REKLAMA

Tim Cook: geniusz za plecami Steve'a Jobsa

Takim tytułem opatrzony był wyczerpujący artykuł na temat szefa operacyjnego Apple, Tima Cooka, w listopadowym wydaniu magazynu "Fortune". Przez pół roku Cook będzie miał okazję udowodnienia, czy na owe miano zasługuje, po tym jak Steve Jobs namaścił go na swojego zastępcę podczas urlopu zdrowotnego.

Tim Cook: geniusz za plecami Steve’a Jobsa
REKLAMA

Tim Cook zastępował już Steve'a Jobsa w 2004 roku przez miesiąc, kiedy prezes Apple dochodził do siebie po operacji usunięcia guza trzustki. Kim jest Tim Cook? Jak znalazł się w Apple? Jak ocenia się jego kompetencje? W czym jest podobny, a w czym się różni od Steve'a Jobsa? Co robi po pracy?

REKLAMA

Do Apple Cook trafił w 1998 roku. Wtedy firma borykała się jeszcze z ogromnymi problemami finansowymi i szukała swojej nowej niszy na rynku nowych technologii. Po powrocie do Apple Steve Jobs dopiero zabierał się za porządki i w zaciszach gabinetów wraz z najbliższymi współpracownikami przygotowywał nowe produkty. Tim Cook - wtedy menedżer Compaq Computer (wcześniej pracował w IBM) - zrekrutowany został przez Ricka Devina z firmy headhunterskiej Heidrick & Struggles. Devine wspomina, że kiedy jechał na lotnisko po Cooka zadzwonił do niego Jobs i wypytywał głównie o osobowość i zainteresowania menedżera Compaq. Szczególnie zainteresował się faktem, że Cook to nałogowy rowerzysta. Podczas interview Cook nie dał się wyprowadzić z równowagi Jobsowi, co nie każdy z testowanych menedżerów potrafił, pozostając przez cały czas niezwykle opanowanym i konkretnie odpowiadając na każde trudne pytanie szefa Apple.

Tim Cook przystał na propozycję Jobsa i objął stanowisko starszego wiceprezesa ds. operacyjnych poza granicami Stanów Zjednoczonych. Dostał zadanie wyprostowania spraw związanych z produkcją i dystrybucją produktów Apple na świecie, które były niezwykle kosztotwórcze dla firmy pod koniec 20 wieku. Cook wywiązał się z zadania wyśmienicie - nie tylko znacznie zredukował koszty produkcyjne i dystrybucyjne ponoszone przez Apple, ale również zmienił kanały dystrybucyjne w maszynki do robienia pieniędzy. W ostatnich latach Cook zasłynął z doskonałych kontraktów, które doprowadzały do płaczu konkurentów Apple. W 2005 roku zamówił tak wielką ilość pamięci flash po niezwykle atrakcyjnych cenach, że konkurenci Apple nie byli w stanie kupić ich na własne potrzeby. Między innymi dzięki temu iPod pozostawił daleko z tyłu wszystkich konkurentów. Cook prowadził także negocjacje w telekomami w sprawie sprzedaży przez nich iPhone'a. Większość z nich nieoficjalnie raportowało, że negocjacje z Apple należą do najtrudniejszych, w jakich kiedykolwiek brali udział.

W 2005 roku Cook został mianowany szefem operacyjnym Apple (COO) i stał się numerem dwa w firmie raportując tylko i wyłącznie do Steve'a Jobsa. Stało się tak po odejściu z firmy Jona Rubinsteina (wiceprezesa odpowiedzialnego za dywizję iPoda), który został prezesem firmy Palm. Aktualnie Cook odpowiedzialny jest za sprzedaż poza granicami Stanów Zjednoczonych oraz bieżące sprawy operacyjne na wszystkich rynkach. Dowodzi także dywizją Macintosh.

Według relacji ludzi, którzy mają na co dzień do czynienia z Timem Cook'iem, w wielu przypadkach przypomina on Steve'a Jobsa. Wprawdzie mają zupełnie odmienne charaktery: Jobs wybuchowy, porywczy i nieokiełznany; Cook wyważony, metodyczny i zawsze spokojny, da się wymienić wiele cech wspólnych. Tak jak Jobs, Cook to pracoholik, który "oddycha Apple". Ubiera się zawsze tak samo: niebieskie dżinsy i para butów Nike. Jest niezwykle inteligentny i przenikliwy. Nigdy nie umykają mu żadne detale. Potrafi skontrować niespodziewanym i rozbrajającym pytaniem swoich interlokutorów. Oczekuje pełnej lojalności i dyspozycyjności od współpracowników. Nie toleruje sprzeciwu, choć nigdy nie wybucha w sytuacjach spornych. Tyle, że ma ich niezwykle mało. Potrafi bowiem tak zarządzać podległymi pracownikami, że żadnych wątpliwości odnośnie poszczególnych zadań raczej nie mają. Zresztą jeden z jego byłych współpracowników wyjaśnia na łamach "Fortune" strategię zarządzania Cooka: - Zada ci 10 pytań. Jeśli odpowiesz na nie poprawnie, zada ci kolejnych 10. Jeśli przez rok będziesz odpowiadał na te 10 pytań poprawnie, to wtedy zacznie zadawać ci ich 9. Odpowiedz na jedno źle, to zacznie ci zadawać ich 20, a później 30.

Tim Cook nie jest jednak typem "marketingowca" w stylu Steve'a Jobsa. Próżno od niego oczekiwać kwiecistych przemówień pełnych PRowego polotu i odmian słów "najlepszy" w każdym możliwym przypadku. Nie potrafi porywać tłumów swoimi przemówieniami, przy czym może sprawiać wrażenie, że wcale tego nie chce robić. Podczas swoich prezentacji jest niezwykle konkretny i uporządkowany. Brak w nich jakichkolwiek improwizacji, wszystko jest zaplanowane co do minuty i w pełni zrealizowane.

REKLAMA

Poza Apple, Tim Cook zasiada również w radzie nadzorczej Nike, wcina batony energetyczne i jest wielkim fanem kolarza Lance'a Armstronga. Wolny czas spędza jeżdżąc na rowerze lub wspinając się po górach. Co ciekawe, w 1996 roku fałszywie rozpoznano u niego stwardnienie rozsiane. Od tego czasu Cook uczestniczy w rajdach rowerowych, podczas których zbierane są pieniądze na leczenie chorych na stwardnienie rozsiane. Wieść niesie, że jednym z najbardziej hojnych darczyńców jest właśnie Tim Cook. Szef operacyjny Apple funduje także stypendia dla najlepszych studentów Auburn University, który sam kończył.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA