Any.Do - usługa prawie idealna
Moja przygoda z programami/aplikacjami typu GTD (get things done) trwa odkąd sięgam pamięcią, czyli zapewne od pierwszego uruchomienia komputera w ogóle. Jestem typem człowieka, który lubi mieć wszystko pod kontrolą; zadania, procesy, projekty - wszystko muszę mieć ładnie rozpisane, skatalogowane i powiązane z kalendarzem. Odkąd sięgam pamięcią szukam optymalnego oprogramowania, które realizowałoby tę potrzebę w idealny sposób. Jeszcze nie znalazłem, ale sposób, w jaki rozwija się usługa Any.Do daje nadzieję, że wkrótce przestanę szukać.
Wybuch mobilnej rewolucji dał przy okazji sygnał do niesamowitego rozwoju pomysłów na to, jak powinny działać tzw. menedżery zadań w połączeniu urządzeń mobilnych z komputerami oraz internetem. Na początku było tak sobie, ale od czasu, gdy zaczęła się rozwijać konsumencka chmura jest coraz lepiej. Jednym z narzędzi, które skutecznie działa w oparciu o chmurę jest właśnie Any.Do. Przy okazji twórcy tej usługi pomyśleli o czymś, o czym zapominają dostawcy konkurencyjnych produktów - świetnej integracji z podstawowymi narzędziami, których używa zaawansowany użytkownik komputera i internetu.
Od dłuższego czasu jestem użytkownikiem Things - kombajnu GTD na Maka, a także na urządzenia z iOS, jednak od kilkunastu dobrych miesięcy coraz mniej podoba mi się rozwój tej usługi, a w zasadzie brak rozwoju. Nie dość, że twórcy Things odmawiają jak na razie wyjścia poza ekosystem urządzeń Apple'a, to na dodatek podstawowe dziś funkcje, tj. synchronizacja w chmurze, wprowadzają z bardzo dużym opóźnieniem. Nie widać także nadzwyczaj dobrych nowych pomysłów na usprawnienie działania aplikacji - w zasadzie jest taka sama jak była dwa, czy trzy lata temu, a czasy się zmieniają.
Mimo, że korzystam z Things na co dzień ze względu na rozbudowany moduł projektowy w aplikacji na Maka, to jednak Any.Do używam do zarządzania codziennymi sprawami, typu: zapłać za rachunek, odpisz na tego maila, zrób zakupy, sprawdź wykonanie zadania i marzę o tym, aby ten serwis rozwinął się w kierunku pełnoprawnego menedżera projektów, a nie tylko obsługi codziennych pierdółek.
To, co najbardziej w Any.Do cenię to wyjście na przeciw użytkownikowi - usługa integruje się z najważniejszymi w kontekście produktywności usługami oraz urządzeniami w sposób, dzięki któremu zawsze mamy pod ręką informację o zadaniach, które na nas czekają.
Większość programów typu GTD działa w klasyczny sposób, tzn. musisz wejść do aplikacji/programu, aby zobaczyć co zaplanowane jest do zrobienia, a to w gruncie rzeczy wcale nie sprzyja produktywności. Sztuką jest tak ustawić usługę, żeby o tym, co do zrobienia przypominała nam w momentach, gdy wcale o tym nie pamiętamy. Tak właśnie działa Any.Do.
Usługa ta debiutowała na urządzeniach mobilnych opartych na Androidzie i iOS. O ile na iOS, ze względu na liczne obostrzenia Apple'a, niewiele można zdziałać, to w Androidzie nie ma z tym problemu. Od jakiegoś czasu Any.Do obecne jest w panelu powiadomień systemowych z informacją o najnowszym elemencie do zrobienia, a także z możliwością szybkiego dodania kolejnej pozycji.
To jednak nie wszystko. Od pewnego czasu Any.Do dostępne jest także jako rozszerzenie do przeglądarki Chrome. Co jak co, ale to przeglądarka jest dziś bez wątpienia najczęściej używanym programem na komputerach, więc stała ekspozycja zadań do zrobienia na pasku rozszerzeń znakomicie się sprawdza.
Ale to jeszcze nie wszystko. Kilka dni temu Any.Do zintegrował się z… Gmailem. Teraz z pozycji każdego maila odebranego w usłudze pocztowej Google'a można dodać zadanie do Any.Do - bez konieczności otwierania aplikacji, bez zbędnej czynności klikania w rozszerzenie Chrome'a.
Jeśli dodamy do tego bardzo precyzyjnie działającą funkcję wprowadzania głosowego kolejnych zadań do menedżera, co sprawdza się idealnie na urządzeniach mobilnych z Androidem w tzw. biegu, ponadto kapitalny moduł podpowiadania kolejnych wpisywanych słów wklepując zadanie, a na dodatek bezproblemową synchronizację danych w chmurze bez konieczności uwierzytelniania urządzeń, wpisywania kodów, itd., to Any.Do wyrasta na usługę prawie idealną.
W planach twórcy mają wydanie pełnej wersji webowej serwisu. Już dziś można się zapisać na listę oczekujących na tę nowość. Ja dodałbym jeszcze konieczność stworzenia aplikacji stacjonarnej oraz rozbudowania systemu o zarządzanie projektowe. Jeśli to się stanie, to z przyjemnością do końca porzucę Things.