REKLAMA

Od dekady szuka na wysypisku swojego miliarda dolarów. Władze w końcu reagują

Największym wyrzutem wielu z nas jest odpuszczenie sobie tematu Bitcoina, gdy owa kryptowaluta była jeszcze niewiele warta. Dziś najstarsi inwestorzy są w większości milionerami. Jeden gość od 11 lat walczy o dołączenie do tego grona.

Bitcoin wysypisko miliard
REKLAMA

Koszmar Jamesa Howellsa z walijskiego Newport zamienił się w obsesję w 2013 r. Wtedy to bowiem zorientował się, jak bardzo się pomylił, wyrzucając w 2009 r. swój stary laptopowy twardy dysk. Znajduje się na nim - według zeznań zainteresowanego - klucz pozwalający mu na dostęp do około 7500-8000 Bitcoinów, które swego czasu wykopał, gdy te jeszcze były niewiele warte. W 2013 r. jego zbiór osiągnął równowartość 7,5 mln dol. Dziś to około 765 mln dol.

REKLAMA

Howells od 11 lat przekopuje znajdujące się w Newport wysypisko na śmieci w poszukiwaniu swojej zguby. Jeden z największych pechowców na świecie wystosował nawet pozew, w którym żądał od władz miasta Newport dostarczenia mu zagubionego dysku twardego lub wydania pozwolenia na przekopanie wysypiska przez jego zespół ekspertów lub zwrócenie mu równowartości zagubionych Bitcoinów. Ten akt desperacji zdaje się pogrzebał ostatnie nadzieje pechowca. Władze musiały oficjalnie odnieść się do żądań. Co też uczyniły.

Czytaj też:

Koniec marzeń o niezmierzonym bogactwie

Sędzia zdecydował o odrzuceniu sprawy. Argumentacja była jasna do przewidzenia - żądania powoda są w ocenie sądu nierealistyczne, na dodatek mogłyby narazić mieszkańców miasta i przyrodę na poważne zanieczyszczenia. To jednak nie okazało się najgorsze dla Howellsa.

Powołując się na brytyjską ustawę o kontroli zanieczyszczeń z 1974 r. sędzia orzekł, że wszystko, co zostanie dostarczone do państwowego punktu przetwarzania odpadów przechodzi na własność skarbu państwa. Oznacza to, że nawet jeśliby Howells jakimś cudem znalazł swój zaginiony dysk, nie mógłby go odzyskać. Należałby do administracji publicznej, która byłaby jedynym dysponentem zgromadzonego na nim majątku.

REKLAMA

Howells uważa, że dysk może nadal nadawać się do użytku. - Chociaż był pokryty metalem, dysk w środku był szklany. W rzeczywistości jest pokryty warstwą kobaltu, która ma właściwości antykorozyjne - oświadczył Howells. Przyznał, że dysk twardy zostałby poddany procesowi kompaktowania odpadów, ale istnieje duża szansa, że dane pozostają do odzyskania.

Zgodnie z raportem przygotowanym dla Howellsa w listopadzie 2013 r. dysk twardy znajdował się prawdopodobnie na obszarze około 2000 metrów kwadratowych terenu i w przybliżonej objętości 10 000–15 000 ton odpadów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA