Po co operatorom system operacyjny?
Prezesi największych europejskich operatorów komórkowych spotykają się 8 października by dyskutować nad możliwością stworzenia własnego systemu operacyjnego dla smartfonów. Dlaczego?
Nie narzekamy na niedobór smartfonowych systemów operacyjnych. Są co najmniej trzy znaczące platformy powiązane ze sprzętem konkretnego producenta (Symbian*, BlackBerry OS, iOS) i co najmniej dwie, z których korzystają różni producenci (Android, Windows Phone). A na progu czekają kolejne - Samsung ogłosił właśnie, że w samej tylko Europie sprzedał milion smartfonów z bada; plany HP wobec WebOS ciągle pozostają niejasne, ale trudno uwierzyć, by Palm został kupiony tylko po to, by jego system stanowił podstawę dla oprogramowania drukarek.
To bardzo wymagający rynek. Nie wystarczy mieć bardzo dobry produkt,by się na nim utrzymać (co pokazuje przykład porażki Palma). Microsoft wyda na promocję swojego nowego systemu miliard dolarów. Dlaczego operatorzy komórkowi chcą konkurować z Apple, Google, Nokią i Microsoftem?
Ze strachu. Tym, czego boją się najbardziej jest sprowadzenie do pozycji tzw. dumb pipe, czyli dostawcy łącza internetowego, którego jedynymi parametrami są szybkość i cena. W takiej sytuacji rynkowej marża dąży do zera (jedyny sposób na odróżnienie się od konkurentów to jej obniżanie). Wszystkie minuty są w końcu takie same. Zwłaszcza w Europie, gdzie różnice w zasięgu poszczególnych sieci można pominąć. Co więcej, europejska polityka regulacyjna odbiera operatorom kolejne źródła przychodów - najbardziej spektakularnym przykładem jest tzw. eurotaryfa roamingowa.
Operatorzy zarabiają na usługach. Dwie najważniejsze to połączenia głosowe i SMSy. Od czasów krótkiej wiadomości tekstowej nie powstała żadna nowa, która mogłaby dorównać tym dwu swoją popularnością. Kiedy ostatni raz dostaliście MMSa? A kiedy zdarzyło wam się prowadzić wideorozmowę przez komórkę?
Jest tu pewien wyjątek - coraz popularniejsza transmisja danych. Tyle, że dostarczanie mobilnego stałego łącza stawia jego dostawcę w pozycji dumb pipe. Tak naprawdę,właściwą usługę "sprzedaje" tu kto inny. Google ze swoim GMailem, GTalkiem i Google Voice; Apple z FaceTime i iTunes Store; Nokia z Ovi Maps i Ovi Music Store; Amazon z Kindle Store; Agora z Gazetą.pl i Kotkiem; Polsat z iplą. Operator jest tylko dostawcą łącza umożliwiającego korzystanie z tych usług. Możesz zawsze zmienić go na innego - za wiadomości wysłane przez GTalk, aplikacje z iTunes i newsy z Kotka zapłacisz tyle samo. Operator traci nie tylko przychody z usług ale i możliwość budowania przewagi konkurencyjnej.
Narzędziem służącym do korzystania z usług operatora jest telefon. Zanim smartofny weszły do powszechnego użycia, najważniejsze cechy komórki były powiązane ze sprzętem. Każda - z grubsza - równie dobrze służyła do prowadzenia rozmów i wysyłania SMSów. Liczyły się mocna bateria, trwała i ładna obudowa, później również aparat i pojemność pamięci. Klienci wymieniali telefony co dwa lata zyskując np. możliwość robienia zdjęć albo prowadzenia kalendarza, ale dalej dzwonili i wysyłali SMSy.
Od paru lat punkt ciężkości przenosi się jednak z hardware na software. Software, dzięki któremu można korzystać z nowych usług. Aplikacje i przeglądarki WWW, najważniejsze elementy współczesnych smartfonów, służą jednak nie do kupowania usług od operatora, ale od zewnętrznych dostawców. I jeszcze ten cholerny Jobs, który nie pozwala nawet zmienić tapety na taką z logo sieci komórkowej!
To zagrożenie dla całej branży - nie tylko dla poszczególnych operatorów. Stąd wyjątkowy skład październikowego spotkania: będą uczestniczyli w nim prezesi Deutsche Telecom, France Telecom, Telefoniki i Vodafone, czyli firm, które mają w sumie miliard klientów. Własny system operacyjny (tak naprawdę, mógłby to być po prostu odpowiednio skrojony Android - coś na kształt chińskiego oPhone) jest im potrzebny po to, by skutecznie sprzedawać swoje zaawansowane usługi. By maksymalnie ułatwić dostęp nie do GMaila (jak w Androidzie), nie do iTunes Store (jak w iOS) i nie do Live Messengera (jak w Windows Phone 7), ale do własnych odpowiedników.
Operatorzy mają w końcu legiony płacących użytkowników, którzy być może nie mieliby nic przeciwko np. łatwemu w użyciu i domyślnie skonfigurowanemu w menu komórki emailowi za 1 euro miesięcznie. W końcu ilu klientów mBanku płacących co miesiąc 1,7 zł za ubezpieczenie karty płatniczej zdaje sobie sprawę z tego faktu? A 1 euro razy miliard to już całkiem ładna suma...
* - chociaż teoretycznie Symbian jest dostępny nie tylko ze sprzętem Nokii, w praktyce pozostali producenci smartfonów, tacy jak Samsung i Sony Ericsson, zrezygnowali z niego, głównie na rzecz Androida. Pamiętacie ostatnią premierę nie-Nokii z Symbianem?