MobileMe 2.0, czyli czego nie ma, a być powinno
Za kilka miesięcy minie równo dwa lata od debiutu usługi MobileMe. W ciągu tych niecałych dwóch lat rynek usług "technologicznej chmury" dla użytkowników indywidualnych przeszedł duże zmiany. Dziś synchronizacja poczty e-mail, kontaktów oraz kalendarzy pomiędzy komputerami i smartfonem iPhone wydaje się być niewystarczająca do tego, aby Apple bez wstydu mógł wyciągać rączki po 99 dolarów rocznie (79 euro dla klientów w Europie). Co więc powinno być dodane do funkcjonalności MobileMe, aby opłacało się przedłużyć subskrypcję? Apple ma kilka doskonałych pomysłów pod nosem?
Problemy wieku niemowlęcego
MobileMe to usługa z długą listą problemów. Przy debiucie w 2008 r. inżynierowie Apple'a nie przewidzieli, że wspólny start z iPhone'm 3G i AppStore może zaowocować problemami wieku niemowlęcego. I zaowocowało jednym z gorszych startów usług w historii Apple'a, który potraktował pierwszych nabywców MobileMe jak beta-testerów. Aby wyjść z twarzą Apple zaproponował wydłużenie subskrypcji MobileMe za darmo o 90 dni. W rok po debiucie było już nieco lepiej, choć i tak działanie usługi pozostawiało wiele do życzenia. Półtora roku po debiucie to, co zostało wprowadzone na początku, w końcu działa tak jak należy. Warto więc zastanowić się, w którym kierunku powinna rozwijać się usługa "chmury" od Apple'a. A że powinna się rozwijać, to chyba nikogo nie trzeba przekonywać patrząc na to, jak wiele jest na rynku wcale nie gorszych i często darmowych konkurencyjnych ofert "technologicznej chmury" dla użytkowników indywidualnych.
Szybkość działania wersji online
Na Maku (bądź PC) oraz iPhone MobileMe działa szybko i sprawnie - wprowadzane dane do listy kontaktów oraz kalendarzy są bez problemów automatycznie i szybko dodawane do wszystkich pozostałych urządzeń wpiętych w naszą wewnętrzną "chmurę". Problemem jest jednak szybkość działania wersji online. MobileMe w przeglądarce internetowej ładuje się bardzo wolno. Na każdą zmianę w pozycjach kalendarza, kontaktów, dotarcie do zasobów maila oraz przeszukiwanie jego zawartości aplikacja reaguje dłuższą chwilą wewnętrznego mielenia - a to, jak wiemy, bywa bardzo frustrujące. Apple bezsprzecznie powinno więc przyspieszyć działanie webowych aplikacji usługi MobileMe.
Notatnik na wzór Evernote
Evernote to przykład kapitalnego użycia "technologicznej chmury", pozwalający na archiwizowanie wszelkiego rodzaju wykopalisk z Internetu, własnych notatek, zdjęć, dokumentów, ważnych cyfr, liczb, numerów, znaków, itd. Ze swoim iPhone'owym klientem - wszelkie osobiste informacje mają to do siebie, że nigdy nie wiadomo, kiedy będą przydatne - Evernote jest po prostu jedną z najbardziej podstawowych aplikacji w naszym smartfonie. Nie sugeruję Apple'owi przejęcie Evernote (choć notabene firma ta jest rozwijana przez jednego z byłych pracowników Apple'a, pracującego przy? Newtonie), ale na pewno wzięcie przykładu z doskonałego pomysłu na archiwizację wszelkiego rodzaju cyfrowych notatek i zaoferowania tego klientom MobileMe.
Menedżer haseł na wzór 1Password
Zarządzanie loginami i hasłami we współczesnym wymiarze "chmurnego" internetu to? jeden z najważniejszych aspektów bezpieczeństwa naszych danych osobowych. W jaki sposób powinno się to robić pokazuje przykład firmy Agile Web Solutions, której produkt 1Password na Mac OS X to fantastyczny przyjaciel użytkownika internetu w czasach późnego Web 2.0. Jest też wersja iPhone'owa 1Password, która wprawdzie nie działa w tle (bo Apple zabrania) i nie oferuje automatycznego dostępu do naszych loginów/haseł, ale na tyle w sprytny sposób wykorzystuje zakładki internetowe w mobilnej Safari, że możemy mieć na smartfonie dostęp do wszystkich naszych poufnych danych, włącznie z hasłami/loginami do wszelakiej maści serwisów internetowych.
Taka funkcjonalność byłaby wręcz wymarzona dla MobileMe, które działa przecież na bardzo podobnej zasadzie do 1Password. Przykład współpracy Agile Web Solutions z serwisem Dropbox (lub nawet z iDisk) pokazuje nawet jak skutecznie zaimplementować to w "chmurze" tak, aby wydajny i bezpieczny dostęp do naszych loginów/haseł był dostępny z poziomu dowolnego komputera.
iDisk na wzór Dropboksa
Jak już jesteśmy przy Dropboksie?, to w funkcjonowaniu tego serwisu leży podpowiedź dla Apple'a na pytanie w jaki sposób powinien działać iDisk. Dziś korzystanie z iDisku oferowanym w ramach usługi MobileMe to - mówiąc kolokwialnie - masakra. Szybkość dostępu do dokumentów, łatwość udostępniania plików osobom spoza usługi, zarządzanie folderami i dokumentami wewnątrz aplikacji - to wszystko kuleje w iDisk na tyle, że zdecydowanie lepiej, wygodniej i szybciej korzysta się z Dropboksa. A przecież będąc użytkownikiem jednej przekrojowej usługi w "chmurze" chciałoby się móc używać jej bardziej optymalnie.
Streaming na wzór Lala
Nie można mieć chyba wątpliwości, że "streaming" muzyki będzie wkrótce najważniejszym formatem konsumpcji muzyki. Ten rodzaj konsumowania dźwięku zmienia odwieczny fundament funkcjonowania rynku muzycznego: od ery "mieć na własność" do ery "prawa odsłuchu muzyki w internecie". Inwestycją w jedną z wiodących firm oferujących streaming muzyki w sieci - firmę Lala - Apple potwierdził, że rozumie zmiany zachodzące na rynku. Wprawdzie najbardziej naturalnym miejscem zaoferowania usług streamingu klientom jest kombajn muzyczny iTunes, ale potrafię również wyobrazić sobie miejsce streamingu w MobileMe.
Za ile
Można powiedzieć, że wdrożenie powyższych funkcjonalności byłoby dla Apple'a bardzo kosztowne. W końcu należałoby rozbudować MobileMe o kolejne potężne moduły. Jednak cena 99 dolarów rocznie do czegoś zobowiązuje. Dziś można przecież w łatwy sposób znaleźć darmowe odpowiedniki wszystkich bez wyjątku funkcjonalności MobileMe. Największym handicapem MobileMe jest jednak to, że można mieć wszystkie te usługi w jednym miejscu, na dodatek od firmy, która rozwija nasze komputery i system operacyjny (można by więc oczekiwać, że wie najlepiej jak je wykorzystać).
Może dobrym pomysłem byłoby otwarcie MobileMe na partnerów zewnętrznych, coś na wzór powiedzmy Facebooka, gdzie trylion nowych aplikacji codziennie poszerza jego funkcjonalność. MobileMe zyskałby wtedy potencjał bycia naprawdę szeroką platformą "technologicznej chmury" dla użytkowników indywidualnych. Przykład sukcesu AppStore, osiągniętego głównie na pomysłowości twórców aplikacji zewnętrznych na iPhone'a, otworzył Apple'owi oczy na podobne rozwiązania dla nowego super-gadżetu - iPada. A może warto iść dalej i przytrzymać klienta MobileMe w podobny sposób?