Test Dreame D20 Ultra. Będzie sprzedażowy hit, stonek ceny do możliwości imponuje
Po tygodniu testów robota Dreame D20 Ultra postanowiłem sprawdzić cenę urządzenia. Potem znowu. I jeszcze raz. Wolałem się upewnić, bo to niesamowite, że współcześnie za ok. półtora tys. zł kupimy robota sprzątającego z tyloma funkcjami, które jeszcze niedawno uważane były za rozwiązania premium.

Zaledwie dwa lata temu Dreame D20 Ultra byłby uważany za robota sprzątającego z wyższej półki cenowej, wartego kilka tysięcy złotych. Ma bowiem wszystko, czego oczekuje się od urządzenia z górnego segmentu: wirujące pady mopujące, osobny wielki pojemnik na nieczystości w stacji dokującej, zbiorniki na brudną oraz czystą wodę w stacji, funkcję prania i suszenia mopów, polskiego spikera, mapy 3D oraz zdalne sterowanie.
Mając to wszystko, Dreame D20 Ultra debiutuje na polskim rynku w cenie 1599 zł.


Jako fan robotów sprzątających, którego te urządzenia ekscytują bardziej niż nowe smartfony czy laptopy, jestem autentycznie zachwycony. Bardzo mi się podoba, że zaawansowana technologia i topowe rozwiązania stają się coraz przystępniejsze. Dzięki temu robot taki jak Dreame D20 Ultra, który jeszcze dwa lata temu byłby uważany za przedstawiciela górnej półki, dzisiaj znajduje się w finansowym zasięgu wielu polskich gospodarstw.
Powiedzmy sobie szczerze: te 1599 zł na premierę, za robota z tak rozbudowaną stacją, z funkcją automatycznego opróżniania, prania oraz mopowania rotującymi padami, to bardzo rozsądna oferta. Korzystając z niej, zyskuje się robota wszechstronnego, który ma absolutnie wszystko, co niezbędne, by codziennie utrzymywać porządek w kilkuosobowym mieszkaniu.
Jedna rzecz, która najbardziej zachwyciła mnie w Dreame D20 Ultra, to metoda sprzątania o nazwie RoboSwing.
Jako robot z rozsądnego przedziału cenowego, Dreame D20 Ultra nie posiada wysuwanej mechanicznie szczotki bocznej ani wysuwanego tylnego pada mopującego. Inżynierowie Dreame rozwiązują tę kwestię za pomocą oprogramowania oraz algorytmów sprzątania, ucząc maszynę techniki o nazwie RoboSwing.
RoboSwing to opcjonalna technika sprzątania, do włączenia w aplikacji, polegająca na wymiataniu nieczystości z trudno dostępnych zakamarków. Takich jak krawędzie mebli oraz punkty styku ścian z podłogą, wykorzystując przy tym prawy pad mopujący. Mop z materiałowymi frędzlami wymiata drobiny z takich szczelin poprzez skręt całego robota w miejscu. Trochę jak wymiatający ruch szczotką albo ruch tułowiem na siłowni.









Jeśli tylko chcemy, Dreame D20 Ultra może używać techniki RoboSwing przy każdym zakamarku w mieszkaniu. Znacząco wydłuża to cykl sprzątania, ale z ręką na sercu – dawno nie miałem tak wypucowanych styków listew przypodłogowych z panelami. Do tego widok robota, który skrupulatnie wymiata brud z trudno dostępnych szczelin ruchem skrętnym, jest na swój sposób hipnotyzujący. Widać, że D20 Ultra bierze domowe obowiązki na poważnie.
Drugi gigantyczny atut Dreame D20 Ultra to stacja dokująca PowerDock dołączona do zestawu.
PowerDock to stacja totalna, która potrafi więcej, niż oczekuje się po rozwiązaniu z rozsądnej półki cenowej. Zacznijmy od własnego worka na nieczystości, do którego robot może opróżniać zebrany brud po każdym sprzątaniu. Pojemny worek jest szczelny, dzięki czemu można go wymieniać nawet raz na 100 dni. Słowem: wyrzucasz, wkładasz nowy i zapominasz o temacie na ponad 3 miesiące.
Dla mnie kluczowa funkcja to mycie i suszenie padów mopujących z funkcją automatycznego oczyszczania samej stacji. Pamiętam czasy pierwszych stacji dokujących piorących mopy, kilka lat temu. TO. BYŁ. KOSZMAR. Po takim praniu we wnętrzu stacji zostawał brud, ciecz nie była idealnie odprowadzana, a po czasie stacja zamieniała się w siedlisko bakterii. Nurkowałem tam ze ścierką i gąbką z absolutnym obrzydzeniem.


Dlatego doceniam, że PowerDock od Dreame automatycznie się czyści, zaraz po myciu mopów. Wbudowane w podłoże drapaki sprawiają, że istotny brud nie zostaje w stacji. Do tego wnętrze jest łatwo wyjmowalne, jeśli musimy oczyścić je pod bieżącą wodą. Z perspektywy codziennego użytkowania robota to bardzo, bardzo ważne rozwiązanie, o którym zbyt rzadko wspomina się w testach.
Detalem, ale wartym podkreślenia, są bardzo pojemne zbiorniki na czystą oraz brudną wodę. Dzięki temu nie musimy dolewać cieczy co cykl sprzątania albo dwa, jak w przypadku większości innych robotów sprzątających. Ewidentnie czuć, iż inżynierom Dreame zależało, by D20 Ultra był maksymalnie samodzielny, szanując czas posiadacza.
Pod względem skuteczności sprzątania mamy do czynienia z dobrze znanym pewniakiem, ale tutaj zaskoczenia nie ma.
Dreame to marka w ścisłym TOP3, jeśli chodzi o algorytmy działania autonomicznych robotów. Napędzające je oprogramowanie jest konsekwentne, skuteczne oraz wysoce zdeterminowane. Dzięki temu D20 Ultra sprząta także pod moją bieżnią w salonie oraz pod łóżkiem w sypialni, bez zacinania się tam, gdzie utykają budżetowe roboty.
Testowana maszyna rozpoznaje przestrzeń dookoła przy pomocy lasera LDS (LiDAR) umieszczonego w wieżyczce. Dzięki niemu robot radzi sobie zarówno z dziennym, jak i nocnym sprzątaniem. Urządzenie nie otrzymało natomiast kamery RGB, za to korzysta z sensora optycznego. Taki sensor sprawia, że D20 bez problemu rozpozna nie tylko stół i sofę, ale też pluszowego misia czy okablowanie.


Dzięki rozpoznaniu nawet tych drobnych obiektów, Dreame D20 Ultra wie, że od kabli musi trzymać się z daleka, za to może sobie pozwolić na bardziej zdecydowanie sprzątanie wokół worka na śmierci. Co za tym idzie, bez problemu możemy zaplanować robotowi automatyczny harmonogram, a po powrocie z pracy nie zastaniemy sceny jak z Warhammera 40 000. Tamte czasy słusznie minęły, zestaw LiDAR + sensor 3D gwarantuje bezpieczeństwo i skuteczność.
Trzeba też wspomnieć o aplikacji i wsparciu systemowym. Tutaj jest pełen serwis
Po pierwsze, z poziomu darmowej aplikacji DreameHome możemy wybrać polskiego spikera, co ma duże znaczenie, zwłaszcza dla starszych użytkowników. Dzięki rodzimemu spikerowi posiadacz robota zawsze wie, kiedy maszyna zjeżdża do stacji tylko po to, aby odświeżyć pady mopujące, a kiedy zakończyła cały cykl sprzątania. Niby detal, ale z gatunku tych istotnych.
Ciekawym wyróżnikiem aplikacji DreameHome jest możliwość ustawiania nie tylko wirtualnych ścian oraz stref wyłączenia, ale również progów przechodnich. Dzięki tej funkcji D20 Ultra wie, kiedy powinien szukać podjazdu o nachyleniu (np. rampy), aby wjechać do przestrzeni takich jak garaż, logia czy weranda. Posiadacze domów bardzo to docenią.







Z poziomu darmowej aplikacji możemy zlecić robotowi samo odkurzanie, samo mopowanie, odkurzanie i mopowanie, a także mopowanie dopiero po pełnym odkurzaniu. Do dyspozycji mamy cztery poziomy mocy ssącej, wliczając w to tryb cichy, w którym D20 jest jak myszka. Przy pomocy aplikacji ustawimy też częstotliwość prania padów mopujących oraz intensywność samego sprzątania. Jeśli nie chcemy przebierać w ustawieniach, zautomatyzowany CleanGenius dobierze parametry sprzątania za użytkownika.
Dreame D20 Ultra to świetny przykład tego, jak solidna i złożona technologia staje się ogólnodostępna i w zasięgu każdego.
W premierowej cenie 1599 zł, nowy robot sprzątający cechuje się świetnym stosunkiem ceny do możliwości. Dreame D20 Ultra to rozwiązanie totalne, które nie drenuje portfela, za to ma wszystko, aby przez długie lata utrzymywać porządek w domu i mieszkaniu. Z perspektywy typowego użytkownika więcej po prostu nie trzeba. Dreame idealnie dobrał funkcje i parametry, przez co użytkownik nie przepłaca ani złotówki.
Największe zalety:
- Świetny stosunek ceny do możliwości i jakości
- Stacja dokująca na pełnym wypasie
- Mycie oraz suszenie padów mopujących w stacji
- Pojemny worek w stacji, wymieniany co 100 dni
- Polski spiker
- Bogate możliwości darmowej aplikacji
- Świetna technika sprzątania RoboSwing
Największe wady:
- Stacja dokująca jest całkiem wysoka
- Szkoda, że główna szczotka to nie TriCut
- Polskie tłumaczenie aplikacji mogło być lepsze
- Ależ by mi się marzyła integracja z Apple Home
Jednocześnie Dreame D20 Ultra to zestaw, któremu daleko do ekonomicznego czy budżetowego. Naprawdę wypasiona stacja dokująca, świetna technika sprzątania RoboSwing oraz bogaty katalog możliwości w aplikacji sprawiają, że użytkownik nie ma wrażenia, iż zdecydował się na rozwiązanie z niższej półki. Przeciwnie. Uważam, że stosunek ceny do jakości jest gigantyczną zaletą D20 Ultra, przez co ten konkretny model będzie się rewelacyjnie sprzedawał w Polsce.