Parę słów o dachu Stadionu Narodowego
W ostatnich dniach dach Stadionu Narodowego w Warszawie stał się bardzo interesującym tematem. Postanowiłem pokrótce przeanalizaować jego budowę i sprawdzić, kiedy tak naprawdę może być używany. Nawet wśród osób, które projektowały i zarządzają tym obiektem opinii na ten temat jest mnóstwo.

Budowa dachu
Dach Stadionu Narodowego składa się z kilku głównych części. Pierwsza z nich to dach zewnętrzny. Jego szerokość to 6,75 metra i przebiega on od fasady do zewnętrznego, ściskanego pierścienia. Składa się on głównie z membrany, czyli materiału z włókna szklanego pokrytego tworzywem PTFE, częściej znanego jako teflon. Ta część dachu jest odporna na czynniki atmosferyczne, jest niepalna i może częściowo przepuszczać światło. Powierzchnia tej części dachu wynosi 6000 metrów kwadratowych.
Druga część dachu to dach główny, czyli trwałe zadaszenie trybun. Jej powierzchnia to 44 000 metrów kwadratowych i składa się ono z 72 promienistych pól. Za ich wsparcie odpowiadają 72 rury stalowe. Także tu zastosowano membrany z tkaniny z włókien szklanych powlekanych teflonem.

Kolejny element to dach wewnętrzny. Jego powierzchnia wynosi 11 000 metrów kwadratowych. Po rozpięciu tej części dachu wnętrze stadionu jest w pełni zakryte, a stadion zamknięty. Podczas składania dachu jest on chowany w powłoce ochronnej membrany węzła centralnego. Utrzymuje się ona na cięgnach. Przed wpływem niekorzystnych środków atmosferycznych na złożony dach wewnętrzny chroni go garaż membrany. Dwa takie garaże znajdują się w centralnych częściach dachu wewnętrznego i głównego.
Kiedy może być otwierany?
To bardzo drażliwa kwestia. Okazuje się, że dach wewnętrzny jest bardzo wrażliwy na czynniki atmosferyczne. Jeżeli chodzi o wiatr, to może być on zamykany i tylko, gdy jego prędkość nie przekracza 30 km/h. System napędu ma anemometr, który po przekroczeniu dozwolonej prędkości uniemożliwa zamykanie i otwieranie go. W przypadku pojawienia się na dachu śniegu i lodu zmiana położenia dachu też nie jest możliwa. Nawet jeśli czujniki nie pokazują nieprawidłowości, operator musi sam upewnić się, czy na pewno tak jest. Czujniki nie pozwolą też na uruchomienie dachu w temperaturze niższej niż 0 stopni Celsjusza i wyższej niż 40 stopni Celsjusza.
Dach wewnętrzny wykonany jest z poliestrowej tkaniny powlekanej PWC. Brzmi mądrze, ale tak naprawdę to nic innego niż pochodna materiału używanego do robienia namiotów, żartobliwie przez niektórych nazywanego ceratą. Jest to materiał nieprzemakalny, ale zupełnie nieodporny na mróz i w temperaturze niższej niż 5 stopni Celsjusza sztywnieje. Materiał taki po prostu pękłby jak balon, gdyby poruszał się obciążony deszczówką, śniegiem, lodem lub czymkolwiek innym. Obciążenia dynamiczne, na mniejszej powierzchni niż maksymalna (rozłożonego dachu) prawdopodobnie byłyby po prostu za duże. Zgadza się z tym większość architektów. Ale czy na pewno tak jest?
Dach Stadionu Narodowego można rozłożyć nawet podczas intensywnego deszczu, robiliśmy to nawet podczas imprez, które się tam odbywały - powiedział w rozmowie z RMF FM były szef Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler.
Zaznaczył on też, że pamięta dwie próby otwarcia dachu podczas intensywnego deszczu. A w jego ocenie otwieranie dachu w czasie deszczu jest trudniejsze, bo na boisko spływają strugi wody. "Zamykanie jest zaś prostsze, ponieważ na początku nie jest on jeszcze obciążony tysiącami litrów deszczówki, jak przy otwieraniu" - dodał.

Rafał Kapler twierdzi też, że dach można rozkładać w ujemnych temperaturach. "Może być rozłożony zimą. Projektant przygotował też instrukcję odśnieżania, która jest w tej chwili doprecyzowywana" - powiedział dziennikowi Polska The Times.
Na antenie TVN24 także jeden z głównych architektów Stadionu Narodowego, Zbigniew Pszczulny mówił, że dach można zamykać i otwierać w czasie deszczu i nie rozumie, czemu nie został on rozsunięty. W jego ocenie żadnego zagrożenia nie było.
Nie wiem gdzie ta woda miała się tam zebrać. Dach można otwierać i zamykać podczas padającego deszczu - mówił pewny swego Pszczulny
Wentylacja i murawa też nie są najlepsze
Architekt miał zastrzeżenia również do zastosowanej murawy. Prawdopodobnie była ona inna niż ta, na której grali zawodnicy w czasie turnieju Euro 2012.
To nie jest ten sam system, który został rozłożony na Euro 2012. Warstwa rozkładana przez nas miała 22 centymetry. W tym momencie na Stadionie Narodowym rozłożona została murawa o grubości 6 centymetrów i działa tak, jakby rozłożyć dywan na beton. Nic dziwnego, że to nie zadziałało tak, jak powinno. Ta murawa nie uzyskała naszej rekomendacji - powiedział Pszczulny.
Warto jednak zauważyć, że nie ma żadnej gwarancji, że nawet murawa z większą warstwą drenażową dałaby radę z takim deszczem. Przyznają to zarówno architekci, jak też osoby dbające o stan stadionowej murawy.

Wadliwie działa też system wentylacji stadionu. Po zamknięciu dachu latem panuje tam iście tropikalny klimat. Stadion jest zapewne wyposażony w zbyt małą liczbę bocznych kanałów wentylacyjnych, by dało się na nim komfortowo grać w przy zamkniętym dachu. Możliwe jest też, że system wentylacji działa i to działa dobrze, ale ktoś po prostu w czasie meczu inauguracyjnego Euro 2012 nie potrafił obsłużyć.
Kibce narzekali też na wylewającą się na nich wodę. Okazuje się jednak, że był to celowy zabieg, konieczny w tych warunkach:
- Te dodatkowe przelewy to takie koło ratunkowe dla dachu Stadionu Narodowego. To standardowe rozwiązanie przy ekstremalnych warunkach, a takie były, stąd wykorzystanie przelewów awaryjnych musiało być wykorzystane. Bardzo dobrze, że zadziałało. Niestety ucierpieli na tym kibice, ale tak jak nadmieniłem, to standardowe rozwiązanie i stosowane jest tylko w ekstremalnych warunkach - powiedział w rozmowie z onetem Mariusz Rutz, członek zarządu JSK Architekci.
Czemu wybrano taki dach?
Okazuje się, że głównymi kryteriami doboru dachu była niska cena (gwoli przypomnienia, stadion kosztował 1,75 miliarda zlotych) i możliwość szybkiego wykonania. Bardzo ważny też był fakt, iż spełniał on wymogi potrzebne do stworzenia stadionu z naturalną wentylacją. Nie zapomniano też o kwestiach wyglądu.
W dużym uproszczeniu Stadion Narodowy ma tzw. dach lekki, który można było rozłożyć na ziemi i trybunach i wciągnąć na odpowiednią wysokość, korzystając z uprzednio zamontowanych słupów dachu okalających trybuny. Nie trzeba było stawiać wielkich rusztowań na trybunach i dopiero wtedy budować dachu. (...) Ciężka, w pełni zamknięta konstrukcja, taka jak np. na zaprojektowanym przeze mnie stadionie w Düsseldorfie, wymagałaby dużo większej liczby dróg ewakuacyjnych, systemu wentylacji i oddymiania, bo warunki wewnątrz byłyby jak w hali. Takie rozwiązanie byłoby również znacznie droższe. Poza tym zleceniodawca życzył sobie, by Narodowy pozostał stadionem otwartym z naturalną wentylacją, i taki dach pozwala spełnić te wymogi. Znaczenie miała też estetyka, zależało nam, żeby stadion był rozpoznawalny i konstrukcja słupów podtrzymujących dach wraz z membraną i zwieńczającą ja iglicą spełnia ten warunek - tłumaczy Zbigniew Pszczulny.
Kto kazał zamknąć dach?
Początkowo za pozostawienie dachu otwartego obwiniano Polski Związek Piłki Nożnej. Instytucja ta jednak poinformowała na swojej stronie internetowej, że decyzję o ewentualnym zamknięciu dachu podejmuje delegat FIFA po uzgodnieniu tego z drużynami i sądzią głównym. Podobno początkowo ani Polacy, ani Anglicy nie chcieli dachu zamykać, a gdy okazało się to konieczne, było już za późno.