Pono Music Player, czyli jak Neil Young sprzedaje (duszę za) odtwarzacz muzyczny
Już w styczniu tego roku Ewa informowała o dość kontrowersyjnych poglądach znanego muzyka, mówących jakoby obecne formaty muzyczne miałyby oferować tylko 5% jakości, jaką oferowały m.in. płyty winylowe. Tym razem Neil Young postanowił pójść o krok dalej. Podczas programu „The Late Show” w rozmowie z Davidem Lattermanem zaprezentował światu odtwarzacz muzyczny Pono. Ma on odmienić świat, co w tym przypadku jest chyba najbardziej neutralnym określeniem tego, w co wierzy muzyk, a do czego będzie chciał nas już wkrótce przekonać.
Według Younga urządzenie ma oferować najlepszą jakość odtwarzanej muzyki, niż obecne odtwarzacze. Oczywiście większość producentów sprzętu audio jest takiego samego zdania w przypadku swoich produktów – więc w tym przypadku nie mamy niczego nowego.
Odtwarzacze Pono na pewno rzucają się w oczy swoim niecodziennym wzornictwem. Do masowej sprzedaży mogą trafić już w przyszłym roku. Co istotne jego twórcy stworzą cały ekosystem na czele ze sklepem wzorowanym na iTunes, gdzie mamy znaleźć materiały audio w jakości studyjnej – która, jak można się domyślać, zdaniem Younga jest wzorcowa i należy dążyć do tego, aby muzyka w naszych słuchawkach brzmiała tak samo jak w zaciszu Abbey Road Studios, gdzie nagrywali Beatlesi czy Pink Floyd. Cel bardzo szczytny, ale czy aby na pewno potrzebny do szczęście większej ilości osób? Niestety dla Younga takich osób będzie zdecydowana mniejszość.
Prototypowy odtwarzacz trafił między innymi w ręce zespołu Red Hot Chili Peppers oraz legendarnego producenta Ricka Rubina. Zdaniem basisty RHCP jakoś dźwięku oferowanej przez Pono jest dużo lepsza od konkurencji.
Projekt Pono wspierają również trzy duże wytwórnie muzyczne: Warner Music Group, Universal Music Group oraz Sony Music. Obecnie pierwsza z wymienionych wytwórni muzycznych prowadzi prace nad dostosowaniem obecnie już zarejestrowanych utworów muzycznych przez takie zespoły jak np. Muse oraz Black Keys do nowego odtwarzacza. Warner Music Group przetwarza 8000 utworów muzycznych do wysokiej, jakości dźwięku 192kHz/24bitów.
Oczywiście trzeba również zakładać, że Pono to również podzespoły, dzięki którym uda się uzyskac odpowiedni efekt. Jak się można domyślać nie będą tanie. Tylko czy przy tych wszystkich zabiegach odtwarzacz będzie na tyle tani, aby zainteresowali się nim nie tylko audiofile gotowi wydać czasami naprawdę ogromne pieniądze na sprzęt audio?
Mam spore wątpliwości czy tak się stanie, podobnie jak pozostaje pytanie dotyczące rozwiązania kwestii legalności utworów muzycznych. Czy posiadając dajmy na to album danego wykonawcy będę musiał zapłacić kolejny raz za ten sam utwór tylko dystrybuowany z myślą o Pono? Jeśli tak miałaby działać alternatywa dla iTunes – to ja podziękuję, nie skorzystam.
Czy naprawdę świat tego potrzebuje? Jak wiele milionów osób nie posiadam słuchu absolutnego i wątpię, i czy coś poza obecnie dostępnymi formatami muzycznymi jest mi do szczęścia potrzebne.
Neil Young prawdopodobnie posiada słuch absolutny, stąd takowe deklaracje na temat obecnych formatów audio. Nie odrzucam faktu, iż muzyka z nośników optycznych oraz w formie cyfrowej brzmi inaczej niż ta odtwarzana z płyt winylowych – bo to nawet ja słyszę.
Oczywiście elektronika prawdopodobnie nigdy nie zastąpi analogowych metod wytwarzania dźwięku. Tak jak w przypadku wzmacniaczy gitarowych, Line6 oraz inne firmy mogą dopracowywać cyfrowe wzmacniacze, które zawsze tylko i wyłącznie symulują dźwięk uzyskiwany na headach lampowych.
Dopóki nie będzie możliwości wypróbowania trudno do końca osądzić, czy urządzenie dokona nie ewolucji, a rewolucji w swojej kategorii. Jednakże przy całym szacunku dla dorobku muzycznego Younga mam wrażenie, iż całkiem świadomie swoje poglądy chce przekuć na dolary na koncie bankowym.
Amerykanie prawdopodobnie małą obsesję Neila Younga zrzuciliby na fakt, iż jest on Kanadyjczykiem, ale może w jego szaleństwie jest metoda i rzeczywiście w 2013 roku dojdzie do muzycznej rewolucji? Tylko czy potrzeba kolejnych nowinek sprzętowych czy też może przydałoby się więcej wartościowej muzyki? Moim zdaniem znacznie bardziej potrzeba tego drugiego...i niestety na to wpływu nie ma fakt czy to słuchamy pliku mp3, wma czy FLAC.
źródło: rollingstone.com, digitalspy.co.uk