Okręty podwodne dla Polski: jest ważna zapowiedź rządu
Program "Orka" wchodzi w decydującą fazę. Premier Donald Tusk zapowiedział, że w ciągu najbliższych tygodni dowiemy się, od którego kraju Polska kupi trzy okręty podwodne.

Bałtyk bywa podstępny. Zimne, płytkie wody, gęsty ruch statków i strategiczne położenie sprawiają, że to akwen, który wymaga od marynarki wojennej szczególnych zdolności.
Dlatego zapowiedź premiera o sfinalizowaniu programu „Orka” do końca roku to informacja, która zelektryzowała nie tylko wojskowych, ale też wszystkich zainteresowanych bezpieczeństwem naszego kraju. Po latach ciszy i impasu wreszcie coś drgnęło w sprawie modernizacji polskiej floty podwodnej.
Tusk zapowiada zakup okrętów podwodnych
Polska marynarka wojenna od lat czeka na nowe okręty podwodne. Po wycofaniu wysłużonych Kobbenów w służbie pozostał już tylko jeden ORP „Orzeł”. Teraz jednak sprawy nabierają tempa. Premier Donald Tusk podczas wizyty na poligonie w Ustce zapowiedział, że do końca 2025 r. Polska podpisze kontrakt na zakup nowoczesnych jednostek w ramach programu „Orka”.
Dzień później rząd formalnie zobowiązał trzy ministerstwa: obrony, finansów i aktywów państwowych do wypracowania rekomendacji, które mają wskazać optymalne rozwiązanie.
Na Radzie Ministrów rząd zajął się uchwałą w sprawie programu „Orka”. To bardzo ważna inicjatywa, dzięki której do polskiej Marynarki Wojennej trafią nowoczesne okręty podwodne. Obecnie trwa ocena ofert, które wpłynęły do Polski.
Rząd podjął decyzję kierunkową o zakupie okrętów podwodnych nowego typu w ramach programu "Orka". Mamy w czym wybierać. To będzie decyzja – ze względu na skalę inwestycji w nasze bezpieczeństwo – którą podejmiemy w relacji rząd-rząd. To rząd weźmie na siebie odpowiedzialność za treść tej decyzji – poinformował premier Donald Tusk.
Okręty podwodne wracają do gry
Dlaczego temat jest tak ważny? Bo sytuacja na Bałtyku jest coraz bardziej napięta. Rosja nie tylko bandycko napadła na Ukrainie, ale też coraz śmielej testuje odporność państw NATO. Od końca 2023 r. odnotowano kilka tajemniczych incydentów związanych z uszkodzeniami infrastruktury podmorskiej, m.in. kabli energetycznych i telekomunikacyjnych. Do tego dochodzą rosyjskie próby zakłócania sygnału GPS czy nielegalny transport ropy z pominięciem sankcji.
W takiej sytuacji okręty podwodne stają się podstawowym narzędziem do zapewnienia bezpieczeństwa polskiego i Bałtyku. Mogą prowadzić skryte patrole, śledzić ruchy potencjalnego przeciwnika, a w razie konfliktu uderzyć z zaskoczenia. Na Bałtyku, gdzie komunikacja morska ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, ich obecność to nie luksus, a konieczność.
Trzech faworytów, pięciu chętnych
W finałowej stawce pozostało sześciu graczy. Najwyżej oceniono propozycje z Niemiec, Szwecji i Włoch. Niemiecki gigant stoczniowy ThyssenKrupp Marine Systems oferuje Polsce sprawdzony model 212CD, rozwinięcie jednostek, które od lat pływają w marynarkach kilku europejskich państw. Szwedzi stawiają na A26 Blekinge, nową konstrukcję Saab Kockums, która dopiero wchodzi do służby. Włosi natomiast proponują 212FNS, wariant oparty na niemieckiej technologii, ale dostosowany do potrzeb własnej marynarki wojennej.
Na placu boju są też Francuzi z okrętami Scorpene, Hiszpanie z modelem S-80+ oraz Koreańczycy, którzy chcą zainteresować MON jednostkami KSS-III. Każda z ofert różni się nie tylko ceną i parametrami technicznymi, ale też pakietem „bonusów”. Firmy prześcigają się w obietnicach transferu technologii i zaangażowania polskich stoczni w budowę i serwis.
Ciekawym wątkiem są tzw. rozwiązania pomostowe. Polska marynarka wojenna potrzebuje nowych okrętów jak najszybciej, a proces budowy i dostawy potrwa kilka lat.
Dlatego część oferentów proponuje leasing używanych jednostek, swoisty „gap filler” - wypełniacz, który pozwoliłby polskim załogom zachować ciągłość szkolenia i nie stracić unikalnych kompetencji. Koreańczycy mówią o wypożyczeniu KSS-I, a podobne sygnały pojawiały się także w kontekście rozmów z Niemcami i Włochami.
Więcej na Spider's Web:
- Polskie wojsko nareszcie będzie miało okręty podwodne. Szykuje się zakup wart miliardy
- Polska marynarka ma być potęgą. Korea oferuje nam okręty podwodne z pociskami balistycznymi
- Ale pokaz siły na Atlantyku. Te dwa okręty mogą spopielić całe państwa
- Największy okręt podwodny świata. Oto król podmorskich głębin
Orka to test dla rządu i przemysłu
Program „Orka” nie jest tylko kolejnym zakupem wojskowym. To inwestycja w bezpieczeństwo kraju i ogromny sprawdzian dla polskiego przemysłu stoczniowego. Rząd wyraźnie podkreśla, że chce włączenia krajowych firm do współpracy. Transfer technologii i możliwość serwisowania okrętów w Polsce to warunki, które mogą zadecydować o wyborze zwycięzcy.
Donald Tusk zapowiedział, że kontrakt zostanie podpisany do końca 2025 r. To oznacza, że w najbliższych tygodniach możemy poznać ostateczną decyzję. A będzie to decyzja o strategicznym znaczeniu zarówno dla polskiej marynarki, jak i dla pozycji Polski na Bałtyku.