REKLAMA

Gdybym miał za wszystko płacić w sieci…

18.04.2011 18.56
Gdybym miał za wszystko płacić w sieci…
REKLAMA
REKLAMA

Usługi w internecie, czyli coraz częściej w tzw. technologicznej chmurze to przyszłość internetu – to wiemy wszyscy. Z czego jednak nie wszyscy zdajemy sobie sprawę to to, że wbrew pozorom nie są to tanie usługi. Łącznie nie są tanie, bo kilka dolarów miesięcznie za każdą z usług z osobna nie wydaje się często wygórowaną kwotą. Jeśli jednak policzyć wszystko, to rocznie możemy wydać równowartość nowego iPada 2 w najbardziej wypasionej wersji.

Sprawdziłem ile zapłaciłbym dziś gdybym zechciał przejść na usługi premium wszystkich tych narzędzi i usług, z których na co dzień korzystam i bez których za bardzo nie wyobrażam sobie funkcjonowania. Wyszła niemała sumka, bo prawie 910 dol. rocznie w pełnej opcji. Jeśli ograniczyłbym wydatki do absolutnego minimum, to i tak wyszłoby 330 dol. rocznie. Ciągle dużo.

Jestem zadowolonym użytkownikiem usługi Mobile Me od Apple’a. Pewnie – mógłbym zapewne skorzystać z darmowej alternatywy, choćby z aplikacji Google’a i tak poukładać sobie wszystkie synchronizacje, że może nie odczuwałbym zbytniego dyskomfortu. Ale Mobile Me ma jedną przewagę, która sprawia, że nie chce mi się szukać – jest świetnie zasymilowane z szeregiem innych produktów i usług Apple’a, z których korzystam na co dzień. 99 dol. rocznie, czyli 8,25 dol. miesięcznie wydaję bez mrugnięcia oka.

Bez Dropboksa każdy szanujący się internetowy geek nie wyobraża sobie dziś funkcjonowania. Nie pomylę się zbytnio nazywając tę usługę wirtualnego dysku w chmurze za coś obowiązkowego w dzisiejszych czasach. Łącznie udało mi się zebrać 5GB darmowej przestrzeni (standardowo Dropbox daje 2GB, ale można to w łatwy sposób zwiększyć poprzez zaproszenia nowych użytkowników usługi). Wykorzystuję je już w ponad 80 proc. Trzeba będzie wkrótce pomyśleć o wersji premium – 9,99 dol. miesięcznie.

Z Evernote, podobnie jak z Dropbox, korzystam codziennie. Ten kombajn do zbierania wszelakich rodzaju znalezisk w sieci, w połączeniu z rewelacyjnym systemem zarządzania notatkami jest mi niezbędny zarówno przy prowadzeniu projektów prywatnych, jak i zawodowych. Coraz częściej dobijam do 60MB darmowego transferu miesięcznie. Trzeba będzie wkrótce pomyśleć o wersji premium. W opcji rocznej Evernote zażąda 45 dol. Wychodzi 3,75 dol. na miesiąc.

Jakiś czas temu pozbyłem się z domu telefonu stacjonarnego. Nie oznacza to jednak, że mniej dzwonię. Korzystam namiętnie z telefonu komórkowego, ale coraz częściej wykonuję także połączenia głosowe ze Skype’a. Dotychczas przedpłacałem konto mikropłatnościami. Może jednak czas pomyśleć o opcji Unlimited Europe za 8,99 dol. miesięcznie.

Lubię Instagram, ale zdjęcia rodzinne umieszczam od lat w serwisie Flickr. Tam też przydałoby się konto premium. W opcji opłacenia konta na dwa lata zapłacę 47,99 dol. Wychodzi 2 dol. miesięcznie.

Z Instapaper korzystam codziennie. Tę fenomenalną aplikację do ‚czytania tekstów później’ w ascetycznym, nierozpraszającym uwagi środowisku wykorzystuję na każdej z moich komputerowych platform: na Mac OS X w aplikacji Fluid i świetnej wtyczce Beyond Instapaper oraz na iPhonie i iPadzie w wersji aplikacji premium. Może czas pomyśleć o tym, żeby wspierać autora świetnego serwisu datkami. Marco Arment usuwa reklamy z Instapaper za 1 dol. miesięcznie.

Marzę o tym, by serwis streamingu muzyki Spotify wszedł do Polski. Nie zapowiada się, więc kombinuję na różne sposoby jak jednak z tego kapitalnego serwisu korzystać. Da się…, ale aby nie mieć kłopotów z ciągłym wygasaniem zagranicznych proxy wypadałoby wykupić wersję Premium. Po jej wykupieniu już nikt ze Spotify nie sprawdza skąd łączy się użytkownik z serwisem. 9,99 euro miesięcznie to według aktualnego kursu dolara – 14,25 dol.

Uwielbiam czytać prasę, szczególnie dobrą publicystykę oraz źródła biznesowo-technologiczne. Subskrypcja zdecydowanie najważniejszego medium biznesowego w sieci – „Wall Street Journal” kosztowałaby mnie 7,96 dol. miesięcznie. „New York Times” z kolei, którego cenię za świetne teksty o rynku technologicznym kosztuje od niedawna 15 dol. miesięcznie w sieci. Szczerze mówiąc, medium polskiego Murdocha też bym z chęcią regularnie czytał. „Przekrój” w najtańszej wersji subskrypcji kupionej na iPadzie i aktywowanej również w sieci kosztuje 4,5 dol. miesięcznie (0,79 eurocentów za wydanie, czyli 3,16 euro na miesiąc).

Łącznie za wszystkie te usługi zapłaciłbym 75,69 dol. miesięcznie, co daje okrągłą sumkę 908,28 dol. rocznie. Starczyłoby na iPada 2 w wersji WiFi + 3G z największym dyskiem 64GB (829 dol.), łącznie ze Smart Cover i jeszcze zostałoby na frytki.

W wersji totalnie podstawowej, którą nazwałbym raczej ‚survivalową’ wyszłoby mi 27,49 dol. miesięcznie (Mobile Me, Dropbox, Evernote, Przekrój, Instapaper), czyli 329,88 dol. rocznie. Wciąż dużo, prawda?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA