REKLAMA

Muzyka z chmury zarabia coraz więcej. W niej tkwi przyszłość rynku

17.08.2012 17.22
Serwisy streamingu muzyki zarabiają coraz więcej
REKLAMA
REKLAMA

Od strumieniowania muzyki z chmury już nie ma ucieczki. Rozwój tego sektora jest znacznie dynamiczniejszy, niż sprzedaży plików muzycznych – przychody ze streamingu wzrosną w tym roku o 40% w porównaniu do poprzedniego roku, podczas gdy ze ściągania tylko o 8,5 procenta (według Strategy Analytics). Przychody z chmury będą wciąż niższe, niż te z pobierania (1,1 miliarda dolarów wobec 3,9 miliarda), jednak w 2015 roku całościowe przychody z dystrybucji cyfrowej mają przegonić te z nośników fizycznych. Rynek muzyczny się zmienia i to szybciej, niż można było się spodziewać. I bardzo dobrze – w końcu zaczynamy przekładać wygodę i swobodę nad fakt posiadania.

Według danych Strategy Analytics, najdynamniczniejszym dla rozwoju streamingu muzyki rynkiem jest Europa Zachodnia. Tutaj wzrost przychodów ze strumieniowania wyniósł aż 48%, a z kupowania plików 9%. W Wielkiej Brytanii było to odpowiednio 43 i 9 procent, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych 285 ze streamingu, a 7% z plików.

Potwierdza to moją tezę o słuszności decyzji Deezera, który zrezygnował z obecności na rynku Stanów Zjednoczonych na rzecz Europy, Ameryki Południowej, Azji i Afryki. Stany Zjednoczone, choć strumieniowanie muzyki wciąż się tam rozwija, są jak na ten moment rozwoju mocno nasycone usługami muzyki chmurowej, z serwisami takimi, jak Spotify, Rdio, MOGG czy Pandora, które są tam stosunkowo popularne i znane w porównaniu do podobnych serwisów na Starym Kontynencie.

Prawdopodobnie najwięcej do szybkiego ugrania serwisy mają najpierw w Europie, następnie w Ameryce Południowej, Azji i Afryce – tam do zagospodarowania są niemal dziewicze w streaming muzyki rynki, więc nic dziwnego, że przychody z nich będą rosnąć szybciej. Poza tym serwisy, które pierwsze na nie wkroczą, mają spore szanse okopania się na swojej pozycji, ale mają też trudne zadanie przekonania mas o użyteczności i zaletach streamigu.

A te, jak widać po wzrostach przychodów, biorą górę – Strategy Analytics słusznie zaznacza, że odbiorcy zaczynają bardziej cenić dostępność zawsze i wszędzie do bogatych bibliotek utworów bardziej, niż posiadanie na własność konkretnych plików. I to fakt, bo serwisy streamingowe są po prostu tańsze – dostęp do nich kosztuje zazwyczaj tyle, ile 1-2 albumy zakupione na przykład w iTunes.

Serwisy streamingowe odegrają też w najbliższych latach bardzo ważną rolę w kwestii piractwa. Częstym argumentem piratów usprawiedliwiającym ściąganie płyt z torrentów czy serwisów hostingowych jest prostota dostępu i zbyt wysokie ceny albumów (zarówno fizycznych, jak i w wersji cyfrowej). Strumieniowanie zbija ten argument, dając prosty dostęp do bibliotek z kilkunastoma milionami utworów za jedną stałą miesięczną opłatą. A będzie jeszcze lepiej, bo serwisy takie, jak Spotify czy Deezer porozumiewają się z operatorami komórkowymi, oferując dostęp do usługi w ramach abonamentu, często nawet z darmowym pakietem danych dla takiego serwisu.

Streaming muzyczny jest przyszłością rynku muzycznego, i swoją prostotą i wygodą może pozytywnie wpłynąć na zyski i zmniejszenie piractwa. A to dopiero początek jego poważnego istnienia i wszystko przed nami.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA