STALKER 2 to coś unikalnego. Wejście do zony jest wyjątkowe z tych 5 powodów
Od kilku dni mam przyjemność przedpremierowego ogrywania gry STALKER 2: Heart of Chornobyl. Produkcja zachowuje wiele z wyjątkowości pierwszej trylogii, w tym unikalne oraz wymagające mechaniki rozgrywki. Dzięki nim podróżowanie po zonie to wyjątkowe doświadczenie, o którym bardzo chciałbym wam opowiedzieć.
Gatunkowo STALKER 2: Heart of Chornobyl przynależy do gier FPS. Produkcja jest jednak tak odległa od typowej pierwszoosobowej strzelaniny w stylu Call of Duty, jak to tylko możliwe. Wyczekiwany ukraiński survival został bowiem naszpikowany unikalnymi mechanikami oraz rozwiązaniami. Dzięki nim przemierzanie radioaktywnej zony to doświadczenie jedyne w swoim rodzaju. Nie zawsze miłe, ale zawsze zapadające w pamięci.
Co takiego wyjątkowego jest w STALKER 2:Heart of Chornobyl, czego nie posiadają inne produkcje FPS? Z chęcią o tym opowiem. Od kilku dni gram w przedpremierową wersję tej gry, dzięki czemu mogłem już sobie wyrobić o niej mniemanie, a także poznać sporo unikalnych mechanik, za sprawą których wejście do zony jest niepowtarzalnym doświadczeniem. Zachwyca mnie zwłaszcza te pięć rozwiązań:
1. STALKER 2:Heart of Chornobyl to gra, w której patrzysz pod nogi po każdym pokonanym metrze.
Spójrz na poniższy, wykonany przeze mnie zrzut ekranu. Co widzisz? Ot, zabudowanie, trochę roślinności, chodnik i wysokie ogrodzenie. Nic nadzwyczajnego, prawda? Nie dostrzegasz jednak pewnego drobnego elementu, który może pozbawić cię życia. Przyjrzyj się glebie, na lewo od lufy, przy kolumnie. Widzisz te drobne listki unoszące się minimalnie nad powierzchnią ziemi? To anomalia. Wejdziesz w nią, a potężne prądy powietrzne rozerwą cię na strzępy.
Nie zapomnę, gdy postanowiłem skrócić drogę do bazy wypadowej, tnąc ją przez moczary. Gdzieś w połowie tego skrótu, z kostkami zanurzonymi w błocie, przeklinałem siebie za podjętą decyzję. Wokół mnie pełno było anomalii, rozmaitego typu. Wystarczył jeden krok w niewłaściwym kierunku i puff, zamieniam się w czerwoną jajecznicę. Rzucałem więc przed siebie śrubki, sprawdzając, czy w zalesionym, bagnistym terenie nie czyha śmierć. Takich obszarów zazwyczaj nie da się przebiec. Łatwo w nich natomiast zginąć.
Gdy w końcu dotarłem do bazy, co trwało trzykrotnie dłużej niż gdybym trzymał się sprawdzonego szlaku, byłem wściekły. Miałem jednak nauczkę. Heart of Chornobyl uczy gracza pokory i również to jest w tej grze świetne.
2. W STALKER 2 pogoda jest nie tylko przerażająca. Ona może cię w bardzo łatwy sposób zabić.
Gwarantuję wam: pierwsza burza w zonie będzie niezapomnianym doświadczeniem. Zwłaszcza z dobrym zestawem słuchawkowym na uszach. Niebo staje się zielone, wiatr szarpie koronami drzew, a świst jest tak donośny, że odruchowo chce się zaciągnąć kaptur na głowę. No i te błyskawice! Błękitne, uderzające prosto w ziemię, zostawiające po sobie snopy iskier i rozświetlające na moment całe niebo.
Początkowo sądziłem, że taka burza to wyłącznie efekt wizualny. Wiecie, kosmetyka mająca podkreślać to, jak niebezpiecznym miejscem jest zona. Aż w pewnym momencie, idąc z karabinem przez środek polany, uderzył we mnie piorun. Osunąłem się na ziemię, ekran wczytywania. Niesamowita sprawa. Ostatnim razem tak bardzo zwracałem uwagę na wyładowania atmosferyczne w The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom. Swoją drogą, do teraz nie rozumiem w pełni, kiedy jestem zagrożony, a kiedy nie muszę się obawiać o przypalenie błyskawicą w STALKER 2.
3. Przemierzając świat w Heart of Chornobyl nigdy do końca nie wiesz, czy widzisz przed sobą przyjaciela albo wroga.
W przeciwieństwie do innych gier FPS, w STALKER 2 nie dostajesz czytelnego radaru w górze ekranu, pokazującego czerwone ikony przeciwników. Gdy przed tobą majaczy sylwetka człowieka, może to być zarówno sojusznik, jak i przeciwnik. Bandyci nie noszą uniformów sugerujących niecne zamiary, z daleka przypominając typowych stalkerów. Pomocnicze narzędzia charakterystyczne dla innych gier, jak celownik zmieniający kolor na czerwony po najechaniu na zagrożenie, tutaj są nieobecne.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby oddać strzał jako pierwszy. To bezpieczne rozwiązanie. Tyle tylko, że w Heart of Chornobyl można posłać do piachu wielu potencjalnych sojuszników, a także osoby zlecające zadania. Z kolei zadania, przynajmniej na wczesnym etapie rozgrywki, to najlepsze źródło waluty umożliwiającej ulepszanie broni oraz kupno amunicji. Tej ostatniej zawsze jest za mało.
STALKER 2 pełen jest takich trudnych w ocenie sytuacji: strzelać czy ujawnić się? Rzucić granat, a może porozmawiać? Takie apokaliptyczne rozterki to kapitalny element gry w otwartym świecie. Zwłaszcza, że nasze decyzje mają konsekwencje. Jeśli w amoku postrzelimy członka organizacji pilnującej porządku, mamy później przerąbane u pozostałych. No chyba, że przyczłapiemy na kolanach do herszta całej grupy, błagając o wybaczenie.
4. Nie przywiązuj się, zwłaszcza do broni. Ta psuje się w najmniej odpowiednim momencie.
Stawiam sporo żetonów na to, że wśród producentów gry STALKER 2 znajduje się programista odpowiedzialny wyłącznie za skrypt rozpoznający, kiedy znajdujemy się w tarapatach. Zbyt często trzymana przeze mnie spluwa psuła się bowiem w najgorszej możliwej sytuacji. Broń palna w Heart of Chornobyl nieustannie się zacina. Zwłaszcza, gdy jest intensywnie używana, w środku intensywnej strzelaniny. Ileż to razy miałem już na muszce bandytę, wciskałem spust i… nie działa.
Czasem wystarczy tylko przeładować magazynek. Innym razem musimy skorzystać z pomocy mechanika albo rusznikarza. Sztuczka polega na tym, by nie przywiązywać się wyłącznie do jednej, ulubionej spluwy. Zawsze nosimy ich przynajmniej trzy, a zmiana broni zawsze jest lepszym rozwiązaniem niż zmiana magazynka. Przeciwnicy uwielbiają skracać dystans, kiedy słyszą dźwięk przeładowania.
5. Otwarty, ewoluujący świat stale zaskakuje. Nawet w miejscach, które dobrze już znasz.
Mniej więcej w południe rozpocząłem wyrywanie niewielkiej wioski z rąk mutantów. Łącznie wybiłem kilkanaście kreatur. Część pod gołym niebem, część chowała się w budynkach, jeszcze część znalazłem pod ziemią. Gdy kończyłem robotę, słońce już zachodziło. Wtedy też zobaczyłem, że do bezpiecznych zabudowań zaczynają napływać stalkerzy. Kapitalna sprawa. Poczułem, że mam realny wpływ na świat.
Było już ciemno, gdy razem z przybyłymi mężczyznami usiadłem przy ognisku. Wyciągnąłem gitarę posiadaną w plecaku i zacząłem szarpać za struny. Brzęk. Brzdęk. Świst. Brzdęk. Zaraz, świst?! Jeden z trzech ogrzewających się stalkerów runął na ziemię. Dwóch poderwało się na nogi. Dopiero wtedy dostrzegłem, jak na wioskę naciera grupa bandytów. Z obrzynami w rękach, zrobili z moich towarzyszy sito. Przeżyłem tylko ja, po części dlatego, że gdy tamci ginęli, ja miałem czas, by dać nura do szopy i przygotować broń.
Powyższa sytuacja może wydawać się opowieścią fan fiction albo wyreżyserowanym elementem kampanii fabularnej, ale zaręczam wam: tak działają skrypty otwartego świata, napędzające dynamiczne wydarzenia w zonie. Dzięki nim ma się wrażenie, że radioaktywne ziemie tętnią życiem (i śmiercią) niezależnie od poczynań gracza. Świetna sprawa.
STALKER 2:Heart of Chornobyl ma dzisiaj swoją premierę. Grę można już nabyć w polskich sieciach sprzedaży.
Dokładnie 20 listopada pudełka z grą STALKER 2:Heart of Chornobyl pojawiły się na sklepowych półkach. Do tego w bardzo korzystnej cenie, wynoszącej 219 zł. Długo oczekiwana, survivalowa produckja FPS znajduje się m.in. w ofercie MediaMarkt, z darmową dostawą, ekspresową dostawą pudełka w 90 minut lub odbiorem w sklepie.