Film Video Foto, czyli kolejne nudne targi. Komu potrzebne są takie imprezy?
Właśnie trwają targi Film Video Foto - piętnasta edycja najważniejszych targów dla branży profesjonalnych filmowców i fotografów w naszym kraju. Korzystając z przywileju blogera i faktu, że tak duża impreza odbywa się w Łodzi, postanowiłem na kilka godzin odwiedzić imprezę. Wystarczył szybki rzut okiem by stwierdzić, że, targi na które tak bardzo narzekał Przemek Pająk czyli CES w Las Vegas i Mobile World Congress w Barcelonie były swoistym Disneylandem rozrywki, a imprezy organizowane w Polsce to poczciwe odpustowe wesołe miasteczka.
Generalnie kwestii organizacyjnej nie można wiele zarzucić. Spora liczba miejsc parkingowych, specjalny parking dla dziennikarzy, świetnie przygotowany Press Room, nowa hala Międzynarodowych Targów Łódzkich - to wszystko robi pozytywne wrażenie, można rzec poziom światowy. Niestety impreza uznawana za jedną z najbardziej prestiżowych, w której swój udział biorą światowe marki, tj: Sony,Panasonic oraz Nikon zajmuje powierzchnię jednej hali. Podobną powierzchnię podczas berlińskich targów IFA zajmowało jedynie stoisko Samsunga.
Wszystko byłoby ok, gdyby o sile wystawców stanowiła ich jakość. Niestety, jeśli odsiejemy wszystkich oferujących albumy dla fotografów, trochę sprzedawców podrzędnych akcesoriów i tych, którzy za 150 zł pragną sprzedawać filmowe klapsy, to niewiele z targów zostanie - no, może poza Epsonem i świetnym stoiskiem redakcji magazynu Digital Foto Video. Oczywiście tak wygląda to z perspektywy dziennikarza - zapewne osoby trudniące się w zawodzie fotografii ślubnej i okolicznościowej były w swoim żywiole. Jednak nawet tego było relatywnie mało w stosunku do rozmachu imprezy.
Zdecydowanie lepiej prezentowała się część warsztatowa targów. Wiadomo - po części jest ona nastawiona na sprzedaż produktów i usług konkretnych firm. Na szczęście tematyka tych zajęć jest niezwykle szeroka od fotografowania z wykorzystaniem aparatów bezlusterkowych po profesjonalny montaż video i produkcję filmów 3D.
Osoby zainteresowane tematyką znalazły pewnie coś dla siebie, trudno jednak być tym zachwyconym. Nie jest to jednak wada tej jednej imprezy, a raczej większości targów, które odbywają się w naszym kraju. Oczywiście musimy zdawać sobie sprawę, że to właśnie targi takie jak CES, IFA czy MWC ściągają topowych producentów i tam prezentowane są najważniejsze nowości. Chodzi jednak o przyciągnięcie odbiorcy i zainteresowanie go ofertą. Targi FVF wypadły i tak znacznie lepiej niż targi e-marketingowe Internet Poland w listopadzie ubiegłego roku, gdzie po prostu wiało nudą. Domeną targów w Polsce jest rozdawanie ulotek i czasami innych nieco bardziej atrakcyjnych gadżetów, ale na tym się kończy.
Oczywiście to obraz z perspektywy osoby postronnej, nie uczestnika branży. Dla wielu targi to możliwość odnowienia, a często pozyskania kontaktów biznesowych. Często to okazja do spotkań, możliwych tylko raz w roku. To widać było na FVF, jak również na stoiskach tajwańskich, czy chińskich producentów podczas CES w Las Vegas.
Czy jednak współcześnie nie da się połączyć świetnej imprezy biznesowej,warsztatowej i konsumenckiej? My - łowcy nowinek technicznych, wcześni adapterzy nowych technologii pragniemy oglądać na tych imprezach prototypy gadżetów technologicznych. Oglądać najnowsze osiągnięcia techniki, a nie stoisko z resztkami magazynowymi jakiegoś wydawnictwa fotograficznego.
Pozostaje jedno pocieszenie dla panów - hostessy i fotomodelki w Polsce są znacznie bardziej interesujące, niż te w Niemczech czy Ameryce ;)