REKLAMA

Syreny alarmowe w Polsce to jakiś żart. Alarm wyje, ale nikt nie wie po co

Nie trzeba chyba nikomu przypominać o tym, że żyjemy w mało stabilnych czasach, więc każdy dźwięk syreny alarmowej przyjmowany jest z niepokojem. A wyjących syren nie brakuje, na co narzekają w sieci mieszkańcy polskich miast. Przesadzamy czy kryje się za tym wyższa konieczność?

alarm
REKLAMA

„Nie jestem chyba jedynym człowiekiem, który obawia się wojny w tych czasach” – pisze jeden z użytkowników Reddita. Jego zdaniem używanie syren alarmowych do czegokolwiek innego niż alarmu „kompletnie mija się z celem”.

REKLAMA

Według użytkownika Reddita fakt, że za często słyszymy syreny, spowoduje, że w sytuacji prawdziwego zagrożenia komunikat zostanie po prostu zlekceważony. I będzie trochę jak z Alertem RCB – zdarzało się, że ostrzeżenia nie były traktowane poważnie, wszak ktoś nastawiał się na burzę, a jej nie było.

Porównanie z Alertem RCB jest trafne z jeszcze jednego powodu. Sytuacja nie jest bowiem jednoznaczna i alarmy nie wyją bez powodu.

Zacznijmy od podstawowej funkcji sygnałów alarmowych: mają ostrzec przed niebezpieczeństwem. W ramach komunikatu państwo informuje obywateli o różnych typach zagrożeń. Wśród nich są m.in. skażenia, zakażenia, klęski żywiołowe i zagrożenia środowiska. Więcej na ten temat możecie przeczytać w naszym artykule:

Syreny alarmowe włączane są również z okazji uroczystości. Najczęściej dźwięki słyszymy 1 sierpnia w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, 1 września w rocznicę wybuchu II wojny światowej czy 17 września – w rocznicę agresji sowieckiej na Polskę.

Niejako przy okazji można wówczas przetestować, czy syreny alarmowe działają poprawnie. Np. gmina Kobiór przed 1 sierpnia informowała:

1 sierpnia 2024 r. o godz. 17:00 przeprowadzony zostanie wojewódzki trening sprawności syren alarmowych wykorzystywanych w systemie ostrzegania i alarmowania ludności. Jednocześnie będzie to upamiętnienie obchodów 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Oznacza to, że w czwartek na terenie naszej gminy uruchomione zostaną syreny alarmowe. Trening/test polegać będzie na tym, że przez 3 minuty emitowany będzie dźwięk ciągły, oznaczający odwołanie alarmu.

Testy odbywają się jednak również w ciągu roku, bez konieczności upamiętnienia konkretnego wydarzenia. Np. w Szczecinie sprawdzian przeprowadzono 4 i 5 września. Miasto wyjaśniało, że w ten sposób chce sprawdzić nowe urządzenia.

Po zakończeniu pojedynczych testów zostanie przeprowadzona próba działania całego akustycznego systemu alarmowego na obszarze całego miasta Szczecin. W ramach próby systemu zostanie wyemitowany trzy minutowy sygnał modulowany, a następnie trzy minutowy sygnał ciągły. Emisja sygnałów zostanie poprzedzona komunikatami głosowymi. Próba całego systemu zostanie zrealizowana w godzinach popołudniowych. Emitowane komunikaty i sygnały wynikają jedynie z modernizacji miejskiego akustycznego systemu alarmowania i nie wymagają podejmowania żadnych czynności przez mieszkańców – podkreślono na stronie miasta.

Wiosną testy przeprowadzano w stolicy. Trwały aż miesiąc, w dniach roboczych, w godzinach 8-16. Dlatego jeden z mieszkańców napisał:

Czyli przez miesiąc system ostrzegania de facto nie istnieje gdyż nigdy nie będzie wiadomo czy to test czy nie

Inny dodał, że przez tak długie testy nikt w razie zagrożenia nie weźmie sygnału na poważnie. Z kolei jedna z mieszkanek po prostu się przestraszyła i myślała, że „coś się dzieje” – jak zapewne w wielu, gdy alarm jest uruchamiany.

W przypadku testów zwraca się uwagę na to, że bez nich nie wiedzielibyśmy, czy urządzenia faktycznie dobrze pracują. Możemy wyobrazić sobie sytuację, kiedy konieczne jest nadanie sygnału ostrzegawczego, a syreny nie wyją. Obywatele mieliby wówczas słuszne pretensje, że jak zwykle nikt nie sprawdzał, czy z systemem jest wszystko w porządku. Narzekano by pewnie, że kontroli zabrakło.

Niektórzy sugerują, że rozwiązaniem mogłoby być testowanie systemów w konkretnych, powtarzających się terminach. Inni chcieliby otrzymać powiadomienie poprzez Alert RCB. Tyle że tutaj pojawia się ryzyko, że usługę „zapchalibyśmy” kolejnym komunikatem. W rezultacie na widok ostrzeżenia niektórzy mogliby go nie odczytać, bo to następna wiadomość o burzy, która nie nadejdzie, bądź ćwiczeniach systemów alarmowych.

Podczas testów przede wszystkim nadawany jest sygnał informujący o odwołaniu alarmu – czyli „ciągły dźwięk syreny w okresie trzech minut”. Niestety problemem może być to, że Polacy często nie wiedzą co oznaczają konkretne sygnały. Niewykluczone więc, że właśnie dlatego reagują niepokojem, zamiast wsłuchać się w nadawany dźwięk.

Wygląda więc na to, że jedynym sposobem na poradzenie sobie z „męczącymi” alarmami jest… nauczenie się ich i rozpoznawanie

REKLAMA

Warto też śledzić strony i profile miast czy gmin, które informują o planowanych sprawdzianach. Tylko kto ma na to czas i pamięć. Najwygodniej będzie po prostu wiedzieć, jakie sygnały są emitowane i kiedy.

Sygnały alarmowe i ostrzegawcze przekazywane są przez syreny alarmowe (niektóre syreny posiadają możliwość emitowania alarmów i komunikatów głosowych) oraz środki masowego przekazu – radio i telewizję. W niektórych gminach, powiatach i województwach wykorzystywane są także inne sposoby informowania ludności np. wiadomościami tekstowymi (SMS) poprzez sieć telefonii komórkowej, megafony oraz powiadamianie od domu do domu. (…) Syreny wykorzystywane także są w ćwiczeniach przeprowadzanych przez wojewodów. Informacja o takim ćwiczeniu przekazywana jest przez wojewodów do mediów co najmniej dobę przed przeprowadzeniem ćwiczenia

– przypomina MSWiA na rządowej stronie.
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA