Nowe Samsungi Galaxy S25 okazały się istnymi hitami. Jest jeszcze lepiej niż rok temu
Najnowsza seria Galaxy S25 pobiła rekord zamówień w przedsprzedaży. Znacząco przewyższyła zeszłoroczny rekord, który ustanowiła rodzina Galaxy S24. Samsung może świętować.
W ubiegłym roku Samsung informował, że smartfony Galaxy S24 sprzedawały się niczym ciepłe bułeczki. Dzięki serii Galaxy S24 osiągnięto nowy rekord zamówień złożonych w ofercie przedpremierowej - klienci z Korei Południowej nabyli aż 1,21 mln egzemplarzy. Tym razem poprzeczka została postawiona jeszcze wyżej. Nowe modele zyskały niemal tak duże zainteresowanie, jak kapitalna seria Galaxy Note 10 z 2019 roku.
Samsung idzie na rekord. Galaxy S25 sprzedaje się jeszcze lepiej
Koreański producent przekazał, że seria Galaxy S25 pobiła dotychczasowe rekordy zamówień w przedsprzedaży w Korei Południowej, ponieważ przez kilkanaście ostatnich dni klienci zamówili aż 1,3 mln egzemplarzy S25, S25+ oraz S25 Ultra łącznie. Jeśli porównać wynik z ubiegłorocznym rekordem, to możemy mówić o 7,4-procentowym wzroście. W okresie przedsprzedaży klienci złożyli ok. 90 tys. więcej zamówień Galaxy S25 w porównaniu z serią S24.
Taka wartość pozwoliła na pobicie wszystkich rekordów ustanowionych przez serię Galaxy S. Wynik jednak nie przebił dotychczasowego najlepszego wyniku przedsprzedaży należącego do serii Galaxy Note 10 stanowiącego 1,3 mln zamówionych egzemplarzy. Ale zaraz, przecież to dokładnie taki sam wynik, który uzyskała seria Galaxy S25. Tak, tyle że seria Note 10 obejmowała mniejszego Note 10 i większego Note 10+, a więc wynik uzyskały dwa modele, gdzie w rodzinę S25 wchodzą trzy propozycje.
Zapytacie się pewnie, które modele najchętniej wybierali klienci z Korei Południowej? Tak jak możemy się spodziewać, najdroższy S25 Ultra przoduje na tle pozostałych wariantów i stanowił aż 52 proc. wszystkich zamówień przedpremierowych – czyli ok. 676 tys. egzemplarzy. Na drugim miejscu był podstawowy Galaxy S25 stanowiący 26 proc. (ok. 338 tys. egzemplarzy), a na trzecim Galaxy S25+ z wynikiem 22 proc. wszystkich zamówień, czyli ok. 286 tys. egzemplarzy.
Czy największy wybór najdroższego modelu powinien dziwić? Patrząc na to, że Galaxy S25 Ultra otrzymał najwięcej zmian względem zeszłorocznego S24 Ultra, to zupełnie nie. Najbardziej zaawansowany model oprócz nowszego procesora w postaci Snapdragona 8 Elite (który trafił do wszystkich S25) został wyposażony w nowe szkło na wyświetlaczu Gorilla Glass Armor 2, ulepszony szeroki aparat, nieco odchudzoną obudowę i mniejszą wagę w porównaniu do S24 Ultra. Telefon ma też kilka nowych funkcji AI.
Mało kto wymienia jednak telefon co rok i seria Galaxy S25 wydaje się najbardziej interesująca dla posiadaczy starszych urządzeń typu S21 i S22, które niebawem stracą wsparcie aktualizacjami. Przechodząc z czteroletniego S21 Ultra na S22 Ultra, zauważycie ogromną różnicę.
Ceny mogły zagrać główne skrzypce w wyniku przedsprzedaży
Jak wiadomo, smartfony serii Galaxy S25 są tańsze niż seria Galaxy S24 na start – przynajmniej w Polsce. Jak to wygląda w Korei Południowej, w której zanotowano nowy rekord sprzedanych egzemplarzy w ofercie przedpremierowej? Również jest taniej!
Samsung Galaxy S25 256 GB startuje z ceny 1 126 000 wonów (ok. 3160 zł), nieco bardziej zaawansowany Galaxy S25+ 256 GB kosztuje 1 312 000 wonów (ok. 3700 zł), a sztandarowy Galaxy S25 Ultra 256 GB to koszt 1 636 400 wonów (ok. 4600 zł). Natomiast zeszłoroczne Galaxy S24 były dostępne w cenach odpowiednio 1 155 000, 1 353 000 i 1 698 400 wonów. Pomijając kwestię, że ceny smartfonów w Korei Południowej są znacznie niższe od kwot, które trzeba zapłacić w Europie i Polsce, widzimy różnice w cenach rok do roku. Być może obniżki cen zachęciły Koreańczyków do zakupu nowych Galaxy S25.
Więcej o smartfonach przeczytasz na Spider's Web: