Android 4.0 ma najbardziej futurystyczny, przejrzysty i dopracowany interfejs ze wszystkich systemów mobilnych
Ludzie od wielu lat marzyli o przenośnych komputerach. Wyobrażano je sobie różnie - w formie konceptow tabletów, przenośnych telefonów czy samych głosów. Jednak już z dzieciństwa pamiętam, że przyszłe, nieistniejące interfejsy w filmach czy serialach przedstawiano w mocno futurystycznych, atrakcyjnych formach. Pamiętacie “Hakerów” z 1995 roku? A “Johnny Mnemonic”? “Raportu Mniejszości”, a tym bardziej “Matriksa” nikomu nie trzeba przedstawiać. Nawet w starszych filmach interfejsy wyimaginowanych komputerów zazwyczaj były przerysowane i pewnie niepraktyczne, ale atrakcyjne dla oka i całkowicie różniące się od większości ówczesnych i nawet dzisiejszych.
O ile zbliżamy się coraz szybciej do idei obsługi urządzeń za pomocą gestów czy głosu, to interfejsy urządzeń mobilnych nie rozwijają się tak szybko. Często tkwią filozofią w wielopoziomowości menu, typowych, komputerowych ikonach czy grafikach. Jednak rozwój wciąż trwa i pojawiają się coraz bardziej minimalistyczne, zbliżone do tych wyobrażeniowych, interfejsy. Tym, który poczynił ogromny krok i stał się niemal kwintesencją połączenia sporych możliwości i marzeń projektantów o futurystycznym systemie jest... Android Ice Cream Sandwich.
Pamiętacie z filmów poruszanie się po interfejsach za pomocą dłoni? Pośród kolorowych linii symbolizujących sieci, pliki i tym podobne... Wszędzie, w Star Trekach, Robocopach, Terminatorach, Slidersach, no praktycznie wszędzie królowały neonowe czcionki i linie, przezroczystości, a wszystko podszyte było perwersyjnym. tkwiącym pod tym wszystkim minimalizmem.
Nie przypominam sobie, bym gdizekolwiek kiedykolwiek zobaczyła wizję przyszłego, komputerowe interfejsu imitującego prawdziwe tekstury. I całkiem słusznie - o ile pozwalają one szybko rozpoznać funkcję danej aplikacji (notatnik w telefonie wygląda jak papierowy notatnik, więc łatwo się w tym znajdujemy), to na dłuższą metę nawet nie o tyle marnotrawstwem przestrzeni (choć to tez się zdarza), co ograniczeniem i cofaniem. Oczywiście za przykład może tu świetnie posłużyć iOS, w którym przeniesiono tekstury kropka w kropkę. I tak mamy tu i ówdzie imitację skóry, papieru czy drewna.
Czy kupujemy urządzenie mobilne po to, by imitowało przedmioty codziennego użytku? Więcej - czy gradienty, bogate tekstury cienie i mnóstwo kolorów wokół treści są tym, czego chcemy, tym, co pozwala nam skupić się na tej właśnie treści? iOS jest “syty”, z wersji na wersję coraz bardziej. Nie jestem przekonana, czy to dobry kierunek, zwłaszcza, że z kolejnymi wersjami przychodzą też kolejne funkcje, które oznaczają kolejne pozycje w menu i większe skomplikowanie dla kompletnie nowych użytkowników. Takie dokładne imitowanie oryginałów nazywa się skeuomorfizm, i o ile w przypadku ceramicznych czarek imitujących czarki z brązu miało sens, o tyle w iOS posunęło się już chyba za daleko.
Windows Phone 7 jest o wiele bardziej minimalistyczny. Nawet za bardzo. Teoretycznie mimimalizm ten powiniem pozwalać szybko odnaleźć się w interfejsie, niestety Microsoft popełnił sporo błędów. Jest za prosto i po pewnym czasie... Nudno. Zerwanie ze standardową od lat prezentacją treści też nie wyszło mu całkiem na dobre - dostajemy dizajnerskie napisy, ułożone jeden pod drugim, z których niektóre przewija się w dół, niektóre w bok, brakuje ikon czy jasnego rozróżnienia sekcji... Świetnym przykładem są aplikacje muzyczne, w których miejscami jest tak kolorowo i nowatorsko, że kompletnie nieprzejrzyście i przeładowanie. Dodatkowo system w imię dosyć agresywnego i wręcz prostackiego minimalizmu poświęcił możliwości. Poza tym wygląd Windows Phone jest tak mocny, że przyćmiewa funkcje i przebija się na pierwszy plan, staje się ważniejszy i odwraca uwagę od tego, co chcemy zrobić.
Android Ice Cream Sandwich jest za to najbliżej tych marzeń o futuryźmie i atrakcyjnym, nowoczesnym minimaliźmie. Od pierwszego momentu styczności z nim czuć, że projektanci postanowili sukcesywnie zrywać z kopiowaniem prawdziwych tekstur, bo nie tędy droga. System mobilny to nie choinka, ale też musi dawać możliwości i być jednocześnie atrakcyjny, ale też przejrzysty, bo to nie on jest najważniejszy, a funkcje, które posiada. I Ice Cream Sandwich jest najbliżej ideału. Wszystkie menu są czytelne, gdy trzeba mają widoczne, pasujące do całości piktogramy, nic nie odwraca też uwagi od treści. Jest minimalistycznie, ale w ten futurystyczny sposób, przynoszący na myśl wizje sprzed lat. Nie ma przełączników imitujących realne a na przykład ustawia się przesunięciami jak w iOS, ale nie udaje on zegara z lat 50., bo przecież nim nie jest...
Google zrobił kawał dobrej roboty, bo system jest naprawdę spójny, potężny i nowatorski. Nowatorski w tym sensie, że nie udaje nic innego i umiejętnie zrywa ze złymi kanonami (dlaczego przycisk wybierania numeru musi być prostokątny? To stare podejście i bez sensu... I nowe się sprawdza), ale nie aż tak mocno, by powodować konsternację.
Ice Cream Sandwich to system, który z powodzeniem mógłby wystąpić w filmach z początku lat 90:) Spełnia marzenie o nowoczesności w prostej, lekkiej i atrakcyjnej formie.