Dooid.me to nowy serwis z wizytówkami on-line. Tylko czy potrzebujemy kolejnego?
W internecie co i rusz napotykam się na kolejne klony webowych usług. Najczęstsze są chyba programy typu to-do, ale dużo jest też stron oferujących wirtualne wizytówki w sieci. Moim osobistym faworytem jest znany na całym świecie about.me, ale dziś testowałem podobną usługę tego typu. Mowa o dooID.me, które robi wyjątkowe dobre wrażenie na tle konkurencji. Pozostaje pytaniem, czy wyróżnia się czymś innym niż ładnym wyglądem.
Własną wizytówkę w sieci uważam za coś istotnego, zwłaszcza dla osób które “pracują w internecie” i często muszą kontaktować się za jego pośrednictwem. Nadal podstawowym kanałem komunikacji jest oczywiście poczta elektroniczna, ale przecież media społecznościowe aż proszą się o wykorzystanie jako dodatkowego środka przekazu. Dzięki takim stronom-wizytówkom, można w jednym miejscu zebrać swoje krótkie bio, zdjęcie, dane kontaktowe oraz linki do dowolnych profili lub innych stron internetowych, aby ułatwić innym dotarcie do nas.
Link do takiej strony można zamieścić w każdym z serwisów społecznościowych w polach “moja www”, w podpisie na stronie internetowej lub nawet w stopce wiadomości email. Nie jest złym pomysłem umieszczenie go na analogowej wizytówce, która dzięki temu zawsze pozostanie aktualna, bo wszystkie zmiany dokonywane są online. Pytaniem pozostaje natomiast, w jaki sposób jej wirtualny odpowiednik. Jestem przekonany, że osoby trochę bardziej obeznane w temacie programowania i kodowania stron internetowych, potrafią napisać sobie własną stronę-wizytówkę. Stanowią one jednak mniejszość, więc reszta osób, dla których kodowanie jest czarną magią, musi korzystać z gotowych rozwiązań.
Moim zdaniem nie ma w nich zresztą nic złego. Swoją nową stronę można uruchomić w kilka minut, a wymaga to kilku kliknięć i nakreślenia paru zdań. Najlepiej i najszybciej taką stronę wykonać właśnie za pomocą wspomnianego na początku about.me. Jest moim faworytem jeśli chodzi o takie usługi, a jego dużą zaletą jest niewątpliwie brak jakichkolwiek opłat. Nie wrzuca przy tym na minimalistyczną stronę-wizytówkę ogromnych i pstrokatych reklam. Drugą jego zaletą jest domena, która idealnie oddaje charakter strony. Bez problemu podaję wszędzie adres w formie about.me/pgkrzywy będąc pewnym, że odbiorca nawet bez klikania może się zorientować co do jego zawartości. Nie ma więc zbytniego sensu zakup dodatkowej domeny, dla której strona about.me miałaby być zaślepką.
Alternatywą, którą odkryłem dzisiaj, jest natomiast usługa o nieco enigmatycznej nazwie dooID.me. Serwis jest bardzo atrakcyjny wizualnie, co jest jego dużą zaletą. Nie oszukujmy się zresztą: biorąc pod uwagę jego przeznaczenie, wygląd i układ elementów jest kluczowy do zatrzymania odwiedzającego użytkownika chwilę dłużej, aby zapoznał się z umieszczonymi informacjami. Animacje graficzne, płynne przejścia między elementami i nowoczesny wygląd też są pomocne.
Strona zbudowana jest podobnie jak about.me. Na wybranym przez nas tle można umieścić prostokątny obszar, na którym znaleźć się może zdjęcie, tekst oraz linki do serwisów społecznościowych. Można umieścić go w dowolnym miejscu strony. Aby tego dokonać należy oczywiście założyć konto, chociażby przez integrację z Facebookiem. Usługa prosi następnie o przesłanie tła i tak zwanego cover photo. Chociaż kojarzy się ono z tłem profilu na portalach Facebook, Twitter i Google+, w tym konkretnym przypadku warto wybrać zamiast tła zdjęcie profilowe, bo dooID.me nie posiada miejsca przeznaczonego specjalnie na nie.
Na zdjęcia można nałożyć od razu jeden z kilku filtrów, które mają nazwy podobne do tych obecnych w Instagramie. Sam układ głównego obszaru wizytówki może przybierać kilka różnych postaci - zdjęcie może być wyświetlone w pełni lub przycięte, a tekst (w domyśle przeznaczony na imię i nazwisko) może znajdować się nad nim lub pod nim. Sam wybrałem zdjęcie profilowe i tło identyczne z tym, którego używam na about.me, aby porównać efekt końcowy wizytówki w obu serwisach.
Po dodaniu zdjęć, pora na sekcje. Domyślnie zaznaczone są “about” oraz “contact”. Przechodzić można między nimi za pomocą przycisków po lewej stronie paska tytułowego. Pierwsza z nich zawiera dowolny wpisany tekst i tagi. Druga natomiast, jak nazwa wskazuje, zawiera udostępnione dane kontaktowe. Część z informacji może być ukryta i dostępna wyłącznie po podaniu ustalonego wcześniej hasła. Trzecią sekcją jest social stream, domyślnie wyłączony. Po kliknięciu widać strumień publicznych postów użytkownika. Co istotne, brane są pod uwagę wyłącznie treści publiczne, więc nie ma potrzeby logowania się, a wystarczy podać nazwę użytkownika.
Oprócz tego główny ekran może wyświetlać jeszcze inne elementy. Jednym z nich jest kod QR w prawym górnym, i przycisk ściągania wizytówki vCard w lewym dolnym rogu. Oprócz tego do profilu można przypiąć ikony kierujące do różnych profili w sieciach społecznościowych. Z najważniejszych można wymienić w kolejności alfabetycznej 500px, Amazon, Bahance, Blogger, Del.icio.us, Facebook i strony, Flickr, Foursquare, GoodReads, Google+, Instagram, iTunes, Last.fm, LinkedIn, Picasa, Pinterest, Skype, Steam, Tumblr, Twitter, Vimeo, Wordpress, Yelp, YouTube. Już na pierwszy rzut oka widać, że wybór jest większy niż w about.me, ale nie jestem pewien czy aż tak duża ilość zewnętrznych usług jest faktycznie niezbędna.
Swoją stronę można dopieszczać wizualnie. dooID.me udostępnia płatne i bezpłatne motywy kolorystyczne; za niektóre z nich można “zapłacić” wysłaniem statusu na Facebooku zachęcającego do usługi. Trzeba tylko uważać, bo zabawa z motywami usuwa wybraną tapetę i trzeba ją wgrywać ponownie. Po zrobieniu tego można natomiast wygenerować kolorystykę interfejsu w zależności od barw wybranego tła. Sam pasek na górze z przyciskami sekcji można wymienić na wstążkę, a tło obszaru roboczego może zmieniać swoją transparentność.
Dodatkiem do strony dla komputerów jest wersja mobilna. Jest ona nieco uboga i wygląda słabiej niż odpowiednik z about.me. W dooID.me niestety wyświetla reklamę, która zniknie dopiero po przeprowadzce na pełną wersję. Z resztą na każdym kroku dooID.me zachęca do wykupienia wersji Pro. Jej cena nie jest olbrzymia, bo wynosi 5 dolarów miesięcznie, ale nie dla każdego będzie to inwestycja opłacalna. Spokojnie można korzystać z wizytówki bez opłat, ale dopiero wersja Pro pozwoli ona na wsparcie własnej domeny. A to w przypadku niekojarzącego się z niczym dooID.me, może być bardzo dobrym pomysłem.
Oprócz tego dla użytkowników pełnej wersji usługi będzie dostępna znacznie lepsza mobilna wersja strony, wygodny formularz kontaktowy i podstawowe ustawienia SEO, czyli optymalizacji pod silnik wyszukiwarek. Po aktualizacji znikają także reklamy i ograniczenie do 10 sztuk liczby linków przypisanych do profilu. Z poziomu strony można sprawdzać, analogicznie jak w about.me, liczbę wejść na stronę.
Czy zmienię about.me na dooID.me? Nie, z dwóch powodów. Pierwszym jest niestety nazwa, która się z niczym nie kojarzy. Szkoda, że twórcy usługi nie wybrali jakiejś atrakcyjniejszej domeny, gdzie about.me było strzałem w dziesiątkę. Drugi jest bardziej prozaiczny: lenistwo. Jeśli miałbym w stopce każdego maila i w każdym serwisie społecznościowym zmienić link do swojej strony, spędziłbym na tym kilka godzin. Serwis nie wyróżnia się niczym, co usprawiedliwiałoby poświęcenie takiego czasu.
Jeśli jednak nie posiadacie jeszcze wizytówki online, to tak naprawdę nie ma różnicy z którego z narzędzie skorzystacie. Oba są tak samo dobre i jeśli 5 dolarów miesięcznie jest akceptowalną tak naprawdę wszystko rozchodzi się o estetyczne gusta, a nie faktyczne różnice w użyteczności. Niestety, niedawno znikło z sieci konkurencyjne polskie rozwiązanie tego typu, czyli omnie.to.
Dlatego bardzo dobrze, że mamy alternatywy.