MWC 2012: Znowu nudy. Czy taki będzie cały 2012 rok?
Albo we mnie nastąpiła jakaś wewnętrzna zmiana, której jeszcze do końca sam nie rozumiem, albo po prostu na razie rok 2012 na rynku nowych technologii jest wyjątkowo nudny. Najpierw największe targi z elektroniką na świecie Consumer Electronic Show w Las Vegas, a teraz Mobile World Congress w Barcelonie wydają mi się bardzo bezbarwnymi wydarzeniami. Brakuje przełomowych debiutów rynkowych, wszystko jest przewidywalne, wcześniej zapowiedziane i bez zbędnych fanfar wdrażane. Nie ma praktycznie żadnego zaskoczenia. Czy tak będzie wyglądał cały 2012 rok?
Niby to wciąż MWC, czyli najfajniejsza impreza w roku dla branży mobilnej, niby ta sama piękna sceneria w Barcelonie, która sprzyja ewentualnemu podnieceniu nowościami, niby wszystko na miejscu, ale w tym roku wszystko jest jakieś bez wyrazu. Niby setki nowych urządzeń, niby kolejna fala zalewu nowymi smartfonami i tabletami, niby cztery rdzenie tu i tam, a prawdziwych innowacji i kandydatów na całoroczne hity brak.
Przechadzając się korytarzami w kolejnych halach targowych można za to poczynić ciekawe obserwacje - jak na dłoni widać kto dziś rozdaje karty na rynku technologii, kto ma pieniądze i kto stawia na rynkową ofensywę. Przypominając sobie również to, jak było w Barcelonie rok czy dwa lata temu, widać kto rośnie, a kto się kurczy.
Zdecydowanie numerem jeden na rynku tech - poza Apple’em, który tradycyjnie na tego typu branżowych spędach się nie pojawia - jest Samsung. W tym roku jeszcze bardziej niż w 2011 r. jego stoisko jest wystawne, głośne i zdecydowanie najchętniej odwiedzane. W tym roku gwiazdą jest nowy tablet Galaxy Note 10.1; w zeszłym był smartfon Galaxy SII, który - jak wiemy - zawojował następnie rynek mobilny w stopniu porównywalnym jedynie z iPhone’em. Trudno przypuszczać, żeby podobny sukces odniósł Note 10.1, bo to urządzenie dedykowane jednak do znacznie węższej grupy odbiorców. Z następcą SGSII Samsung nie zdążył na targi w Barcelonie. Słuchy chodzą, że pojawi się w marcu, może w kwietniu, a towarzyszyć mu będzie szereg niestandardowych akcji promocyjno-reklamowych.
Jak zwykle prężnie wyglądało stoisko Google’a, który z roku na rok poszerza pole rażenia swojego mobilnego systemu operacyjnego Android. Chociaż stoisko Google’a wyglądało dokładnie tak samo jak rok wcześniej, to jednak nudy nie było, bo w tym roku większość dostępnej przestrzeni zdominowali producenci najpopularniejszcyh aplikacji z Android Marketu. Była to więc niepowtarzalna okazja porozmawiać z twórcami Deezera, Shazam, AnyDo, czy Gameloftu. Chętnych było naprawdę wielu.
Dużo bardziej okazale niż rok wcześniej, a także niż na targach CES pokazała się w Barcelonie Nokia. Wielkie tłumy kłębiły się przy stoiskach demonstracyjnych, gdzie każdy chciał zobaczyć portfolio marki Lumia, poszerzone o najtańszy model 610. Widać, że fiński gracz wraca z agresywną promocją - na stoisku było głośno, gwarnie, postarano się o szereg animacji. Widać też, że zainteresowanie poznawcze nową ofertą Nokii jest naprawdę spore.
Coraz więcej przestrzeni targowej zajmują chińscy producenci smartfonów na czele z ZTE oraz Huawaiem i choć wciąż smartfony tych marek są raczej uważane za nieco gorsze od tych koreańskich, czy fińskich, to jednak z roku na rok przynajmniej pod względem wizualnym szybko skracają dystans.
Dużo bardziej agresywnie wystawia się także LG, który po kolejnym słabym roku na rynku mobilnym ruszył do ofensywy i pokazał chyba najwięcej nowych smartfonów. Szczerze mówiąć, to brakuje im jednak jakiegoś charakterystycznego wyróżnika. Nowe topowe modele marki LG - Vu wyglądają jakby ktoś włączył kopiarkę u konkurenta z Korei. LG wciąż wierzy także, że uda się przekonać klientów do 3D w smartfonach. Mimo że to dość spektakularna technologia, szczególnie, że nie wymaga okularów 3D, to jednak traktować to można tylko jako dodatkowy bajer.
Kogo więc mniej na tegorocznym Mobile World Congress? Motorola jest, bo jest, ale nic na coraz mniejszym rozmiarowo stoisku się nie dzieje. RIM też jest i choć jak zwykle konstrukcja targowego stoiska mogłaby brać udział w konkursie na najlepiej zaprojektowane, to w tym roku jest tu jakoś wyjątkowo cicho. Po mocnej ofensywie na tegorocznym CESie w Las Vegas, nieco z tonu spuścił Sony. Jakoś mało wyraźnie promuje w Barcelonie pierwsze smartfony Xperia sygnowane jedynie własną marką, bez Ericssona. HTC też jakby cichszy niż rok temu, choć przecież ma w tym roku walczyć o odbudowanie swojej pozycji na rynku mobilnym. Jak zwykle jest tu w Barcelonie także setki, o ile nie tysiące mniejszych firm i firemek, które traktują MWC bardziej jako spotkania biznesowe z kontrahentami aniżeli promocję wśród przedstawicieli mediów.
I tak przechadzajac się z miejsca na miejsce, z jednego stoiska na drugie, odnoszę wrażenie, że fala innowacyjności na rynku mobilnym płynie dziś bardzo płytko. Kto wie, może właśnie nadszedł czas, że producenci będą się bić na koleje rdzenie procesorów w swoich urządzeniach. Jeśli tak, to idą nudy, panie.