Zważą i zgniotą śmieci. Dzięki temu mamy płacić mniej
W Rzeszowie problem niechcianych, podrzucanych odpadów wyeliminować mają inteligentne śmietniki. Nie każdy będzie mógł z nich korzystać. Część mieszkańców kręci jednak nosem, bo obawia się, że technologia wcale nie pomoże, a tylko utrudni życie.

- Rozpoczynamy w Rzeszowie testy inteligentnych pojemników na śmieci – ogłasza miasto na profilu „Rzeszów – stolica innowacji”. Jak widać, wszystko się zgadza, zgodnie z nadanym sobie przydomkiem na Podkarpaciu nawet kosze są smart. Choć pamiętajmy, że Rzeszów pod tym względem wcale nie jest pierwszy.
Jak działają inteligentne kosze na śmieci w Rzeszowie?
Nie każdy ma do nich dostęp. Wrota otworzą się dopiero po uruchomieniu aplikacji. To zdenerwowało część mieszkańców, którzy zaczęli się obawiać, że przez to starsi będą mieć problem z obsługą kontenerów. Tyle że jest też inna opcja – wystarczy użyć karty RFID.
Każdy pojemnik wyposażony jest w zgniatarkę, opisuje Rzeszów, więc teoretycznie w jednym kontenerze zmieści się więcej odpadów. Na dodatek śmieci są ważone i monitorowane, by nie było ich za dużo. To częsty problem osiedlowych kontenerów. Należałoby je opróżnić na teraz, ale odbiór zaplanowano np. za dwa dni. Wokół pojemników robi się więc nieprzyjemnie, buszują wokół nich zwierzęta, które rozwalają odpady i roznosi je wiatr, słowem: jest brudno i niezbyt pachnąco. System ważenia odpadów w inteligentnych pojemnikach pozwala za to „optymalizować częstotliwość i trasę opróżniania pojemników”, jak przekonują włodarze Rzeszowa.
To i tak nic nie da – mówią niektórzy
Władze argumentując wprowadzenie pilotażowego rozwiązania, sugerują, że dzięki niemu mieszkańcy będą płacić mniej za wywóz śmieci. Wszystko dlatego, że nikt nie będzie podrzucał im nadmiarowych odpadów. W wielu miastach to ponoć duży problem – zamiast wrzucać do swoich kontenerów, niemili sąsiedzi obciążają pojemnik należący do bloku obok. A skoro tam odpadów jest więcej, to mieszkańcy muszą zapłacić.
Na to samo powołują się władze Świętochłowic, gdzie wprowadzono inteligentne kosze na śmieci otwierane skanowaniem kod QR.
- Segregacja to bolączka każdego samorządu. Wierzę, że wdrożenie inteligentnego systemu poprawi nasze wskaźniki, ale także w długofalowym stosowaniu pozwoli na obniżenie ceny za odbiór śmieci – mówił wcześniej Daniel Beger, prezydent Świętochłowic.
W Rzeszowie kręcą nosem. Owszem, jak ktoś nie ma karty czy aplikacji, to pojemnika nie otworzy. Gorzej, że zostawi torby ze śmieciami obok. Wyjdzie na to samo, poza tym, że cudze odpady składowane będą obok inteligentnego kontenera, zamiast leżeć przy zwykłym. Jest to jakiś postęp, ale nie o to chyba w tym chodzi – sugerują krytycy.
Czy faktycznie będzie tak źle? A może samo zaawansowanie pojemników odstraszy tych, którzy nielegalnie pozostawiają śmieci nie tam, gdzie trzeba? Trzymam kciuki, bo wolę inteligentne kosze, które zgniatają odpady i informują o zapełnieniu, niż altany naszpikowane kamerami i zamkami. A takie też pojawiają się na polskich osiedlach.