Największy zombie survival na smartfon już dostępny. Darkest Days powala
Darkest Days to jeden z najbardziej ambitnych zombie survivali na smartfony. Darmowa gra właśnie wylądowała na Androidzie oraz iOS. Chociaż zdecydowanie nie jest idealna, imponuje skalą oraz możliwościami rozgrywki.

Zaledwie kilka dni temu pisaliśmy wam o tym, że wielka gra MMO z komputerów została zmieszczona do smartfona. Teraz kolejna produkcja o skali charakterystycznej dla stacjonarnych konsol oraz PC trafia na telefon. Mowa o bezpłatnym Darkest Days, dostępnym na Androida, iOS, Maka oraz Steam.
Darkest Days to zombie survival z otwartym światem, który imponuje możliwościami rozgrywki.
W Darkest Days gracz przeczesuje otwarty świat Stanów Zjednoczonych, pogrążonych w chaosie po pandemii zombie. Żywe trupy wałęsają się po ulicach, prawo i porządek legły w gruzach, a bandyci dokonują przerażających aktów przemocy. Tutaj pojawia się gracz, próbujący zapewnić ocalałym namiastkę bezpieczeństwa oraz cywilizacji. No i oczywiście wbić sporo poziomów doświadczenia.
Gracz tworzy awatara, który po kilku misjach zamienia się w lidera społeczności ocalałych. To właśnie lider wykonuje zadania fabularne, eksploruje świat, wysyła sojuszników na misje, a także rozbudowuje oraz zarządza bazami. Graczowi towarzyszą sojusznicy NPC, których można wyposażać w ekwipunek oraz rozwijać ich umiejętności. Nie są głupi, przydają się podczas działań w terenie.


Eksploracja otwartego świata imponuje, zwłaszcza jak na grę mobilną. Darkest Days pozwala poruszać się pojazdami (także w drużynie), wchodzić do większości domów we wsiach i miasteczkach, a także walczyć z nawet kilkunastoma zombie jednocześnie widocznymi na ekranie. Gracz czuje przez to, jakby miał do czynienia z pełnoprawną produkcją dla konsol albo PC. Wrażenie potęguje obsługa pada, od razu na premierę.
Jeśli mój opis skojarzył się wam z niezła serią State of Decay wydawaną na PC oraz Xboksie, dostajecie dodatkowe punkty. Darkest Days jest silnie inspirowane SoD, wliczając w to rozbudowę bazy, zarządzanie ocalałymi, pozyskiwanie zasobów oraz zdobywanie nowych przyczółków w otwartym świecie.
Darkest Days wyciska siódme poty z mojego smartfonu. To dobry benchmark dla każdego Androida.
Gram na realme GT 7 Pro z wydajnym układem Snapdragon 8 Elite. Dzięki temu mogłem włączyć maksymalne ustawienia graficzne, maksymalną rozdzielczość, a także wysoką płynność w 60 klatkach na sekundę. Darkest Days wygląda wtedy naprawdę imponująco, chociaż aplikacja potrzebuje sporo technicznych szlifów.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to okazyjne artefakty wyskakujące na ekranie, w postaci czarnych kwadratów. Zgaduję, że to kwestia upscalera, działającego nawet po włączeniu maksymalnej rozdzielczości natywnej. Boję się, że w przypadku mniej wydajnych smartfonów, renderujących Darkest Days w mniejszej rozdzielczości, niepożądany efekt może być częstszy i silniejszy.


Niedoskonały bywa też dynamiczny system dobowy. Cykl dnia i nocy postępuje w Darkest Days niezależnie od działań gracza. Upływ czasu widać w oparciu o ruch cieni otoczenia, a także ciał niebieskich na nieboskłonie. Same skoki położeń cieni, co sekundę czy dwie, są jednak tak duże, że efekt staje się nienaturalny. Rozumiem jednak, że wynika on z ograniczonej mocy mobilnych podzespołów. W grach na PC takie przeskoki to centymetr - dwa. Tutaj cienie skaczą po kilkanaście cm.
Grę Darkest Days pobierzecie za darmo na iOS oraz Androida. Jest też osobna wersja Steam, ale…
Komputerowa wersja Darkest Days, wydana kilka dni temu, zbiera dosyć negatywne opinie na platformie Valve. Nie dziwi mnie to. Po pierwsze, oczekiwania graczy na stacjonarnych platformach są o wiele wyższe. Po drugie, sama gra wydaje się projektowana w dużej mierze pod smartfony oraz model Free2Play. Dlatego wersję PC można spróbować, ale produkcja robi o wiele większe wrażenie na smartfonie. Zwłaszcza w połączeniu z padem.