Czeskie pociągi stoją, żeby ustąpić PKP. Polacy - zobaczcie co robią Czesi
Pociągi zagranicznych przewoźników niepotrzebnie stoją na dworach. Ręce zacierają właściciele linii lotniczych i producenci samochodów.
Autor prowadzący twitterowy profil Krakowskie Święte Miejsce Parkingowe zauważył, że pociągi czeskiego przewoźnika Leo Express mają 23 min postój w Oświęcimiu. Według komentującego to efekt decyzji premiującej pociąg PKP Intercity. Dzięki temu polski przewoźnik może wyprzedzić czeskiego. „Gorsze wypiera lepsze” – dodał.
Problem z rozkładem jazdy zagraniczni przewoźnicy mają w Polsce od dłuższego czasu. A przynajmniej tak to tłumaczą. Z wielu połączeń rezygnują, nawet gdy uzyskują decyzję Urzędu Transportu Kolejowego.
Często zgody jednak nie ma. Jak w marcu 2024 r.:
UTK wydał zgodę na uruchamianie pociągów RegioJet w takich godzinach, że do uruchomienia 4 pociągów potrzebne są... 3 składy. W oczywisty sposób uderza to w ekonomiczne kalkulacje operatora i zapewne po raz kolejny wpłynie na brak jego decyzji o uruchamianiu pociągów Gdynia – Kraków. Trzeba do tego dodać, że RegioJet czekał na decyzję UTK 531 dni! PKP Intercity czekało na pozytywną decyzję UTK o połowę krócej
– pisał „Rynek Kolejowy”.
- Jesteśmy głęboko rozczarowani decyzją UTK, którą uważamy za wyraźny przejaw politycznie motywowanego procesu decyzyjnego. Decyzja ta nie tylko szkodzi RegioJet, ale także pozbawia polskich pasażerów możliwości korzystania z lepszej jakości i tańszych usług kolejowych. Ma również negatywny wpływ na krajowych producentów taboru kolejowego i ogólnie na polską gospodarkę – komentował wówczas Radim Jančura, założyciel i właściciel RegioJet.
Więcej o problemach z osiągnięciem porozumienia pisaliśmy wcześniej:
Trudności poza granicą Polski ma jednak też PKP Intercity
Jak zauważono w twitterowej dyskusji pociąg jadący z Krakowa do Pragi ma postój w Bohuminie trwający ponad 45 min. 20 min w tej samej miejscowości stoi pociąg z Warszawy. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w nocy, bo w Bohuminie postój trwa aż trzy godziny. Niektórzy tłumaczą to jednak tym, że to skład nocy, a przerwa sprawia, że na miejscu w Pradze jest się przed godziną 8:00, a nie w środku nocy.
Dariusz Klimczak, minister infrastruktury, w rozmowie z Radiem Zet przyznał, że „Niemcy też się przed tym bronią, aby nasz przewoźnik nie jeździł [pomiędzy Poznaniem a Berlinem]”.
Cóż, partykularne interesy wpływają na to, że wielu pasażerów, którzy mogliby podróżować koleją, wybiera albo samolot (choć i tu kolorowo przecież nie jest), albo samochód. W końcu pasażera nie interesują przyczyny postoju, kto o tym decyduje i jakie ma motywy. Chce jechać, a tak musi czekać bezczynnie na granicy.
Na szczęście można patrzeć na sprawę z optymizmem. W grudniu mają ruszyć nowe połączenia z Gdyni do Pragi przez Gdańsk, Bydgoszcz, Poznań i Wrocław. Rzecz jasna pociągi zatrzymają się również w mniejszych miejscowościach: Tczewie, Inowrocławiu, Gnieźnie, Lesznie i Kłodzku. Po stronie czeskiej przystanek zaplanowano m.in. w Pardubicach.
- Biorąc pod uwagę znaczenie obsługiwanych miast oraz częstotliwość kursowania pociągów, będzie to bardzo dobra oferta dla pasażerów obu krajów Unii Europejskiej – powiedział Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity.
Pociągi połączą Wrocław z Pragą w czasie poniżej 4 godzin. PKP Intercity chwali się, że to dużo szybciej niż autobusem, a także szybciej niż samochodem, „z uwzględnieniem koniecznych postojów i natężenia ruchu w miastach”.
Zdjęcie główne: ilolab/shutterstock