REKLAMA

Nvidia, czyli informatyczny odpowiednik giganta naftowego

Zyski za czwarty kwartał fiskalny Nvidii przekroczyły prognozę Wall Street. Przychody w bieżącym kwartale będą lepsze niż oczekiwano. Nvidia, po części przypadkiem, staje się kluczowym partnerem dla wszystkich wielkich Big Techu. Strategicznym. Nieodzownym.

23.02.2024 06.04
Nvidia SI wyniki układy
REKLAMA

Nvidia jest głównym beneficjentem trwającej informatycznej rewolucji związanej z sztuczną inteligencją i jej tak zwanymi Dużymi Modelami. Jeszcze nie tak dawno temu firma znana była przede wszystkim ze swoich kart graficznych, których głównym przeznaczeniem najczęściej były niepoważne gry komputerowe. Dopiero z czasem się okazało, że przeznaczone do obróbki grafiki 3D układy scalone GeForce - składające się z tysięcy relatywnie prostych procesorów przetwarzających dane równolegle – świetnie też się nadają do przetwarzania obliczeń związanych z uczeniem maszynowym. Czyli sztuczną inteligencją.

REKLAMA

Dziś wszyscy chcą pracować z Nvidią. Nie to by była na rynku układów tego rodzaju monopolistą – kroku próbuje jej dotrzymać chociażby AMD, a najwięksi dostawcy usług chmurowych zaczynają też budować autorskie układy na własne, wewnętrzne potrzeby. Chipy Nvidii są jednak najszybsze. Nawet niezupełnie najbardziej efektywne kosztowo, a zwyczajnie najwydajniejsze. Operatorzy centrów danych, nie mogąc nadążyć za popytem na moc obliczeniową konieczną do zasilenia tych nowych Dużych Modeli SI, biorą co najszybsze. I jeszcze zarezerwują dla siebie przyszłe partie produkcyjne, przedpłacając milionami dolarów, byle tylko nie zbrakło chipów.

Bądź na bieżąco z nowościami SI. Najciekawsze teksty na Spider’s Web:

Wyspecjalizowane układy scalone to aktualnie źródło wszelakiego istotnego wzrostu na rynku IT. Niczym ropa naftowa dla przemysłu w ubiegłym wieku.

Dyrektor generalny Nvidii, Jensen Huang, coraz częściej bywa przy tym określany przez obserwatorów Wall Street prawdziwym Elonem Muskiem. Przy okazji sprawozdania finansowego Nvidii odniósł się do obaw inwestorów, że firma może nie być w stanie utrzymać takiego wzrostu lub poziomu sprzedaży przez cały rok. Jak zdradza, Nvidia ma już zaplanowane dostawy na zamówienia złożone na 2025 r. I oczywiście że są jeszcze większe niż do tej pory.

Nvidia odnotowała w minionym kwartale zysk netto w wysokości 12,29 mld dol., czyli 4,93 dol. na akcję, co oznacza wzrost o 769 proc. (!!!) w porównaniu z zeszłorocznym 1,41 mld dol., czyli 57 centów na akcję. Całkowite przychody Nvidii wzrosły o 265 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym, w zasadzie głównie za sprawą wyspecjalizowanych chipów do SI, w szczególności układów H100. Sprzedaż do centrów danych wzrosła o 409 proc. do 18,40 mld dol. Ponad połowa sprzedaży firmy do centrów danych trafiła do firm Big Tech.

Hueng deklaruje, że to w zasadzie sam początek Wielkiego Boomu. Przypomnijmy: tego samego, za sprawą którego Nvidia trafiła do grona Big Techów pokroju Microsoftu, Google’a, Amazonu czy Apple’a, co do dziś nie udało się firmom pokroju Intel, Qualcomm czy AMD. Przewiduje, że na całą transformację pod erę sztucznej inteligencji klienci Nvidii wydadzą jeszcze… dwa biliony dolarów. Czyli dwa tysiące miliardów. - To raptem pierwszy rok cyklu, który potrwa około 10 lat. Potem będą kolejne - twierdzi.

Nvidia nie produkuje swoich układów. Tym niemniej wartość zamówień Nvidii a także ich wolumen uczynił z niej absolutnie priorytowego partnera dla podwykonawcy, jakim jest tajwański gigant TSMC. Prezes uspokoił inwestorów, że nie będzie żadnych problemów z podażą, choć i tu warto przypomnieć pewien fakt. Typowo układy Nvidii pod SI kosztują od 15 tys. dol. do 40 tys. dol. Za sztukę. Ktoś mógłby pomyśleć, że klasyczny mechanizm rynkowy polegający na windowaniu cen do absurdalnych poziomów w związku z wysokim popytem znacząco ograniczy podaż - tymczasem układy te sprzedają się na pniu.

Nvidia rośnie tak szybko, że z prezesem rozmawiają już przywódcy rządów. Chodzi o energię.

Prezes Huang został zaproszony na niedawny World Governments Summit w Dubaju. Nie był jednak gościem honorowym, a był zaproszony by rozwiać rosnące obawy związane ze strategicznym znaczeniem układów Nvidii. Konkretniej, niektórzy obawiają się, że masowe uruchamianie serwerów z tymi układami przeciąży krajowe i światowe sieci energetyczne, utrudniając dodatkowo realizację celów związanych z redukcją emisji działów cieplarnianych.

Huang zdołał odnieść się do części obaw. Jak twierdzi, choć to oczywiście marketingowa korpogadka, układy Nvidii potrzebują mniej energii do wykonania tych samych obliczeń, co układy konkurencji. - Jeśli założymy, że komputery nigdy już nie będą szybsze i wydajniejsze, to dojdziemy do wniosku, że potrzebujemy dodatkowych kilkanaście planet, słońc i galaktyk, by zdobyć potrzebną energię. A jednak sprzęt komputerowy i informatyka się rozwijają - argumentował, nieco przerzucając odpowiedzialność na swoich klientów.

Ma przy tym na swój sposób rację, Nvidia nikogo nie zmusza do kupowania jej układów, a wręcz sprzedaje je za bardzo wysokie kwoty. Zapewnił, że jego firma pracuje intensywnie nad zwiększeniem sprawności energetycznej jej chipów.

Cały świat chce palić układami Nvidii, by napędzić nową erę sztucznej inteligencji. Co niepokojące, trudno o substytut. Jedyny kto nadąża - z trudem - to AMD.

- Dostawcy usług w chmurze i wiele centrów danych, w tym nasze własne, wydłużają amortyzację z czterech do sześciu lat. Nie ma powodu, aby instalować większą liczbę procesorów ogólnego przeznaczenia [CPU], skoro nie można zasadniczo i radykalnie zwiększyć w ten sposób przepustowości, tak jak kiedyś się to robiło - oświadczył prezes na spotkaniu z inwestorami.

Wyspecjalizowane układy, takie jak H100, umożliwiają operatorom centrów danych poprawę efektywności energetycznej i kosztów przetwarzania danych 20 do 1. Oczywiście wyłącznie w przypadku Dużych Modeli SI i podobnych technologii. Tylko że, jak zdradza Huang, to jest absolutny priorytet absolutnie wszystkich klientów.

- Generatywna sztuczna inteligencja umożliwia zupełnie nowy sposób tworzenia oprogramowania, to nowe spojrzenie na przetwarzanie danych, a ta działa bardzo niewydajnie na mikroprocesorach ogólnego przeznaczenia. Tymczasem po raz pierwszy centrum danych nie służy tylko do przetwarzania i przechowywania danych, ale także do obsługi pracowników firmy. Mamy teraz nowy typ centrum danych zajmujący się generowaniem informacji. To nie przetwórnie danych, to fabryki danych - zauważa Huang. Nvidia nie tylko jest gotowa na tę przyszłość - chce ją tworzyć, nią kierować i na niej dominować. Ma przy tym wszelkie ku temu predyspozycje i konkretny plan.

- Nasza platforma dla centrów danych napędzana jest przez coraz bardziej zróżnicowane czynniki: zapotrzebowanie na przetwarzanie danych, szkolenia modeli i inferencje ze strony dużych dostawców usług w chmurze i dostawców specjalizujących się w procesorach graficznych, a także producentów oprogramowania dla przedsiębiorstw i dostawców Internetu konsumenckiego. Rynki wertykalne, na czele z motoryzacją, usługami finansowymi i opieką zdrowotną, osiągnęły obecnie wartość wielu miliardów dolarów. Przypuszczam, że każde przedsiębiorstwo na świecie, każda firma zajmująca się oprogramowaniem, która wdraża oprogramowanie we wszystkich chmurach, chmurach prywatnych i lokalnie, będzie działać na platformie Nvidia AI Enterprise. – twierdzi prezes.

Huang zadeklarował przy tym, że przedsiębiorstwom brakuje wystarczająco dużych zespołów inżynieryjnych, aby były w stanie utrzymywać i optymalizować stos oprogramowania do pracy w chmurach publicznych, prywatnych i lokalnych centrach danych. Nvidia chce zajmować się zarządzaniem, optymalizacją, instalowaniem poprawek, dostrajaniem i optymalizacją bazy zainstalowanej dla wszystkich stosów oprogramowania firmy. I konteneryzacją w stosie Nvidia AI Enterprise.

Microsoft, Google, Meta, Apple. Niemal wszyscy są zależni od Nvidii.

Ktoś mógłby argumentować, że zależność firm można w ten sposób budować w nieskończoność. Czym byłaby Nvidia bez TSMC produkującego jej chipy? Albo bez dostawców energii? Tyle że po raz wtóry jak ulał pasuje tu porównanie do naftowych gigantów: również oni byliby niczym bez platform wiertniczych, tankowców i całej tej reszty. Tym niemniej to oni zapewniali paliwo dla światowego pomysłu i to w ich rękach była wielka potęga. Podobnież, to w rękach Nvidii leży kontrola nad bieżącą rewolucją.

REKLAMA

To właśnie dlatego Amazon i Microsoft tworzą układy scalone i wydają na ich rozwój mnóstwo pieniędzy, nie zamierzając przy tym sprzedawać ich nikomu. Współzależność od Nvidii staje się niebezpieczna dla branży. Problem w tym, że wspomniane chipy - a także te od AMD i Intela - póki co stanowią co najwyżej suplement dla oferty Nvidii. Kilku lat doświadczeń i wielomilionowych inwestycji tej firmy tak łatwo dogonić nie będzie. Zwłaszcza że Nvidia nie tylko nie stoi w miejscu, ale też niezmiennie inwestuje ogromne środki w dalszy swój rozwój i swoje kompetencje.

Na dziś prezes Huang czaruje inwestorów, sugerując, że pozycja lidera jest u Nvidii absolutnie niezagrożona, w tym w kwestii kosztów operacyjnych, rosnącego popytu i związanego z tym wyzwania z podażą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że może mieć rację. Nawet w czasach największej zależności przemysłu od konsorcjów naftowych panowała między nimi mniej lub bardziej iluzoryczna konkurencja. Nvidia póki co takowej realnie nie ma.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA