Apple pozbawił Samsunga kolejnych miliardów dolarów, Nokia płacze ze śmiechu
Myśleliście, że na jednomiliardowej karze dla Samsunga i blokadzie przestarzałych produktów skończą się kłopoty Koreańczyków? Jesteście w błędzie. Wartość akcji Samsunga spadła o zawrotne 7,5 procent, znacznie obniżając wartość tej firmy.
Samsung, na skutek działań Apple’a, właśnie stracił 12 miliardów dolarów. Nie, nie powinienem był wstawić przecinka między jedynką a dwójką. Nie piszę bowiem o karze, jaką przyznał sąd po przegranej z Wielkim Jabłkiem, a o wartości akcji firmy, które przekładają się na jej wartość. 1,05 miliarda zielonych dla Apple właśnie zaczęło wyglądać, jak Przemek zauważył, całkiem nieistotnie. To największy spadek wartości akcji tej firmy od czterech lat.
To jednak nie koniec złych informacji dla Samsunga. Analitycy, którzy już opublikowali swoje raporty, snują różne teorie, ale co do jednego są zgodni: zarobki firmy zmaleją o cztery procent. Czemu? Teraz musi nastąpić rewizja produktów, które mają zostać wprowadzone na rynek i, w razie konieczności, zmodyfikowane tak, by nie naruszały własności intelektualnej Apple’a.
Apple zaszkodził w odczuwalny sposób Samsungowi, ale zaczynam się zastanawiać, kiedy Koreańczykom skończy się cierpliwość. Nie można nie odmówić potęgi firmy Apple, to najwyżej wyceniana firma w całej branży. Ale Samsung ma oręż do walki. Apple, według tego, co podaje Reuters.com, ma obecnie około dziewięciu tysięcy przypisanych do siebie patentów. Samsung ma ich… 65 tysięcy!
Co więcej, Samsung jest szalenie istotny dla Apple’a. Chodzi tu o podzespoły iPhone’a i iPada, które produkują Koreańczycy. Nie oszukujmy się, związek ten korzystny jest obopólnie, Apple ma wspaniałe układy scalone w swoich produktach, ale Samsung zarabia na nich olbrzymie pieniądze. Zastanawiam się, czy korzyści związane z wpakowaniem Apple’a w tarapaty nie przewyższyłyby strat wywołanych brakiem tak ważnego klienta. Samsung doskonale radzi sobie samodzielnie, jego smartfony i tablety stanowią 70 procent przychodów całej firmy, dając mu zysk netto za ostatni kwartał w wysokości 4,5 miliarda dolarów.
Całej historii uważnie przypatrują się Nokia i Microsoft. Obie firmy muszą mieć niezły ubaw cała sytuacją, mimo iż Samsung jest partnerem Microsoftu. Wierzą, że to wielka szansa dla Windows Phone. Ja się z tym nie zgodzę i nie będę w tym zbyt odkrywczy, zarówno Przemek Pająk jak i Kostek Młynarczyk (CHIP.pl) jasno wykazali, że Windows Phone jest na marginesie nie ze względu na patenty, a po prostu dlatego, że ludzie go nie chcą. Nie należy się więc spodziewać eksplozji popularności linii Lumia i mobilnych kafelków. Brak eksplozji to jedno, ale zwiększony nacisk na „alternatywę wobec Androida” to jednak co innego.
W przypadku Androida, producent smartfonów z tym systemem bierze na siebie prawną odpowiedzialność związaną z zawartymi w tym systemie rozwiązaniami. W przypadku Windows Phone, tarczą jest tu Microsoft. Jeżeli oprogramowanie Samsunga Omnia będzie łamać patenty, odpowie za to nie Samsung, a Microsoft. Windows Phone staje się atrakcyjniejszy, i tak jak nie spodziewam się, by prędko wyszedł spoza marginesu z uwagi na to, że wciąż przynosi znikome dochody (jeżeli nie straty), tak podejrzewam, że nakłady na marketing i usługi się zwiększą. Tak na wszelki wypadek.
Inwestorzy podzielają tę opinię. Wartość akcji Nokii, najważniejszego partnera Microsoftu, który postawił wszystko na Windows Phone, wzrosła o zawrotne 10 procent po ogłoszeniu wyroku, a wartość akcji Microsoftu o 0,7 procent. U Nokii musi być bardzo wesoło, a Stephen Elop musi pękać ze śmiechu…
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.