REKLAMA

Boimy się, a powinniśmy się od nich uczyć. Szczury to wyjątkowo niedoceniane stworzenia

Wyobraźmy sobie odległą, miejmy nadzieję, przyszłość, w której wszystko poszło tak, jak można było się spodziewać – czyli źle. Przynajmniej dla ludzi. Inne gatunki nie narzekają. Np. szczury.

Boimy się, a powinniśmy się od nich uczyć. Szczury to wyjątkowo niedoceniane stworzenia
REKLAMA

Gdyby na, powiedzmy, pustkowiach ostał się jakiś człowiek, który na dodatek wiedziałby, jak dawniej wyglądały gryzonie, mógłby być zszokowany. I przerażony, choć pewnie na głowie w takim scenariuszu ma znacznie większe problemy. W każdym razie dostrzegłby stworzenie większe od znanej nam dziś kapibary, ważące ok. 80 kg, a może i jeszcze większe. Wszystko zależałoby od tego, jak potoczyłoby się życie na Ziemi, na której człowiek od dawna nie odgrywałby znaczącej roli. Dla szczurów zaś otworzyłyby się nowe perspektywy.

REKLAMA

Tak przynajmniej uważał prof. Jan Zalasiewicz, według którego to szczury opanują planetę, jeśli dojdzie do upadku naszej cywilizacji.

- Jeśli dojdzie do epidemii, która przyniesie masowe wymieranie, i utworzy się ekomiejsce, szczury mogą to wykorzystać. Zmiana wielkości może nastąpić naprawdę szybko - mówił dr Jan Zalasiewicz, polski geolog, w książce “Szóste wymieranie. Historia nienaturalna” Elizabeth Kolbert.

Naukowiec zwracał uwagę, że szczury potrafią o siebie zadbać.

Można spotkać je wszędzie, dostosowują się do nowych warunków, bardzo szybko uznają, że są u siebie

– Potencjalne zmiany wielkości ciała nie oznaczają, że w przyszłości szczury staną się po prostu swoimi powiększonymi kopiami –  dodawał w rozmowie z „Rzeczpospolitą" prof. Jan Zalasiewicz.

W trakcie ewolucji dojdzie u nich do różnych adaptacji, mogą rosnąć albo maleć, w zależności od warunków środowiskowych i presji selekcyjnej. W praktyce każda z wysp, na której żyją dziś szczury, jest swoistym ewolucyjnym laboratorium. W każdym takim laboratorium warunki są odmienne i pod ich dyktando ewolucja przebiega nieco inaczej. Dlatego rezultaty będą różne. Pojawią się szczury grube, smukłe, ociężałe, ruchliwe, krwiożercze, wodne, przy czym na tym lista bynajmniej się nie kończy

– prognozował prof. Jan Zalasiewicz.

Owszem, nawet jeśli taki scenariusz by się spełnił, to mowa o bardzo, bardzo, bardzo odległej przyszłości. Można więc uznać przepowiednie naukowca za wróżenie z fusów, ale w kontekście naszego podejścia do szczurów warto zatrzymać się przy prognozach chwilę dłużej. Obok nas – dosłownie – przebiegają stworzenia, które mogą poradzić sobie świetnie, gdy nas już zabraknie. Są z nami od dawna, żyją blisko nas, wzbudzają bardzo negatywne emocje, a powinny imponować. Dlaczego tak się nie dzieje?

Chodzi tu nie tylko o pogardę wyrażaną w powiedzonkach. Problem niesprawiedliwego traktowania jest znacznie poważniejszy

„Żyjące dziko osobniki poddawane są równie intensywnej co nieskutecznej eksterminacji, natomiast gryzonie hodowane  w celach badawczych często nie podlegają ochronie na zasadach analogicznych do tych stosowanych wobec innych gatunków wykorzystywanych w laboratoriach” – pisał Zbigniew Słuszkiewicz w tekście „Szczur w badaniach psychologii społecznej i w naukach kognitywnych”.

Dr Gabriela Jarzębowska zwracała uwagę, że wszystko zaczęło się w XIX w. Wcześniej szczur był „banalnym, gospodarskim szkodnikiem”. Takim jak np. mysz. Jednak wraz z pojawieniem się kanalizacji w europejskich miastach szczury odkryły dla siebie nowe, dobre miejsce do życia – pod ziemią, w kanałach. To zaszkodziło wizerunkowi, bo gryzoń zaczął być kojarzony z nieczystymi stworzeniami, groźnymi, ukrywającymi się, pojawiającymi się znienacka.

Chwilę potem doszło nowe skojarzenie – szczur, czyli choroba

A konkretnie dżuma, za rozprzestrzenienie której szczury zostały obwinione. Do dziś na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego czytamy, że „wśród zwierząt źródłem bakterii są gryzonie, a przede wszystkim szczury”. Dopiero potem GIS wymienia dzikie króliki, myszy czy nornice. Badania z 2018 r. sugerowały jednak, że za serię epidemii szerzących się od początku XIV w. po wiek XIX nie odpowiadają szczury, a pasożyty człowieka, takie jak pchły i wszy głowowe.

Tyle że wtedy tego jeszcze ludzie nie wiedzieli, a mleko się rozlało. I złe zdanie o szczurach zaczęło się szerzyć.

Co najmniej od międzywojnia obserwujemy bardzo wyraźne wzmożenie polityki tępienia szczurów – bardziej metodycznej, związanej z szeroko zakrojonymi akcjami propagandowymi. Zaczęto masowo przekonywać ludzi do bezwzględnego tępienia tych ssaków. Wcześniej oczywiście to robiono, ale nie z taką zawziętością. A w XX wieku akcje są prowadzone najczęściej na poziomie całego miasta czy nawet kraju, skoordynowane i połączone z działaniami edukacyjnymi, w których szczury przedstawiane są jako roznosiciele chorób, zarazków. Kilka pokoleń wyrosło na takiej propagandzie i dzisiaj już nie widzimy w szczurach ssaków, które zamieszkują wraz z nami miasta. Problematycznych, ale jednak zwierząt. Widzimy wyłącznie odcieleśnionego roznosiciela chorób

– mówiła Gabriela Jarzębowska.

Mamy dwa wizerunki szczura. Jeden to ten żyjący na wolności, obok nas, podgryzający kable od internetu i wyskakujący z toalety, śmiało przekraczający granicę dzielącą nas od innych dzikich zwierząt. Drugi to szczur laboratoryjny – sterylny, zamknięty, poddany, służący nauce. Jarzębowska wspomina jeszcze o domowym, ale w końcu to też zwierzę okiełznane. I dalej nie aż tak akceptowane jak choćby również trzymany w klatce chomik.

Badania nad szczurami przyniosły niesamowite rezultaty

Jak pisze w swojej pracy Zbigniew Słuszkiewicz, zauważono u szczurów zaskakującą umiejętność rozwiązywania „relatywnie złożonych zadań poznawczych”. I to takich, które pierwotnie były projektowane dla ludzi i innych naczelnych. Szczury, mimo słabo rozwiniętych okolic przedczołowych i skromnej encefalizacji radziły sobie „nawet zdecydowanie lepiej” niż ludzie.

Szczury, jak pisał Słuszkiewicz, można nauczyć posługiwania się różnymi narzędziami, np. grabkami i hakami.

Zwierzęta te potrafią następnie dobierać narzędzia w zależności od ich cech fizycznych. Są także zdolne do manipulowania nimi w sposób niewyuczony w celu przyciągnięcia pożywienia, a niektóre manipulują  z orientacją na cel, bez wcześniejszego treningu, co sugeruje, jak twierdzą badacze, że szczury posiadają podstawową zdolność do wychwytywania (rozumienia) relacji przyczynowych między obiektami.

W trakcie podejmowania decyzji szczury biorą pod uwagę własne doświadczenie, a proces nabywania nowych umiejętności przy ograniczonym dostępie do informacji „zachodzi podobnie jak u ludzi”. Inną podobną cechą do naszej jest zdolność do samokontroli.

Szczury są w stanie sobie pomagać

Eksperymenty wykazały, że dzielą się dowodzeniem, a kiedy zdobywają pożywienie, dzielą się nim po równo. To przykład pokojowej ekonomii. Gryzonie nie lubią też cudzej krzywdy. Słuszkiewicz opisywał jeden z okrutnych eksperymentów, który polegał na tym, że szczur, by uzyskać nagrodę, musiał nacisnąć dźwignię. Sęk w tym, że wówczas inne osobniki były rażone prądem i to na oczach szczura, który niejako odpowiadał za ich cierpienie. Widząc emocje innych, gryzoń zaprzestawał tej czynności.

Rozwijane współcześnie paradygmaty eksperymentalne  dowodzą wręcz, że szczury są w stanie same narazić się na silny stres (przepłynąć basen), żeby uwolnić inne osobniki z opresji niezależnie od pokrewieństwa, stopnia znajomości i możliwości wybrania nagrody lub socjalizacji z innym osobnikiem. Wykazano też, że szczury są – podobnie jak ludzie – wrażliwe na „efekt widza” – aktywniej ratują, gdy do akcji przystępują inne gryzonie

– czytamy w pracy „Szczur w badaniach psychologii społecznej i w naukach kognitywnych”.

- Szczury niezwykle szybko się uczą (…) wykazują zachowania pro-socjalne – mówiła dr hab. Joanna H. Śliwowska z Pracowni Neurobiologii Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

To rzecz jasna nie oznacza, że szczury powinny być lepiej traktowane, bo są mądre i na to zasłużyły – z taką myślą powinniśmy podchodzić do wszystkich stworzeń. Ich przykład pokazuje, jak niewiele wiemy o żyjących blisko nas gatunkach. Jak krzywdzące i niesprawiedliwe są stereotypy i wykorzystywany język. I jak wiele dobrego przyniosłoby otwarcie się na zwierzęta, dostrzeżenie ich wyjątkowości i zdolności.

REKLAMA

Więcej o technologii i zwierzętach przeczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA