REKLAMA

Proszę mi to ładnie pokazać!

17.09.2012 20.00
Proszę mi to ładnie pokazać!
REKLAMA
REKLAMA

Tekst został pierwotnie opublikowany na Blog Forum Spider’s Web. Blog Forum to nowe miejsce na Spider’s Web, gdzie każdy z Czytelników może publikować własne teksty na tematy okołotechnologiczne, dyskutować z innymi uczestnikami, czy też zasięgać porad na tematy związane z produktami i usługami technologicznymi. Najlepszych autorów Blog Forum nagradzamy smartfonami Nokia Lumia 800 ufundowanymi przez Partnera serwisu Spider’s Web, firmę Nokia. Drugim nagrodzonym został Zenon Techniczny.

„Pozwólcie, że coś wam powiem. Klienci nie są głupi!” – Oznajmił na ekranie mojego monitora Jeff Bezos. – „W zeszłym roku na rynku pojawiło się więcej niż dwa tuziny urządzeń z Androidem, ale nikt ich nie kupił. Dlaczego? Bo to gadżety. A ludzie nie chcą już gadżetów. Ludzie chcą usług.” Siedzę jak zahipnotyzowany. Tyłek wbity w fotel. Ogarnia mnie to specyficzne poczucie doznawania prawdy objawionej. Jest to uczucie niepokojące i przynoszące ulgę zarazem. Ostatni raz, gdy czułem podobne emocje zatarł się już w mojej pamięci. Próbuję przypomnieć sobie, kiedy to było… Ach tak, wtedy, gdy Steve Jobs ogłaszał linię MacBook Air. Kawał czasu temu, myślę sobie. Podkręcam dźwięk i chłonę.

Jeff Bezos zajmuje moją uwagę przez dobrą godzinę. Dosłownie i w przenośni. Jest to godzina dobrze spędzona, bo człowiek na ekranie mówi rzeczy, które do mnie przemawiają, które są ciekawe, a forma przekazu zbudowana jest tak, że mam wrażenie wręcz wylewającego się potoku fantastycznych treści, wprost na moje ręce. Wprawdzie nasza wspólna podróż, moja i kolegi Bezosa, to nic świeżego (konferencja odbyła się szóstego września), ale w trybie natychmiastowym, bezzwłocznie jestem sobie wdzięczny, że postanowiłem tę lekcję domową odrobić. Uświadamiam sobie po drodze jak tęsknię do takich „one man show” wydarzeń. Tempo jest szybkie, jak w filmie sensacyjnym. Bezos sypie kolejnymi asami z rękawa, a moje oczy i uszy wyłapują pewne dobrze mi znane echa zapadających w pamięć sentencji, oznak pewności siebie prezentera, umiejętności zarażania entuzjazmem. Tak, niewątpliwie skądś już to wszystko znam…

Wpadam na jeszcze jedno wspomnienie, jak na przypadkowo klikniętą zakładkę w przeglądarce mojej pamięci. Na tych kilka minut spędzonych niegdyś w towarzystwie Panosa Panay. W trakcie tych paru chwil, ta mniej znana postać z szeregów ekipy z Redmond, przekazała mi całą energię związaną z Surface. Jego występ był dla mnie pigułką, zastrzykiem, witalizującą dawką mocy koncepcyjnej myśli stojącej za tym urządzeniem. To się jakoś ze sobą łączy. Chyba w końcu wyciągnięto konstruktywne wnioski. Chyba zapadła decyzja o przyłożeniu się jeszcze bardziej do, nie tylko merytorycznej, ale także medialnej strony prezentacji produktów IT. W każdym razie to, co zrobił Jeff Bezos podczas konferencji na temat Kindle zaspokoiło moje oczekiwania.

Charakterystyczne frazy wciąż nie dają mi spokoju. Było ich kilka. Od tak zawadiacko rzuconych, jak: „Kiedy przygotowywaliśmy Kindle Paperwhite, nie było na rynku podobnego wyświetlacza. Musieliśmy go sami wynaleźć.”, po takie jak: „We’re pretty excited” czy „No one could predict it”, przytoczone w tym miejscu w oryginale dla wzmocnienia efektu. Aż nadto kojarzą się one z pierwowzorem. Mnie spodobały się najbardziej stwierdzenia: „Kochamy tworzyć wynalazki, kochamy być pionierami. Czasami obieramy ryzykowną drogę, która może okazać się ślepa, ale dzięki temu wracamy na prostą mocniejsi i bardziej doświadczeni.” A także: „Chcemy zarabiać na usługach, z których nasi klienci korzystają, a nie na samych urządzeniach, które służą do łączenia się z tymi usługami.” Ostatnie zdanie jest szczególnie znamienne, bo określa model biznesowy, któremu wróżę wielką przyszłość. Karta, na którą stawia tutaj Jeff Bezos jest jednym z jego najmocniejszych asów.

Podobnie zresztą jak jedna z usług, która bardzo prędko może zmienić oblicze rynku wydawniczego – Direct Publishing, forma autopromocji tworzonych przez siebie treści o globalnym zasięgu. Narzędzie tego typu nie tylko otwiera drogę do odbiorcy twórcom zbyt kontrowersyjnym, albo z innych powodów odrzucanym przez tradycyjne redakcje czy agentów, ale pozwala na nawiązanie zupełnie nowego rodzaju więzi Twórca – Czytelnik. Metodą nowoczesną, bo interaktywną, ponieważ poprzez komentarze i sugestie, Czytelnik czynnie bierze udział w kształtowaniu się dzieła. Dowodem na nośność tej idei jest chociażby ruch, na który zdecydował się ostatnio Paul Thurrott, człowiek, którego bardzo sobie cenię. Ten znany autor sporej już biblioteczki książek o tematyce technologicznej, uruchamia właśnie stronę-publikację projektu dotyczącego systemu Windows Phone 8. Na stronie tej (windowsphonebook.com) prezentowane będą poszczególne części przyszłej książki tak, jak autor będzie je pisał, czyli pojawi się unikatowa możliwość podejrzenia jaką ilość materiału dziennie jest w stanie napisać, a także na bieżąco będzie można komentować czy podpowiadać swoje własne pomysły. Wspaniała rzecz!

Wracając do Kindle Paperwhite, to aż korci mnie, aby napisać coś więcej o Mirasol, projekcie firmy Qualcomm, który stanowi dla mnie absolutnie rewolucyjną technologię produkcji wyświetlaczy. Nie o to jednak chodzi. Mógłbym tak dalej wyliczać, a wszystko dzięki jednej godzinie spędzonej na obejrzeniu prezentacji Jeffa Bezosa. Jakże ważny jest sposób opowiadania o technologii. Jakże ważna jest umiejętność zarażenia entuzjazmem. Gdy Amazon w przyszłości będzie ogłaszał swoje produkty, z niecierpliwością będę na ten dzień wyczekiwał. Bardzo mocno życzę sobie tak inspirujących prezentacji ze strony innych firm technologicznych.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA