REKLAMA

Myślą nad wyrzuceniem pływania z triathlonu. Bo Sekwana nadal przypomina WC

Niestety wysokie standardy nie pozwalają mi napisać, co znajduje się w Sekwanie, ale jest na to francuskie słowo merde, które doskonale odzwierciedla obecny stan rzeki. Miasto stawało na głowie, żeby była gotowa przed Igrzyskami Olimpijskimi, ale coś poszło zdecydowanie nie tak.

Myślą nad wyrzuceniem pływania z triathlonu. Bo Sekwana nadal przypomina WC
REKLAMA

Trochę się zbierałem z napisaniem tego tematu, bo nie chciałem hejtować Francuzów, w końcu mieli na głowie organizację ogromnej imprezy sportowej, którą trzeba było dopiąć pod każdym względem. Jednym z ważnych punktów była zapowiedź prezydenta Macrona, że Sekwana będzie czysta i nie zamierza na tym oszczędzać. A nie było to proste zadanie, o czym świadczy fakt, że rzeka od ponad 100 lat jest objęta zakazem kąpieli na paryskim odcinku.

REKLAMA

To właśnie na Sekwanie miał zostać rozegrany pływacki etap triathlonu oraz finałowy etap pływania na dystansie 10 kilometrów. Trasa miała wszystko, żeby przykuć uwagę widzów, malownicze widoki, najlepsze francuskie atrakcje, a najprawdopodobniej skończy się ogromną klapą organizatorów. Ze względu na deszcze zanieczyszczenie rzeki wzrosło, w tym mocno zwiększyła się ilość bakterii E.coli. Normy zostały przekroczone i prawdopodobnie Sekwana nie zdąży się oczyścić do czasu rozpoczęcia zawodów. Właśnie odwołano trening przed właściwą rywalizacją i wszyscy liczą na cud.

Organizatorzy mają jednak sprytny plan, a nawet dwa. Pierwszy zakłada przeniesienie pływania na tor regat pływackich położony w Vaires sur-Marne, ale drugi jest jeszcze lepszy - rozważana jest opcja triathlonu bez pływania, czyli tylko z bieganiem i jazdą rowerem, można dla niepoznaki nazwać to biathlonem, gdyby tylko ta nazwa nie była zarezerwowana dla sportów zimowych. Nie wiemy jeszcze, co zrobią organizatorzy, ale za to wiemy, co dzieje się w Sekwanie.

Dlaczego Sekwana jest zanieczyszczona?

Mógłbym napisać krótko, że przez ludzi i na tym skończyć artykuł, ale byłoby to nie w porządku. Paryż od dawna miał rozbudowany system zbierania odpadów i kanalizacji. Początkowo odchody odławiano i przewożono poza miasto, gdzie służyły jako naturalny nawóz, ale z czasem cieszyło się to coraz mniejszą popularnością, a później zostało całkowicie wyparte przez sztuczne nawozy.

Drugim problemem była coraz większa liczba domów podpiętych do kanalizacji, a także rosnąca populacja Paryża. Ścieki zaczęły trafiać do rzeki na coraz większą skalę, co okazało się druzgocące dla niej. W 1900 r. Paryż organizował Igrzyska Olimpijskie i wówczas pływano w Sekwanie, ale już wtedy mówiono, że zawodnicy pływają w szambie (mówiono inaczej, ale złagodzę to trochę). W 1924 r. po raz kolejny organizował Igrzyska i już nie rozgrywano konkurencji pływackich na rzece, bo byłoby to zbyt niebezpieczne dla zawodników. Zakaz obowiązuje do dziś, a za jego złamanie można otrzymać mandat, wprawdzie w śmiesznej wysokości 15 euro, ale konsekwencje finansowe są najmniejszym problemem. Bakteria E.coli jest niebezpieczna dla organizmu, może wywołać biegunkę, ból brzucha, wymioty itd.

Miało być lepiej. Francja wydała 1.4 mld euro na oczyszczenie Sekwany. Triumfem nad zanieczyszczeniami miała być kąpiel burmistrz miasta Anne Hidalgo, która postanowiła udowodnić, że z rzeką jest wszystko w porządku i nic nie zakłóci Igrzysk.

Wydarzenie miało miejsce kilka dni temu, ale dopiero teraz dowiedzieliśmy, normy stężenia E. coli były przekroczone w czasie, gdy burmistrz kąpała się w rzece, ale wydarzenie było tak medialne, że postanowiono je kontynuować. Cóż, Henryk IV miał powiedzieć, że Paryż wart jest mszy, więc Ann Hidalgo równie dobrze mogła powiedzieć, że zaufanie do władz Paryża warte jest biegunki. Jako ciekawostkę dodam, że syn burmistrz parę lat temu postanowił przepłynąć całą długość Sekwany, a żeby to mu się udało musiał uzyskać zgodę ponad 300 urzędów - miejskich i rządowych.

Na co poszło 1,4 mld euro?

W ciągu ostatnich 10 lat przebudowano sieć kanalizacyjną, przebudowano oczyszczalnię ścieków oraz zbudowano ogromny zbiornik retencyjny, który miał wychwytywać ścieki, których poziom rośnie po każdym ulewnym deszczu.

Niestety nie zadziałał tak jak się spodziewano - ograniczył dopływ ścieków do Sekwany, ale nie zniwelował go całkowicie. Ponadto w trakcie modernizacji sieci odkryto, że wiele budynków odprowadzało swoje ścieki do systemu gromadzenia deszczówki, a nie do kanalizacji, bo tak było taniej. Jednak te inwestycje nie pomogły - ulewne deszcze sprawiają, że poziom E. coli rośnie, bo podnosi się poziom ścieków, a z ulic spływają inne zanieczyszczenia.

Miało być pięknie, wyszło jak zawsze.

Więcej o igrzyskach przeczytasz w:

REKLAMA

Zdjęcie główne: John Towner/ Unsplash.com

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA