Tokelau – pierwsze miejsce, w którym energia słoneczna zastąpi tradycyjną
Gdyby zapytać kogoś o to, czym jest Tokelau, gdzie leży albo z czym się tej osobie kojarzy – zapewne nie uzyskalibyśmy wielu poprawnych odpowiedzi. Oczywiście o ile taka osoba nie posiłkowałaby się Google ;). Jednakże wiele osób zna, może i nadal korzysta z adresów w domenie *.tk, która należy do tego archipelagu trzech atoli koralowych na południu Oceanu Spokojnego. Już niedługo Tokelau może być znane nie tylko z domeny internetowej jaką oferuje, ale także z faktu, iż może stać się pierwszym miejscem, w którym cała energia wykorzystywana przez mieszkańców będzie energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych – solarną.
Tokelau składa się z trzech wysp o powierzchni 12 km2, które są zamieszkane przez około 1400 osób. Aby zapewnić energię elektryczną mieszkańcom wysp, każdego dnia zużywane jest około 200 litrów diesla. Taki stan rzeczy może ulec zmianie za sprawą projektu firmy PowerSmart Solar. Jeśli projekt się powiedzie, to jedyną energią, z jakiej będą korzystać mieszkańcy, będzie energia pochodząca z umieszczonych na terenie wysp paneli słonecznych. Jedynymi urządzeniami czerpiącymi z nieodnawialnych źródeł energii będą wtedy tylko trzy samochody znajdujące się na wyspach.
W chwili obecnej całość energii elektrycznej pochodzi z napędzanych paliwem diesla agregatów prądotwórczych. Firma z Nowej Zelandii zamierza na terenie wysp zamontować ponad 4000 paneli słonecznych, niespełna 400 falowników oraz ponad 1300 baterii mających magazynować energię elektryczną. Według wyliczeń PowerSmart Solar, taka konfiguracja ma zapewnić Tokelau 150% mocy, jaką do tej pory oferowały dotychczasowe agregaty prądotwórcze. Co istotne, obecne źródło energii zapewniało jej dostępność jedynie przez 15-18 godzin dziennie.
Projekt całego systemu ogniw słonecznych musiał zostać dostosowany do panujących w tej części globu warunków pogodowych, tym samym instalacje przygotowane przez PowerSmart Solar powinny stawić czoła wiatrowi wiejącemu nawet do 230 km/h.
Pierwszy system solarny ma zostać uruchomiony w ciągu dwóch najbliższych tygodni. Natomiast, jak powiedział prezes nowozelandzkiej firmy Mike Bassett-Smith, działanie systemu będzie można kontrolować zdalnie. Niestety nie ma informacji na temat kosztów całego przedsięwzięcia, co może trochę studzić entuzjazm wobec projektu. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę udogodnienia oraz niewątpliwe korzyści jakie mogą z niego wynikać dla lokalnego ekosystemu, warto trzymać kciuki za powodzenie tego projektu.
Oczywiście projekt taki ma największe szanse powodzenia w miejscu, gdzie słońce nie jest tylko obrazkiem widzianym najczęściej na zdjęciach czy pocztówkach, niekoniecznie w Polsce, jednak od odnawialnych źródeł energii w długofalowej perspektywie nie ma odwrotu.