Kasa samoobsługowa jak sąd. Już nie oszukasz, ale i unikniesz bycia oszukanym
Kasy samoobsługowe w marketach i dyskontach stają się sędziami. Nie tylko wychwycą próby oszustwa, ale i uchronią klientów przed byciem oszukanym.

Strażacy i ratownicy medyczni raczej mogą spać spokojnie, ale na miejscu pilotów nerwowo oglądałbym się za siebie, sprawdzając, czy kasa samoobsługowa nie wyminie ich w rankingu najbardziej zaufanych zawodów.
Niektórzy cwaniacy myślą, że jeszcze uda im się wykiwać system. Niby przez przypadek, niby zapomnieli albo nie zauważyli, niby skaner miał chwilową awarię i coś się nie wczytało. Inni są bardziej bezczelni i liczą, że technologia jest zbyt głupia, żeby się połapać. Tańszy produkt skanowany i na wagę, a w tym czasie droższy leży bezpiecznie, jak się złodziejowi wydaje, schowany w torbie. Można przejść przez bramkę jak każdy uczciwy klient, skanując paragon.
48-latka z Prudnika tak tryumfowała i to nawet nie raz. W końcu jednak wpadła na gorącym uczynku.
Funkcjonariusze sprawdzili nagrania monitoringu i zebrali materiał dowodowy. Jak ustalili śledczy kradzież, na której została przyłapana kobieta nie była jednorazowa. Jak wynikało z ustaleń policjantów, mieszkanka regionu okradała sklep przez blisko 2 miesiące. Do tego celu wykorzystywała kasy samoobsługowe. 48-latka płaciła jedynie za kilka najtańszych produktów w koszyku, a resztę, schowaną w reklamówkach, wynosiła ze sklepu. Łączna wartość strat, jakie spowodowała, przekroczyła 2600 złotych – relacjonowała tamtejsza policja.
Inną jeszcze powszechną praktyką jest sugerowanie, że na wadze kładzie się tani produkt – np. ziemniaki – ale tak naprawdę chce się zabrać do domu coś znacznie droższego. System nie zawsze musi być tak skrupulatny. Ciężar się zgadza? Czyli wszystko w porządku. Następny.
Na takim przekręcie wpadł latem 30-letni mieszkaniec Olsztyna, który próbował wynieść produkty o wartości ponad 200 zł, wmawiając kasie, że kupuje tylko ziemniaki.
Era nadmiernego zaufania do człowieka powoli dobiega końca, bo kasy samoobsługowe stają się coraz mądrzejsze
Muszą być, skoro nie wszyscy grają według uczciwych zasad. Sklepowe urządzenia postępują więc w myśl starego powiedzenia: ufaj, ale sprawdzaj. To dość okrutne podejście, bo przecież jedno wyklucza drugie i słusznie kojarzy się z opresyjnymi systemami.
Możemy jednak podziękować innym. Dlatego w dziwnych momentach kasy domagają się informacji i kiedy coś im się nie zgadza, wzywają pracownika. Jeszcze denerwujemy się na wadliwy system, który ma kaprysy, ale kiedy zaczniemy zastanawiać się, czy na pewno nie popełniliśmy błędu? Będziemy powątpiewać, sami przed sobą się tłumaczyć: mamy gorszy dzień, jesteśmy niewyspani, faktycznie mogliśmy pomylić produkt, kliknąć nie to co, co trzeba.
Jeszcze przychodzi to z trudem, ale w końcu trzeba będzie przyznać: to technologia jest bardziej wykwalifikowana w tych sprawach, a przede wszystkim na jej nastrój nie wpływa choćby zła pogoda. Cała odpowiedzialność za ewentualne błędy spadnie na nas. Nie będzie można zasłaniać się pomyłkami innych czy złośliwością bądź wręcz głupotą rzeczy martwych. To ich opinia będzie wiążąca.
Niektóre kasy już są w stanie po kolorze wytypować prawdopodobne opcje i odgadnąć, że ważona rzecz to z pewnością pomidor, papryka bądź dorodne jabłko, ale na pewno nie cytryna, awokado czy cebula.
Dla niektórych to ciągle nowość, choć Biedronka wprowadziła ją całkiem dawno. Niektóre sieci idą jej śladem i też uczą kasy nowych sztuczek. Zbliżamy się do momentu, kiedy werdykt technologii będzie jednoznaczny, pozbawiony jakichkolwiek wątpliwości. Teraz jeszcze czasami chcemy się spierać, bo przecież my lepiej znamy asortyment w sklepie i potrafimy odróżnić bułkę wieloziarnistą od tej pszennej z ziarnami. Owszem, chodzi o wygodę użytkownika, który nie musi przedzierać się przez listę produktów, ale też o to, by sklep nie dał się tak prosto wyrolować.
W takich momentach zawsze się denerwuję, bo przecież to nie moja wina, że waga źle zważyła albo się pomyliła. Czuję, że oskarża mnie o coś, czego nie zrobiłem. Wiem, wiem, to tylko rutynowa kontrola, ale oburzam się w sobie i z chęcią przemówiłbym kamerom oraz czujnikom do rozsądku, wyjaśniając, że nie zasłużyłem sobie na takie traktowanie.
Kasy samoobsługowe powoli wychodzą z roli bezdusznego kontrolera, który musi mieć każdego na oku, a stają się sprawiedliwym sędzią
Jeden z klientów Biedronki w Poznaniu opisał redakcji epoznan.pl swoją nietypową sytuację. Kupował szynkę, która powinna ważyć 2,8 kg. Okazało się jednak, że jest o prawie kilogram lżejsza. Tę różnicę wychwyciła kasa samoobsługowa.
Zawołana obsługa sklepu wprowadziła szynkę z kodu na poprawną wagę. W zwykłej kasie pewnie obsługa by nie zwróciła uwagi i tym sposobem byliśmy oszukiwani – zachwala reakcję systemu oburzony czytelnik.
Biedronka wyjaśniła, że "pakowanie i właściwe oznakowanie produktów leży po stronie producenta danego towaru, któremu zgłosiliśmy sytuację z prośbą o wyjaśnienie", ale w tej sprawie nie to jest najciekawsze. Bardziej interesuje mnie to, że wyłoniła się nowa funkcja kasy samoobsługowej. Stała się sprawiedliwą wyrocznią, dla której uczciwość jest najważniejsza. Ona wpadła na trop i wychwyciła nieprawidłowość.
W licznych fantazjach, by nie powiedzieć utopiach, tak miało przecież właśnie być. Obiektywne, rozsądne i niedające się przekupić systemy na bazie suchych danych wydawać będą sprawiedliwe wyroki, bez żadnych uprzedzeń i humorów, którymi skażony jest ludzki osąd. Wystarczy, że przedstawiciel prawa nie zje śniadania albo wdepnie w kałuże, a spojrzy na sprawę surowszym okiem. Od tego mieliśmy uciec.
Już doskonale wiemy, że w przypadku technologii jednak nie jest to możliwe, ale jak widać czasami możemy doświadczyć tego, co mogło (miało!) być. Kasy samoobsługowej nie interesowało, że stoi na terenie danego sklepu – szynka miała mieć 2,9 kg, to niech ma! Kasa samoobsługowa nie patrzy, czy jesteśmy szarym obywatelem, czy może – przykład naturalnie pierwszy z brzegu – posłem. Jeśli nie zgadza się rachunek, trzeba interweniować i wszcząć alarm. Gdzie indziej różne wałki i przekręty mogą się odbywać, ale nie tu, nie podczas jej służby.
Sprawiedliwości od czasu do czasu stanie się zadość, a doświadczymy tego w sklepie, kiedy wyrok wyda nowa wyrocznia: kasa samoobsługowa.







































