Na tych hulajnogach będziesz chciał wrócić do szkoły. Oszczędzisz nie tylko czas

Lokowanie produktu: Barel Polska

Komunikacja miejska - droga i niepewna. Własny samochód - kosztowny i problematyczny w mieście. Jak więc najlepiej dostać się do szkoły albo na uczelnię? Oczywiście hulajnogą elektryczną.

3 godziny temu
Na tych hulajnogach będziesz chciał wrócić do szkoły. Oszczędzisz nie tylko czas

43 minuty - tyle zajmuje dojazd komunikacją miejską z mojego domu na uczelnię, na której studiowałem. Biorąc pod uwagę, że pokonywany dystans to zaledwie 9 km, a po drodze czekałaby mnie co najmniej jedna przesiadka - kiepsko. Kiepsko i drogo,  ze względu na obecne ceny biletów oraz fakt, że codziennie traciłbym prawie 2 godziny na dojazdy.

Czas ten można byłoby skrócić do 30 minut - w jedną stronę - gdybym zdecydował się tam pojechać na rowerze, ale to z kolei wymagałoby albo sporego dodatkowego wysiłku, albo zakupu drogiego roweru elektrycznego.

Całą podróż można byłoby skrócić jeszcze bardziej - do zaledwie 17 minut - bo tyle teoretycznie jedzie się tam samochodem. Tylko tutaj pojawiają się trzy problemy. Po pierwsze - trzeba byłoby mieć samochód, a dla większości studentów jest to spory wydatek, nie wspominając już o uczniach, którzy po prostu nie mogą jeszcze wyrobić prawa jazdy, więc u nich ta opcja zupełnie odpada. Jeśli z kolei mają już „prawko” i stać ich na samochód, to pojawiają się dwa kolejne problemy - po pierwsze: nie ma gdzie zaparkować. Po drugie: jeśli trafi się na czas powrotów z pracy, to ta sama trasa nie zajmie 17 minut, tylko 45. Czyli tyle, co komunikacją miejską - o ile ta też nie stanie w korku - a do tego ze wszystkimi dodatkowymi obciążeniami finansowymi związanymi z posiadaniem i użytkowaniem samochodu. Przy okazji cały dzień spędzamy w zamknięciu - rano w domu, potem w samochodowej puszce, potem na uczelni, potem znowu w puszce i znowu w domu.

Tak źle i tak niedobrze - albo drogo i wolno, albo trzeba się mocno nakręcić. Jako że sam dawno nie jeździłem na uczelnię, postanowiłem zerwać z tym teoretyzowaniem i zapytać dużo młodszego znajomego, jak teraz podróżuje się po mieście do szkoły albo na uczelnię.

„Niektórzy próbują samochodem, inni autobusami. Ja dojeżdżam hulajnogą i w sumie o nic się nie martwię”.

Zgodnie z tym, co powiedział mi rozmówca, spora część osób nadal stara się dojeżdżać na uczelnię w taki sposób, w jaki robiono to od lat - czyli albo samochodem, albo komunikacją miejską. I tak jak ma to miejsce od lat - nigdy na dobrą sprawę nie wiadomo, kiedy dokładnie dotrą na zajęcia. Oczywiście znajomy próbował większości tradycyjnych sposobów przemieszczania się po mieście.

„Możesz mieć szczęście i nie trafić na korki - wtedy faktycznie samochodem jesteś szybciej i jest najwygodniej. Ale jak nie wyjdziesz bardzo wcześnie, to pod samą uczelnią nie będzie już miejsc do parkowania. Musisz szukać na osiedlu, a potem i tak kawał idziesz piechotą. Tramwajem i autobusem też nigdy nie wiadomo, kiedy dotrzesz - to w końcu Wrocław”.

Pytany o dojazd rowerem odpowiada w sposób, który natychmiast przywodzi mi na myśl moje czasy studenckie:

„Można, tak, jest szybciej i zawsze wiesz, o której będziesz na miejscu, bo w żadnych korkach nie stoisz. Ale jak jest upał, to przyjeżdżasz cały spocony i potem pocisz się jeszcze przez kolejne dwa wykłady. Nie wszyscy chcą się bawić w coś takiego”.

Co więc zostało z transportowej wyliczanki, skoro młodym nie chce się wydawać fortuny na samochód, komunikacja miejska nie kojarzy się z niezawodnością i prędkością dojazdu, a na rowerze nie zawsze chce się jeździć? Oczywiście - hulajnoga.

„Dużo nie kosztowała, spokojnie ładuje się w domu raz na kilka dni, korków nie ma, więc zawsze dojeżdżasz zgodnie z planem. I możesz trochę pobyć na powietrzu”.

Czyli właściwie wszystkie zalety roweru, z odjęciem jego wad i często wyższą średnią prędkością. Do tego w trakcie jazdy stoimy, co ma znaczenie zarówno w kontekście siedzenia przez większość dnia, jak i w kontekście tego, że każdy przeważnie ma ze sobą jakąś torbę albo plecak i targanie tego rowerem nie zawsze jest przyjemne. Dodatkowo często łatwiej jest zaparkować hulajnogę niż rower - o samochodzie nie wspominając - albo nawet zabrać ją do sklepu, żeby zrobić szybkie zakupy. Z rowerem często nas nie wpuszczą, natomiast z hulajnogą pod pachą nikt nie zwróci na nas uwagi.

Hulajnogowy dojazd ma być też o wiele wygodniejszy w kwestii dodatkowych zajęć. Nawet zwykły uczelniany WF potrafi odbywać się w budynkach kilka albo kilkanaście kilometrów od głównej uczelni. Samochodem - nie ma gdzie stanąć. Na piechotę - za daleko. Rowerem - wychodzi WF przed WF-em. Komunikacja miejska - przesiadki i czas. A hulajnogą dojeżdża się raz-dwa.

Dowiedziawszy się więc, jak teraz dojeżdża na uczelnię coraz więcej osób - i żałując, że za moich czasów nie było takich udogodnień i to ja byłem czasem tą osobą, która pociła się przez cały kolejny wykład albo spóźniła się, bo stała w korkach samochodem - sprawdziłem, czym teraz mógłbym sobie ułatwić życie i dojazdy w czasach studenckich i... przed nimi.

Najlepsze hulajnogi na dojazdy do szkoły:

Tak, do szkoły podstawowej też miałem daleko i też chętnie pokonywałbym tę trasę samodzielnie - i bez korków, tym bardziej, że miałbym teraz idealny dojazd.

W przypadku hulajnogi dla osób z tego przedziału wiekowego kluczowe jest jedno - niska masa. Motus Scooty 10 Lite Gen5 wskaże na wadze zaledwie 12,5 kg, więc idealnie sprawdzi się u młodszych użytkowników. Sporym plusem są też pełnowymiarowe, 10-calowe koła, więc nie trzeba się bać o prowadzenie czy dziury na drodze.

Mój faworyt, jeśli chodzi o hulajnogi w ogóle - nie tylko dla najmłodszych. Jest nadal dość lekka (17,8 kg), banalna w obsłudze, prowadzi się pewnie i przewidywalnie, co może być istotne dla początkujących użytkowników, a do tego... trudno z niej wyrosnąć.

Zdecydowanie mam już za sobą okres podstawówki czy nawet studiów, a ostatnio niemal na co dzień poruszałem się po mieście właśnie na Scooty 10 Gen5 i kompletnie niczego mi nie brakowało, a bardzo dobry zasięg (do 65 km) i szeroki deck to tylko jedne z wielu jej zalet. Zdecydowany pewniak, jeśli chodzi o hulajnogę, która ma być rozsądnym i długoterminowym zakupem.

Najlepsze hulajnogi dla nastolatków:

Rozwiązanie dla tych, którzy w przyszłości będą opowiadać dzieciom albo wnukom, że do liceum mieli daleko, pod górkę i po dziurawych drogach. Ruptor R1 może zaoferować i zasięg do 80 km, i amortyzację z przodu i z tyłu. Do tego udźwignie nawet 120 kg, więc możecie spokojnie zabierać ze sobą wszystkie zeszyty i podręczniki.

Model, który idealnie łączy cechy hulajnogi miejskiej z hulajnogą terenową. Z jednej strony nadal jest lekki i wygląda elegancko, a z drugiej - jest w stanie komfortowo przewieźć nas po wertepach, kostce brukowej czy nawet w lekkim terenie. Do tego moc szczytowa wynosi w tym przypadku 700 W, więc raczej nie musimy obawiać się żadnych podjazdów na naszej drodze po wiedzę.

Najlepsze hulajnogi dla studentów:

Ta hulajnoga mogłaby spokojnie znaleźć się właściwie w każdej kategorii, bo jest sprzętem, który zaspokaja wszystkie potrzeby transportowe większości potencjalnych użytkowników. Przejedzie cicho, tanio i wygodnie z punktu A do B, potem jeszcze do C, a do tego możemy nawet podjechać nią na wieczorne spotkanie, bo oczywiście ma kompletne niezbędne oświetlenie, a oprócz tego bogaty zestaw odblasków.

Sprzęt niemal do zadań specjalnych - 810 W mocy, do 70 km zasięgu, hamulce tarczowe i amortyzacja powinny spisać się na medal w każdych warunkach. Spiszą się też na medal u każdego użytkownika, bo nie dość, że maksymalna nośność to 120 kg, to jeszcze dostajemy tutaj regulowaną w szerokim zakresie na wysokość kierownicę, więc czy mamy 160 czy 200 cm wzrostu - będzie pasować.

Hulajnoga dla tych, którzy zdecydowanie wiedzą, czego chcą. Nominalna moc silnika to w tym przypadku 1000 W (szczytowa: 1800 W), ale spokojnie, nie ma powodów, żeby z tego tytułu bać się o zasięg - dzięki sporemu akumulatorowi wynosi on aż 65 km. Sama moc i zasięg to jednak nie wszystko - Togo wyposażono w szerokie opony i system amortyzacji, więc nawet w trudnych warunkach dojedziecie na uczelnię komfortowo. I ten nietypowy system składania!

Najlepsze hulajnogi dla naprawdę wymagających studentów:

Hulajnoga w wydaniu naprawdę sportowo-wyścigowym. Dwa silniki po 1300 W, które w teorii pozwolą się rozpędzić nawet do 66 km/h, to jednak tylko część historii. Motus PRO10 Sport Daytona jest bowiem nie tylko niesamowicie szybki i zrywny, ale też - dzięki świetnemu zawieszeniu - zaskakująco komfortowy i uniwersalny jak na maszynę o takich osiągach.

Przy okazji - nikt poza nami nie będzie w stanie uruchomić tej hulajnogi. Żeby nią ruszyć, wymagany jest kluczyk w postaci karty NFC.

Sprzęt dla wymagających najwięcej - i to wszystkiego. Nie ma żadnej konkurencji, w której inne hulajnogi z tego zestawienia mogą rywalizować ze Spiderem II. Zasięg? Imponujące 100 km. Moc? Dwa silniki zapewnią nam w sumie 4000 W (!). Hamulce? Właściwie niespotykane w innych hulajnogach hamulce hydrauliczne. Do tego fenomenalny komfort i prowadzenie. Lepiej się po prostu już nie da.

Powyższe modele są dostępne w sklepach z największym wyborem hulajnóg elektrycznych: 7Way.pl, Media Expert, Media Markt, RTV Euro AGD, Decathlon, X-kom oraz Komputronik.

Lokowanie produktu: Barel Polska
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze