REKLAMA

Recenzja BlackBerry PlayBook - tablet do biznesu czy zabawy?

02.06.2011 06.46
Recenzja BlackBerry PlayBook – tablet do biznesu czy zabawy?
REKLAMA
REKLAMA

Od kilku tygodni bawię się najnowszym dzieckiem RIM czyli tabletem PlayBook. Długo wyczekiwałem aż ten sprzęt trafi w moje ręce. Po krótkiej przygodzie w lutym na targach Mobile World Congress postanowiłem, że muszę go mieć. Czym się wyróżnia na tle konkurencyjnych tabletów Androidowych i iPada? Czy jest w stanie zawalczyć na tym trudnym rynku? Jakie ma wady i zalety? To pytania, których nie zostawię bez odpowiedzi.

Od premiery iPada jestem wiernym użytkownikiem tabletu Apple’a. Przede wszystkim oferuje dobrą przeglądarkę WWW, genialnego klienta poczty i masę aplikacji. Jedyne co mi w nim brakuje do pełni szczęścia to prawdziwa przeglądarka stron internetowych. Nie przekonują mnie słowa Steve’a, że Flash jest mało wydajny i strasznie obciąża baterie urządzeń przenośnych. Jeśli mam stronę tylko w technologii Adobe to z iPhone’a i iPada jej nie zobaczę nawet gdybym chciał. Zaraz ktoś mi zwróci uwagę, że przecież na Androidzie też jest Flash. Oczywiście, że jest ale jeśli ktoś z Was widział jak działa na tym systemie i nadal uważa, że jest to pełna jego obsługa to jest w błędzie (zastrzegam, że nie sprawdzałem działania wtyczki Flash na najnowszych tabletach Samsunga i tam może sprawa wyglądać inaczej). W lutym przekonałem się na własne oczy, że pełną przyjemność z oglądania stron daje tylko i wyłącznie BlackBerry PlayBook. Mimo małego 7 calowego ekranu oferuje dużą rozdzielczość i przyjemną nawigację po stronach.


Zacznę jednak od początku czyli obudowy. Wykonana została z przyjemnego w dotyku plastiku i gumy. Dzięki czemu PlayBook nie wyślizgnie się przypadkowo z dłoni. Urządzenie ma tylko 20 cm szerokości, 13 cm wysokości i tylko 1 cm grubości. Przy około 400 gramach wagi czyni go bardzo małym i poręcznym tabletem. Ma to swoje zalety ale też wady. W tak małej obudowie RIM zdołał zmieścić tylko 7 calowy ekran ale dosyć sporej rozdzielczości 1024×600.

Na dole urządzenia mieści się zestaw gniazd (microUSB, microHDMI i złącze stacji dokującej). Z przodu obudowy znajduje się kamera i czujnik światła, z tyłu tylko kamera. Na górze znajdziemy przyciski głośności oraz wyłącznik służący też do blokowania ekranu.



Ekran odblokowujemy tym samym klawiszem lub specjalnym gestem. Ramka wokół ekranu jest wrażliwa na dotyk więc przesunięcie palca z obramowania na wyświetlacz powoduje jego obudzenie. Dosyć ciekawe posunięcie, które w moim wypadku często skutkowało samoczynnym odblokowaniem tabletu podczas wkładania go do etui. Pokrowiec ochronny, który znajduje się w zestawie świetnie chroni PlayBooka. Jest tak spasowane, że powoduje niewygodne wkładanie i wyjmowanie tabletu.

Wyświetlacz mimo niewielkich wymiarów ma sporą rozdzielczość WSVGA. Obraz jest ostry i czytelny nawet w słońcu. Niestety szkło chroniące wyświetlacz bardzo szybko się brudzi i trzeba wszędzie chodzić ze szmatką. Ekran wielkości 7 cali idealnie nadaje się do przeglądania sieci czy oglądania filmów. Zdecydowanie gorzej wypada w kwestii czytania dokumentów. iPad wygląda na urządzenie przystosowane lepiej do tego zadania.

Jak już wspomniałem wcześniej tablet od RIM wyposażony jest w dwie kamery. Aplikacja do obsługi aparatu jest prosta ale nie do końca intuicyjna. Wynika to głównie z założeń systemowych, gdzie producent stara się z pozoru niepotrzebne rzeczy ukrywać. Nie miałem wcześniej do czynienia z 7 calowym ekranem do poglądu obrazu z kamery więc pierwsze wrażenie jest dosyć dziwne. Najważniejsze jednak, że urządzenie robi zdjęcia i nagrywa filmy. Fotografie nie zachwycają intensywnością kolorów i posiadają spore ziarno, szczególnie przy trochę gorszym oświetleniu. Porównałbym je jakością do przeciętnego telefonu, gdyż daleko im do Samsunga Galaxy S II czy wzorcowej Nokii N8. Szkoda, że producent nie pomyślał o trybie makro, przydatnym szczególnie przy zdjęciach dokumentów. Bez względu na to czy korzystamy z tylnej czy przedniej kamery, zdjęcia prezentują podobny poziom (różnica jest tylko w rozdzielczości 5Mpix vs. 3Mpix). Filmy to zdecydowanie mocniejsza strona tabletu RIM. Dzięki zastosowaniu dwurdzeniowego procesora kamera potrafi rejestrować obraz w rozdzielczości Full HD (1080p). Sama rozdzielczość to nie wszystko i niestety tak samo jak na zdjęciach pojawiają się spore szumy. Przednia kamera może być też używana do wideorozmów ale tak jak w przypadku rozwiązania FaceTime od Apple, potrzebne jest drugie kompatybilne urządzenia, czyli w tym wypadku kolejny PlayBook.

Poniżej znajduje się kilka przykładowych zdjęć zrobionych urządzeniem.

Połączenia

Czym byłby tablet bez podłączenia z internetem. Obecna wersja z racji braku modułu 3G komunikuje się z Internetem wyłącznie za pośrednictwem WiFi. Do dyspozycji mamy wszystkie obecne standardy łącznie z 802.11n. Jeśli znajdziemy się poza zasięgiem sieci bezprzewodowych pozostaje tylko i wyłącznie komunikacja Bluetooth z kompatybilnym telefonem, który pracuje jako modem. Przez Bluetooth również połączymy się z usługą Bridge (o której później) i będziemy mogli korzystać z przeglądarki Bridge Browser. W tym trybie nie działa połączenie z Internetem dla innych aplikacji – w tym pogody. Dla osób, które potrzebują połączenia z siecią korporacyjną Bridge Browser pracujący po BES to świetne rozwiązanie.

Tablet wyposażony jest też w moduł GPS, ale do dyspozycji mamy jedynie mapy Bing, które w Polsce nie działają poprawnie. PlayBook nie ma niestety wsparcia dla lokalizacji po WiFi więc zorientowanie się gdzie jesteśmy przebywając w budynku jest niemożliwe. WiFi to też najsłabszy sprzętowo element urządzenia. Ma problemy ze złapaniem sieci. W miejscach, w których iPad i różne telefony pokazują bardzo dobry sygnał, PlayBook bardzo często rozłącza połączenie. RIM musi teraz rozwiązać problem po stronie softwarowej, aby uniknąć kosztownych inwestycji w sprzęt. Do komunikacji z komputerem służy gniazdo microUSB. Niestety tablet nie jest widoczny jako dysk i wymaga specjalnego oprogramowania. Po jego instalacji nawet na Mac OS X PlayBooka widzimy jako zasób sieciowy. Bardzo przydatne jest gniazdo micro HDMI. Po podłączeniu do TV na ekranie widzimy lustrzany obraz tego co jest na tablecie. Do dyspozycji jest kilka opcji dostosowania wielkości. Na moim starym telewizorze LG niestety w żadnym z trybów nie udało mi się, wyświetlić obrazu bez obramowania czy obcinania treści.

Software

Jak zapewne każdy wie, sprzęt to tylko połowa produktu, a często nawet mniejsza część. W przypadku tabletu RIM to właśnie strona hardwarowa jest największym atutem. PlayBook napędzany jest nową platformą QNX, którą producent zakupił razem z zewnętrzną firmą i zaimplementował we własnym tablecie. Interfejs jest z pozoru prosty w obsłudze, bo w końcu urządzenie nie posiada prawie żadnych klawiszy. Po uruchomieniu na ekranie zobaczymy pasek statusu, obszar roboczy i panel w którym znajdują się ikony aplikacji. Po wykonaniu gestu palcem przesuwając ikony w górę dopiero „wchodzimy” do menu.

Interfejs wygląda bardzo podobnie do tego z BlackBerry OS 6.0. Między kategoriami przełączamy się poprzez poruszenie palcem w lewo lub prawo. Całość działa bardzo płynnie prezentując przyjemne dla oka animacje. W każdej aplikacji menu jest ukryte i wyświetla się dopiero po przesunięciu palca z góry na dół. Jest to średnio intuicyjne rozwiązanie dla osób, które nie obejrzały instrukcji obsługi podczas uruchomienia.

Najważniejszym elementem systemu jest wielozadaniowość. Ze względu na dwurdzeniową jednostkę główną oraz sporą ilość pamięci RAM (1GB) mamy możliwość uruchomienia kilku aplikacji jednocześnie. Nie należy przesadzać z ich ilością bo powoduje to nieoczekiwane zamknięcie jednej z nich.

Domyślnym trybem wielozadaniowości jest zawieszanie programów pracujących w tle. Dopiero włączenie odpowiedniej opcji w ustawieniach pokazuje całą moc urządzenia. Niestety system nie grzeszy stabilnością i potrafi nieoczekiwanie zamknąć program nawet w czasie pracy. Najczęściej ten problem występuje przy najważniejszym programie czyli przeglądarce WWW. Silnik wspierający HTML5 działa szybko, radząc sobie płynnie nawet z animacjami Flash. Obsługa gier bez myszki i fizycznej klawiatury jest jednak często niemożliwa więc korzystanie z MiniClip nie jest najlepszym rozwiązaniem. Bez problemu natomiast możemy używać różnych aplikacji na Facebooku, które pracują w technologii Adobe. Podczas przeglądania stron z multimediami tablet bardzo szybko się nagrzewa i widać też szybki spadek poziomu baterii. Podczas nagrzewania wydziela bardzo nieprzyjemny zapach co nie zachęca do używania PlayBooka.

Wszystkie uruchomione gry i aplikacje pokazują się jedna obok drugiej. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie pozwalające bardzo szybko przełączać się między nimi. Jeśli program jest wyświetlany na pełnym ekranie możemy za pomocą gestu palcem w bok przenieść się do kolejnej aplikacji. Aby zminimalizować wybrany program i pokazać listę uruchomionych procesów wykonujemy gest palcem z dołu do góry. Zamknięcie wybranego produktu odbywa się analogicznie jak w Web OS czyli przeciągamy ekran programu do góry.

W PlayBooku znajdziemy pakiet biurowy Documents to go, który w zupełności wystarczy do przeglądania dokumentów ale jest całkowicie nieprzydatny przy ich edycji.

PlayBook to jedyny na rynku tablet, w którym znajdziemy natywną aplikację do obsługi Facebooka. Jest to zarazem najgorsza implementacja tego serwisu jaką widziałem i całkowicie nie dostosowana do 7 calowego ekranu. Wygląda zupełnie tak jakby ktoś Facebooka z iPhone’a przeniósł 1:1 na tablet.

Fabrycznie PlayBook ma możliwość robienia zrzutów ekranu, co nie u wszystkich jest standardem (np. w Androidzie). Niestety funkcja jest zablokowana w momencie kiedy podłączymy tablet przez BlackBerry Bridge, ale może to być kwestia ustawień bezpieczeństwa w danej  sieci korporacyjnej BES.

Multimedia w RIM to silny argument. Tablet bez konwersji obsługuje filmy w większości popularnych formatów. PlayBook świetnie nadaje się więc do oglądania filmów w podróży. Dzięki głośnym głośnikom stereo dźwięk w filmach jest słyszalny nawet w samochodzie.

Integracja z BlackBerry – poczta, kontakty, kalendarz

Największą bronią BlackBerry była zawsze poczta e-mail. PlayBook ma być świetnym orężem w walce z konkurencją. Dlaczego ma być, a nie jest? Szukając programu pocztowego możemy szybko się zawieść. Ikonka GMaila czy Yahoo! na ekranie głównym to tylko skrót do aplikacji webowej. Na próżno szukać natywnej aplikacji poczty. Z początku myślałem, że to jakiś żart ale przeglądając zasoby sieci okazało się, że bez smartfona RIM tablet to tylko droga zabawka do gier i przeglądania WWW. Wszelkie narzędzia PIN obsługiwane są przez pakiet BlackBerry Bridge, który łączy się z telefonem za pośrednictwem Bluetooth. Wszystkie aplikacje wyglądają jakby były uruchamiane na smartfonie a tablet korzystał z nich w ramach „zdalnego pulpitu”. Powoduje to, że programy działają bardzo wolno, nie są intuicyjne i odstraszają użytkownika. Na szczęście jest to tylko software, więc jest szansa na to, że RIM szybko ten problem usunie i pojawi się pełen pakiet aplikacji biurowych. Jak na razie najmocniejsza strona urządzeń BlackBerry jest najsłabszą w PlayBooku.

Podsumowanie

Tablet BlackBerry PlayBook to bardzo ciekawe rozwiązanie sprzętowe ale bardzo słabe softwarowo. Podstawowymi wadami jest moduł WiFi, trochę niestabilny system i brak natywnych aplikacji biurowych (poczta, kalendarz i kontakty). Zaletami na pewno jest jego wielkość, jakość wykonania i szybkość działania.

Za tę cenę urządzenie nie jest warte polecenia. RIM musi popracować jeszcze nad tymi poważnymi wadami i dopiero wtedy ma spore szanse zdobyć rynek tabletów. Dużą wartością BlackBerry są umowy z operatorami i jeśli producent je dobrze wykorzysta może zalać rynek ciekawym urządzeniem biznesowo-konsumenckim. Każdego dnia sprawdzam aktualizacje systemu licząc, że coraz więcej niedociągnięć zostanie usuniętych.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA