finansowa Atari jest powszechnie znana od lat, choć to raczej taki rodzaj złej sławy - już ponad dekadę jest tam strasznie mizernie i nie zanosi się na poprawę. Nic zatem dziwnego, że bankructwo było tylko kwestią czasu. 

Historia Atari - ale tak naprawdę historia wszystkich technologii
REKLAMA
REKLAMA

Tym niemniej po raz kolejny przestrzegam tłumy internetowych żałobników przed wyciąganiem chusteczek i żegnanie Atari raz na zawsze. To kolejny po THQ (zresztą znów mowa o procedurze Rozdziału 11) przykład kombinowania jak obrócić klęskę w lepszą przyszłość. Kwestia czasu jak ekonomiści zaczną to nazywać schematem feniksa (albo jakoś w tym stylu, ale jak się przyjmie - 20% moje!). Amerykański oddział Atari chce się bowiem w ten sposób oddzielić od swojej francuskiej spółki-matki i rozpocząć nową działalność, gdzie będzie mógł zarabiać krocie, bo w przeciwieństwie do Francuzów ma na to ochotę, i to bez tłumów dyszących za plecami dłużników.

O Atari pisać warto, pisać trzeba, bo to prawdopodobnie jedna z najważniejszych firm w historii rynku technologii, która położyła te najistotniejsze fundamenty pod komputery i związaną z nimi rozrywkę, jaką znamy dziś. Podłożyła też swoje fundamenty pod redakcję Spider's Web, bo gdy w 1991 roku tata przywiózł ze Stanów piękne Atari STE, rozpoczęła się moja wielka przygoda... Ale moment, to nie dla tej historii jesteście w tym tekście.

Strzał w dziesiątkę

Nazwa Atari pochodzi z języka japońskiego i jak wszystko w tym dialekcie, ma kilka znaczeń - określenie pewnie z pięciu rodzajów ryb, ale przede wszystkim - "strzał w dziesiątkę" (to jest piękne tłumaczenie, a nie wierne, więc pozwalam studentom japonistyki poczuć się w końcu pożytecznym i zagryźć mnie w komentarzach). Jest to o tyle ironia losu, że firmę działającą w segmencie mocno zdominowanym przez Japończyków, założyli Amerykanie. Był to odległy rok 1972, a jeśli chodzi o tak zwane gry video, to temat raczkował mniej więcej w takim samym stopniu jak w chwili obecnej raczkuje rozszerzona rzeczywistość.

pong

To był taki klasyczny american dream - trzech zapaleńców z trochę większymi ambicjami (chyba nawet nie zaczynali od garażu) stworzyło firmę, kilka miesięcy temu wstawiło do jakiegoś baru pierwszy automat z grą Pong, a kilka tygodni później kąpali się w dwudziestopięciocentówkach niczym Sknerus McKwacz w swoim skarbcu. Swoją drogą Allan Alcorn zrobił Ponga, bo kolega z firmy - Nolan Bushnell - kazał mu potrenować robienie gier. Sam pomysł był zresztą mocno inspirowany grą, która jakiś czas wcześniej ukazała się na konsolę Magnavox Odyssey. Przypominam, że akcja rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych, więc pozwy latały jak liście w październiku. Tak czy siak, rozpoczęła się wielka kariera automatów do gry Pong, która poszła w tysiące sprzedanych egzemplarzy każdego roku. Choć Pong przynosił olbrzymie zyski, brak patentu na grę szybko sprawił, że dookoła pojawiły się całe armie klonów. To najpewniej był pierwszy błąd producenta, który do dziś mógłby odcinać kupony od swojego (inspirowanego) pomysłu.

Chłopaki kombinowali tym lepiej, że już w 1973 roku zaczęli rozrastać się na boki i tak oto "nieoficjalnie" powołali nową firmę zajmującą się tworzeniem gier - Kee Games. Teoretycznie z Atari nie miała nic wspólnego, praktycznie zawiadamiał nią kolega Bushnella z podwórka, Joe Keenan. Studio wydało kilka gier, choć poza kilkoma odsłonami Tank raczej mało rozpoznawalnych i już po kilku latach działalności przestało się zresztą wstydzić bliskich powiązań z Atari. Ta historia nie byłaby może warta wzmianki gdyby nie fakt, że marketingowy talent Keenana został doceniony i w 1974 roku mianowano go prezesem całego Atari!

Wkrótce potem Atari z barów przeniosło się także do domów, a na Boże Narodzenie 1975 przygotowało domową wersję Ponga - kolejny znakomity pomysł firmy, który spotkał się z pozytywną reakcją amerykańskich konsumentów. Było to także mocne wejście Atari na rynek "komputerów" domowych, a konkurenci (m.in. znów nieszczęsny Magnavox) ponownie musieli uznać wyższość firmy.

Atari-C-100-Pong_www

Lata 1972-1976 upłynęły Atari pod znakiem świętowania sukcesu Ponga i zarazem produkowania kolejnych gier. W tym gronie znalazł się między innymi Breakout, czyli rozbijanie ściany z klocków za pośrednictwem pojedynczego klocka i kwadracika. Co ciekawe, udział w pracach nad grą brał również dobrze nam znany Steve Wozniak. To był wielki sukces, doczekał się nawet otoczki telewizyjno-książkowej i licznych konwersji na inne platformy.

Czas na Warnera

1976 rok przynosi już bardziej współczesny sposób myślenia o konsolach, a Atari we współpracy z Cyan Engineering zabiera się za tworzenie nowej konsoli, która będzie w stanie równocześnie odpalać wszystkie cztery wielkie hity ze stajni producenta. Tak rok później powstało Atari VCS (Video Computer System), które historia, popkultura i Wikipedia po latach zapamiętały głównie pod nazwą Atari 2600. Urządzenie domyślnie było sprzedawane z grą Combat, którą z czasem zastąpił Pac-Man (stając się najchętniej kupowanym kartridżem tej konsoli - 7 milionów). Samo urządzenie doczekało się 25 milionów nabywców i było w sprzedaży jeszcze przez ponad dekadę. Podpowiadam - wielki sukces. Gdy w latach 80' w telewizji myślano o grach video, mówiono Atari 2600.

atari2600

Sukcesami Atari dzieliło się z Warner Communications, obecnemu Time Warner (m.in. HBO, Warner Bros., Time, media na lewo i prawo), któremu sprzedało się w 1976 roku za około 28-32 milionów dolarów. Nowy inwestor był jednak niezbędny, żeby wprowadzić na rynek Atari 2600, z którym wiązały się już znaczne koszty produkcji i marketingu. Co ciekawe, układy Bushnella, nowego inwestora i reszty założycieli nie były od tamtego czasu najlepsze, nie wierzył on do końca w firmę i jej przyszłość, chciał również zawieszenia projektu Atari 2600, ostatecznie w 1978 roku doczekał się zwolnienia. Bushnell był człowiekiem stawiającym na innowację i wyprzedzanie konkurencji, podczas gdy podesłany z Warnera Ray Kassar stawiał raczej na sprawny marketing i powielanie sprawdzonych schematów. Między panami nie miało prawa być zgody, choć Bushnell po czasie relacjonował rozstanie w ramach popularnego schematu komediowego "zwalniamy cię", "nie, to ja odchodzę!". Warto nadmienić, że w tym samym czasie i z podobnych pobudek z firmy odszedł też Jay Miner, który jest ojcem... Amigi. Bushnell skupił się jednak na innym rodzaju działalności, otwierając sieć pizzerii.

W międzyczasie powoli rozpoczął się formować rynek komputerów osobistych, którego posiadające znakomitą renomę Atari nie zamierzało zignorować. W ten oto sposób rozpoczęto prace nad Atari 800 i jego mniejszym odpowiednikiem - Atari 400. Oba komputery sprzedawały się bardzo dobrze, choć pod wieloma względami ustępowały wydanemu w podobnym okresie Apple II. Co jednak istotniejsze - ich podzespoły niemal bez zmian (usunięto klawiaturę) stanowiły filar kolejnej popularnej konsoli - wydanej w 1982 roku Atari 5200.

ataribig

Jako złote dziecko firmy Warner jeszcze na początku lat 80', Atari sprzedawało miliony konsol i komputerów w całym kraju stając się nawet w pewnym czasie najszybciej rozwijającą się firmą w historii Stanów Zjednoczonych i trzecią najbardziej dochodową w całej grupie medialnej. Powiedzieć, że w latach 1978-1982 Atari było królami technologii, to powiedzieć za mało. Komputery i konsole trafiały do pojedynczych domów, a automaty ze Space Invaders, Pac-man i Asteroids były nie mniej powszechnym elementem krajobrazu co automaty z Colą.

Krach 1983

Atari 5200 było jednym z bardziej znanych przypadków małych konsolowych klap i to właśnie z winy Atari. Wątpliwości budziły niezbyt dobre joysticki sprawiające poprzez swoje niedopracowanie wiele problemów ze sterowaniem - firma postawiła na innowacyjny joystick obracający się we wszystkich kierunkach. Na dodatek gapy z firmy pominęły aspekt kompatybilności wstecznej z Atari 2600 (dopiero rok później naprawiły swój błąd wydając stosowny adapter), samych gier dedykowanych platformie było mało i w całej kampanii bardziej skupiano się na starej, niż nowej konsoli. Konsola była stosunkowo tania, ale nie podbiła sklepów szturmem. Przez pewien czas pracowano też nad jeszcze tańszą i nieco mniej ekskluzywną wersją, ale Atari 5100 nigdy nie został ukończony i na świecie pojawiło się tylko kilka jego prototypów.

nolan

Te i nie tylko te (między innymi fatalna, a właściwie zupełny brak współpracy pomiędzy poszczególnymi oddziałami dotyczącymi konsol, gier i komputerów) błędy zbiegły się w czasie z krachem i z gigantyczną recesją rynku gier video, która przypadła na rok 1983. Straty koncernu w tamtym okresie szacuje się dziś na pół miliarda dolarów (a i wtedy dolar znaczył więcej niż dziś - pamiętajcie o tym). Efektem takiej sytuacji był między innymi spadek cen akcji Warnera (z 60 na 20 dolarów), w związku z czym firma, aby ratować swój majątek, rozpaczliwie zaczęła poszukiwania kupca na przedsiębiorstwo. Swoją drogą cały krach przewidział lata wcześniej Nolan Bushnell, lecz w tym momencie jego największym zmartwieniem było to czy ser dobrze rozpuszcza się na pizzy.

Większe powody do zmartwienia miał natomiast aktualny lider firmy, Ray Kassar, który nie dogadał się z Nintendo w kwestii udziału Atari w tworzeniu Famicom. W efekcie został zwolniony i kara była chyba zasłużona, ponieważ Famicom jest Wam znany pod nazwą Nintendo Entertainment System - NES - i wkrótce potem trafił do wielu domów na całym świecie (a gdzie nie trafił, tam go udanie podrobili). Właśnie wtedy Nintendo weszło do Ligi Mistrzów i gra w niej do dziś. Dziś Wii U mogło się nazywać Atarii U.

Nowy prezes, James Morgan, stanął na czele wielkiego planu restrukturyzacji firmy. Wstrzymał między innymi prace nad konsolą Atari 7800 (pierwotnie miała się pojawić w 1984 roku - ostatecznie zadebiutowała dwa lata później). Szybko jasne stało się, że sprzedaż przynajmniej części firmy jest nieunikniona.

W krajobrazie przewijał nam się już twórca Amigi oraz współtwórca Apple. Do wesołej kompanii na scenie brakuje chyba tylko jednego nazwiska - Jacka Tramiela. Nasz rodak  (pierwotnie Jacek Trzmiel), który po niezbyt przyjemnym dla niego okresie II Wojny Światowej (był zamknięty w łódzkim getcie, najpewniej ze względu na żydowskie pochodzenie) wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Tam założył kolejną firmę-legendę: Commodore i tak się pechowo zdarzyło, że po niezłej awanturze w 1984 roku odszedł ze swojej firmy. Potem jeszcze próbował kupić Amigę właśnie, ale w rywalizacji tej ubiegło go... Commodore.

Jack Tramiel founded Commodore computers.

Dywizję dotyczącą gier Warner pozostawił w swoich rękach, ale ostatecznie Atari Games w 1985 roku powędrowało do Namco. Również mało rokująca spółka Ataritel trafiła wkrótce potem w ręce Mitsubishi.

Lot Trzmiela

To właśnie Jack Tramiel odkupił  sporą część oddziałów Atari - między innymi te odpowiedzialne za tworzenie komputerów i konsol. Negocjacje trwały do północy 1 lipca 1984 roku i Trzmiel chyba rzeczywiście pokazał w nich żydowską krew, ponieważ kupił Atari za - uwaga - 50 dolarów (słownie: pięćdziesiąt dolarów). Oczywiście do tego doszła obietnica kolejnych 240 milionów uzależnionych od zysków, wyrażona zresztą w 20% udziałów nowej spółki.

Tramiel był prawdopodobnie najlepszą rzeczą jaka mogła się przydarzyć Atari (obecnie Atari Corp.) w tamtym czasie, ponieważ dał spółce drugie życie - to drugie życie, które być może większość czytelników Spider's Web (ja na pewno) miała okazję poznać już namacalnie. Co robi prezes firmy, który właśnie kupił ją za 50 dolarów? Zwłaszcza, jeśli jest geniuszem komputerowym? Zakasuje rękawy i schodzi do piwnicy. Było warto, ponieważ po wielu dniach w ciemności, Tramiel wyniósł z niej komputer Atari ST. ST było skrótem od sixteen/thirty-two, a mowa o 16/32-bitowości. To były bardzo dobre komputery i wraz z Amigą przez długi czas opierały się konkurując jak równy z równym z poczciwymi pecetami często spod znaku IBM. Linia ST doczekała się wielu kolejnych edycji, udoskonalana aż do roku 1993, zaś jednym z wyrazów ostatecznej perfekcji był Atari Falcon (także i tego jegomościa miałem w domu).

atari_st

Pierwsze miesiące Tramiela były bardzo aktywnym czasem w okresie Atari. Aktualizowano między innymi linię XE (powstałą na bazie modeli 800 i 400), wypuszczono Atari 2600jr wciąż odcinając kupony od hitowej konsoli, a także wspomnianego wcześniej Atari 7800 (który w 1984 roku przedostał się w bardzo nieliczne ręce). Na koniec roku Atari przyniosło 25 milionów zysku. W roku 1987 firma przejęła Federated Group, aby zapewnić sobie własną sieć sklepów i skuteczny kanał dystrybucji (ale z pomysłu szybko się wycofano i odsprzedano go dwa lata później).

Rok 1989 to kolejne wielkie wydarzenie w historii Atari - premiera pierwszej konsoli przenośnej Atari Lynx. Jack Tramiel nie popisał się w tym wypadku intuicją, ponieważ z promocją i dystrybucją na szerszą skalę zdecydował się poczekać do świąt Bożego Narodzenia. Być może nawet nic by się w związku z tym nie stało, gdyby nie konsekwencje pewnych decyzji z przeszłości. Coraz mocniejsze Nintendo stworzyło właśnie GameBoya i nie kalkulując zbytnio, już od kwietnia 1989 zaczęło mocno promować go na rynku.

lynx

Atari Lynx nie było złą konsolą, wręcz przeciwnie - zastosowane w nim rozwiązania technologiczne pod wieloma względami stanowiły o wiele większą nowinkę niż GameBoy. Niestety rynek odpowiedział znikomym zainteresowaniem (grał w tym czasie na swoich konsolkach od Nintendo), inwestorzy Atari szybko kazali się wycofać z projektu, ze sklepowych półek znikał w błyskawicznym tempie i oficjalnie znalazł nie więcej niż pół miliona nabywców. Rozczarowane Atari pozwało nawet Nintendo za praktyki monopolistyczne (witajcie w amerykańskim systemie prawnym), ale ostatecznie w 1992 roku amerykański sąd oddalił powództwo.

Ostatnia kampania

Atari wiedziało, że pomimo pojedynczych sukcesów w ostatnich latach notowało też sporo porażek, a na dodatek dookoła powstawała masa firm o możliwościach i kondycji zapowiadających nieciekawą przyszłość. W związku z tym Tramiel zdecydował się zagrać va banque i jak na wielkiego przywódcę przystało, rozpoczął walkę na wszystkich możliwych frontach.

falcon

Wciąż ulepszane Atari ST odnosiły początkowo spore sukcesy w rywalizacji z konkurentami spod marki Amigi i IBM. Pojawiła się również idea komputerów nie tylko domowych, ale i profesjonalnych stacji roboczych, których wyrazem było między innymi Atari TT. Zaporowa cena, brak ostatecznego szlifu i długa niedostępność UNIXa, któremu komputer był dedykowany, sprawiły jednak, że była to tylko kolejna spektakularna klapa Atari.

Ostatnią, też klapą, była konsola Atari Jaguar, która jako urządzenie 64-bitowe miało powalczyć z takimi markami jak SEGA i Nintendo, które dzieliły między siebie rynek nowoczesnych konsol, mentalnych i moralnych następców dziedzictwa Atari 2600. Konsola jednak (tradycyjny błąd Atari) ukazała się bez wsparcia ze strony producentów gier, tych było przez długi czas niewiele. I choć recenzje okazały się stosunkowo pozytywne, Atari Jaguar sprzedał się w liczbie zaledwie 250 000 egzemplarzy (przez co dziś stała się prawdziwą gratką dla kolekcjonerów - jeśli przypadkiem macie ją na swoim strychu, gratuluję, jesteście bogaci).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Mniejsza lub większa porażka na wszystkich trzech frontach sprawiła, że w połowie lat 90' firma Atari nie miała już pełnego sukcesów projektu, którego rozwojowi mogłaby się poświęcać i nawet wciąż udoskonalane Falcony powoli musiały uznać zdecydowaną wyższość popularyzujących się pecetów.

Czy istnieje życie po śmierci?

W świecie technologii najpewniej tak. W 1996 roku Atari Corp. wygrało jedną ze spraw sądowych i to było w zasadzie główne źródło zysku firmy w tamtym okresie. Spektakularne klęski Lynx i Jaguara sprawiły, że w interes przestał wierzyć Tramiel i jego najbliżsi współpracownicy, zdając sobie sprawę z poniesionej klęski. Decyzję o poszukiwaniu kupca podjęto nagle i równie nagle pojawił się on w postaci amerykańskiej firmy JT Storage zajmującej się produkcją twardych dysków. Przejęcie miało charakter fuzji obu firm.

Ktoś trafnie określił to "małżeństwem z rozsądku". JT Storage miało produkt w postaci swoich dysków, ale brakowało mu zaplecza finansowego. To z kolei gwarantowało Atari i to nawet nie ze względu na przychody z konsol, co cyklicznie wygrywanych pozwów. Choć JT początkowo zapowiadało kontynuowanie wspaniałej historii Atari, w ciągu kilku miesięcy od fuzji pozbyto się większości pracowników firmy, a majątek poddano likwidacji.

JT Storage to mała i nie warta uwagi firma w tej pięknej historii technologii. Jeśli ktoś tu byłby Gollumem, to zapewne oni. A ponieważ pieniądze z majątku Atari skończyły się wcześniej niż przewidywano, w 1998 roku postanowiono wycisnąć cytrynę do końca. JT za kwotę 5 milionów dolarów sprzedało markę Atari firmie Hasbro (wcześniej licencjonowano ją między innymi THQ i Midway). I to nie pomogło, przez co ostatecznie kilka miesięcy później JT rozpoczęło procedurę bankructwa w ramach... Rozdziału 11.

hasbro

Atari pod rękami Hasbro funkcjonowało jako Atari Interactive i tak naprawdę pełniło funkcje bardziej natury reprezentacyjnej, niż tworząc własny produkt. W grudniu 2000 roku Hasbro przejęło Infogrames i tak oto losy zasłużonego producenta komputerów, konsol i oprogramowania raz jeszcze przecięły się z gigantami branży elektronicznej rozrywki. Warto pamiętać, że w całej tej zawierusze Atari było wciąż cennym kąskiem ze względu na swoją renomę, a także własność intelektualną, znak towarowy i prawa autorskie do kilku znanych gier. W podobny sposób Infogrames weszło wówczas w posiadanie MicroProse wraz z dziedzictwem Sida Meiera.

XXI wiek jak Infogrames

We wrześniu 2001 roku Infogrames zapowiedziało, że planuje odkryć markę Atari na nowo i jak na firmę zajmującą się grami komputerowymi przystało, zapowiedziało dwie nowe produkcje od... Atari: Splashdown oraz MX Rider. To był fajne, mocno konsolowe gry, ale Atari w rzeczywistości pełniło tam głównie rolę wydawcy.

Atari, czyli Infogrames. W 2003 roku przestano się zresztą bawić w konwenanse, europejski oddział Infogrames przemianowano na Atari Europe, amerykański na Atari Inc., a Hasbro Interactive na Atari Interactive (pamiętajcie, że prawdziwego Atari nie było nigdzie, bo ludzie od dysków twardych je rozsprzedali), powstało też Atari UK, Atari Australia i kilka innych. Chodziło tylko o markę. Samo Infogrames jako holding czuwało nad tym pod swoją własną nazwą, choć w zasadzie nigdzie już nie afiszowaną.

infogrames

Infogrames to firma, którą kojarzą zapewne starsi gracze. Mnie osobiście ten francuski holding z (trudno powiedzieć) jeżem (Bartek podpowiada "pancernikiem" i chyba ma rację) w logo zawsze kojarzył się z sympatyczną grą North & South, ale to przecież także seria Driver czy Alone in the Dark. W latach 1996-2002 budowali sobie zresztą bardzo solidne zaplecze wydawców, kolejno przejmując pomniejsze studia.

Moneta losu odwróciła się mniej więcej w 2002 roku, być może zaryzykowałbym nawet stwierdzenie "klątwa Atari", gdy Infogrames zaczęło notować kolejne straty. I - o ironio - rozpoczęła się wielka wyprzedaż. W 2004 roku chociażby rozstano się z marką Civilization, która trafiła do Take-Two, Unreal do Epic Games, a część dawnych marek Hasbro Interactive (np. Transformersi) wróciła do... Hasbro. To jednak materiał na zupełnie inną historię.

W 2008 roku za łączną sumę 11 milionów dolarów Infogrames wykupiło wszystkie luźne akcje Atari Inc., skupiając tym samym cały amerykański oddział (i w wolnym tłumaczeniu - w zasadzie całe Atari) w swoich rękach. Nie trwało to długo, bo już w 2009 roku Namco Bandai odkupiło 34% udziałów w Atari Europe. Nie była to chyba jednak najlepsza inwestycja ze względu na ogromne straty, jakie cały czas przynosi firma. Tutaj historia robi się naprawdę zawiła, wielką rolę zaczynają odgrywać giełda, podatki, nie do końca czyste interesy. Przez ostatnie lata ktoś w Infogrames w każdym razie bardzo boryka się z długami i zarazem kombinuje nad losami marki.

Chapter 11

W 2009 roku Infogrames skupiające w sobie wiele pododdziałów Atari ostatecznie decyduje się także na zmianę swojej własnej nazwy na Atari właśnie. Historię tę wspominam między innymi z tego powodu, że powracają w niej starzy znajomi. W 2010 roku okrężną, giełdową drogą, w gronie zarządzających biznesem ponownie znajduje się Nolan Bushnell. Zważywszy na ubogie kompetencje i inne organy spółki, pełne zupełnie obcych ludzi, jest to jednak jedynie ciekawostka, a nie dalszy kierunek rozwoju firmy.

Atari wciąż aktywnie działa na rynku gier, choć nie brakuje w tych działaniach rozpaczliwego dramatyzmu, braku koncepcji i często pazernych decyzji. W rękach firmy na przestrzeni lat znajduje się paleta naprawdę mocnych tytułów, jak choćby Baldur's Gate. Już teraz Atari próbowało zarobić na nim ponownie, choć moim zdaniem w umiarkowanie udolny sposób.

alogo

21 stycznia 2013 roku Atari rozumiane jako zrzeszenie jego amerykańskich spółek Atari rozpoczyna procedurę bankructwa w ramach Chapter 11. Bankructwo naprawcze ma w tym wypadku prowadzić przede wszystkim do uwolnienia się od mocno zadłużonego, europejskiego oddziału firmy. Warto przy tym dodać, że przez procedurę tą w historii Stanów Zjednoczonych przebrnęło tylko 10% wszystkich spółek. Reszta upadła.

Atari liczy na to, że w ramach procedury Atari zostanie wykupione, zaś pod nowym właścicielem firma zajęłaby się produkowaniem gier na urządzenia mobilne. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują zatem, że wieści o upadku Atari są mocno przesadzone. Francuska spółka wciąż egzystuje w najlepsze (choć trudno to nazwać złotym okresem w ich karierze). Amerykańska bardzo liczy na jeszcze jedną szansę.

I tylko nieliczni pamiętają, że w tym Atari, mało jest już Atari.

Atari

REKLAMA

Bardzo zależało mi na tym, żeby w skrócie opowiedzieć Wam historię Atari, ponieważ jest to jedna z najważniejszych firm w historii technologii, o czym ich miłośnicy zdają się zapominać. Trudno sobie przypomnieć drugie przedsiębiorstwo, przez które przewinęło się aż tyle znanych nazwisk. Atari łączy fanów Amigi, Apple czy Commodore.

Od Atari zaczęło się granie na wielką skalę, to także żywy fundament komputerów osobistych. Marka ta jest na tyle silna, że przeżyła - lekką ręką - z pięć przedsiębiorstw, które się nią posługiwały. Kto wie, może jeszcze czeka ją świetlana przyszłość?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA