Apple vs Palm i Apple vs Microsoft
Kilka tygodni temu Palm przestał maskować swoją strategię medialno-biznesową i otwarcie wystąpił w komparatywnych layoutach prasowych przeciwko Apple i iPhone. Apple nie zareagowało i sprawa szybko przestała cieszyć się atencją mediów. Przez ostatnich kilka tygodni nie pojawiały się analizy, raporty i porównania pomiędzy iPhone'm a Pre, co z pewnością nie było na rękę szefom firmy Palm. W międzyczasie pojawiały się mniej lub bardziej optymistyczne analizy analityków giełdowych odnośnie popularności smartfonu Pre oraz niepokojące doniesienia o problemach jakościowych (ponoć Pre się "rozpadają").
Zaraz po debiucie Pre wyszło również na jaw, że synchronizuje się on z iTunesem i to w sposób udający iPoda. To nie spodobało się przedstawicielom Apple, którzy "ostrzegli" użytkowników nieautoryzowanych gadżetów, że wkrótce iTunes może nie rozpoznawać ich urządzeń. Wczoraj pojawiła się nowa wersja iTunesa oznaczona 8.2.1, która zmienia sposób weryfikacji urządzeń Apple, co oznacza, że Palm Pre już się z szafą grającą Apple'a nie zsynchronizuje. Tym razem Apple nie kryło celowości zmiany w iTunes i słowami jednej z osób pracującej w dziale public relations poinformowało, że "nowa wersja iTunes odłącza urządzenia, które udają iPody, w tym Pre".
Wydaje się, że Palm tylko na to czekał, bowiem teraz już nic nie stoi na przeszkodzie pozycjonowaniu jako "poszkodowany i szykanowany" przez Apple. To powinno przywrócić nazwę marki Palm Pre na pierwsze miejsca internetowych agregatorów newsowych oraz analiz czołowych mediów drukowanych traktujących o technologii. To z kolei powinno przełożyć się na zwiększoną sprzedaż, a oto przecież w gruncie rzeczy chodzi.
Kilka dni temu Microsoft wydał kolejną reklamę z cyklu "Laptop Hunters", której główną osią jest opozycja cenowa Mac vs PC. Spot ma dokładnie taki sam scenariusz jak pięć wcześniejszych reklam tego cyklu. Tym razem jednak media przeszły wobec niej dość obojętnie. Pewnie dlatego, że ten sam case po raz piąty jest już mało zabawny i innowacyjny. Wszystko co chciał Microsoft przekazać przekazał praktycznie w pierwszych trzech spotach serii "Laptop Hunters".
Błędem w sztuce komunikacji korporacyjnej można było nazwać skomentowanie kampanii Microsoftu przez przedstawiciela Apple'a Billy'ego Evansa w "BusinessWeeku". Jeszcze gorszym błędem wydaje się to co zrobił (jeśli naprawdę zrobił) przedstawiciel działu prawnego Apple'a, który... zadzwonił do Microsoftu i... poprosił o usunięcie reklam skierowanych przeciwko Apple z eteru. Powodem tego miał być fakt, że w ostatnim czasie Apple obniżyło cenę swoich notebooków. Bardziej oczywistego otwarcia się na ponowiony atak medialny ze strony Microsoftu nie można było sobie wyobrazić. Dzisiaj już nawet poważne źródła cytują zapis rozmowy między przedstawicielami Apple a Microsoftu, a przedstawiciel Microsoftu naśmiewa się, że "była to najwspanialsza rozmowa telefoniczna, jaką kiedykolwiek odbył w biznesie".
Już po zamieszaniu z oświadczeniem dla "BusinessWeeka" można było mieć wrażenie, że coś niedobrego dzieje się ostatnio w PR Apple'a. Teraz błędy wydają się mnożyć.