REKLAMA

Złom ze stacji kosmicznej spadnie na Ziemię. W polu rażenia jest Polska

Paleta ze starymi bateriami wielkości samochodu terenowego wejdzie w atmosferę ziemską w piątek. Władze twierdzą, że obiekt jest ściśle monitorowany i nie stanowi zagrożenia, ale potencjalnym miejscem lądowania jest spory fragment Polski.

Złom ze stacji kosmicznej spadnie na Ziemię. W polu rażenia jest Polska
REKLAMA

Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) i jej biuro ds. śmieci kosmicznych ściśle monitorują ponowne wejście w ziemską atmosferę palety zużytych baterii Międzynarodowej stacji Kosmicznej (ISS). Cały czas trwają obliczenia i szacunki dotyczące tego, kiedy i gdzie spłonie kosmiczny ładunek.

REKLAMA

Gdzie spadnie kosmiczny złom?

Paleta z bateriami to spory ładunek. Całkowitą masę akumulatorów szacuje się na 2,6 t, z czego większość ma spłonąć podczas ponownego wejścia w atmosferę naszej planety. Paleta jest największym obiektem pod względem masy, jaki kiedykolwiek wyrzucono z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Chociaż niektóre części mogą przetrwać i sięgnąć ziemi, ryzyko wypadku, w tym prawdopodobieństwo uderzenia człowieka, jest bardzo niskie. Tak przynajmniej zapewniają naukowcy.

Więcej o kosmicznych śmieciach przeczytasz na Spider`s Web:

Ponowne wejście nastąpi pomiędzy równoleżnikami - 51,6 stopnia na południe i 51,6 stopnia na północ. Tak więc południe Polski, z Wrocławiem włącznie, znajduje się w pasie potencjalnego rażenia kosmicznych śmieci.

Duże niepewności co do miejsca upadku wynikające głównie ze zmiennych poziomów oporu atmosferycznego i uniemożliwiają obecnie bardziej precyzyjne prognozy. Aktualnie szacuje się, że ładunek wejdzie w atmosferę 8 marca 2024 r. około godz. 18:56 czasu środkowoeuropejskiego.

Kosmiczna wymiana baterii

W maju 2020 r. japoński statek towarowy zacumował na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, dostarczając paletę ze sprzętem wielkości SUV-a, która miał pomóc astronautom w wymianie starych akumulatorów niklowo-wodorowych na nowe, bardziej wydajne akumulatory litowo-jonowe. 

Następnie 13 różnych astronautów podczas 14 spacerów kosmicznych, w ciągu sześciu lat wymieniło 48 akumulatorów niklowo-wodorowych na 24 akumulatory litowo-jonowe. Baterie te przechowują energię zebraną przez panele słoneczne stacji.

Co płonie nad naszymi głowami?

REKLAMA

Mniej więcej raz w tygodniu duży obiekt kosmiczny w naturalny sposób ponownie wchodzi do atmosfery, a większość powiązanych z nim fragmentów ulega spaleniu, zanim dotrze do ziemi. Większość statków kosmicznych, pojazdów nośnych i sprzętu operacyjnego zaprojektowano tak, aby ograniczyć ryzyko związane z ponownym wejściem w atmosferę.

Największym obiektem zbudowanym przez człowieka, który spłonął w atmosferze była amerykańska stacja kosmiczna Skylab, która ważyła 75 t. W 1979 r. jej szczątki spadły na Australię, a największy z fragmentów ważył 500 kg. Niektóre fragmenty wylądowały na prywatnych posesjach, a jeden wpadł do domu. NASA została wówczas ukarana przez władze miasteczka mandatem za zaśmiecanie terenu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA