Nintendo Switch 2 ma obsuwę, z trzech dobrych powodów. Będzie starcie ze scalperami
Japońskie biznesowe medium Nikkei wskazuje na nową datę debiutu konsoli Nintendo Switch 2: marzec 2025 r. Urządzenie zaliczy więc lekką obsuwę, z trzech bardzo korzystnych dla graczy powodów.
Czy ktoś kocha Boże Narodzenie bardziej niż dzieci myślące o prezentach? Tak, Nintendo. Zimowy kwartał to zawsze hossa dla Japończyków. Ich konsole notują wtedy rekordową sprzedaż, stanowiącą więcej niż połowę całego rocznego obrotu. Dlatego nic dziwnego, że debiut nowej konsoli był planowany właśnie na święta 2024 r.
Nintendo nie wyrobi się jednak przed Mikołajem. Switch 2 trafi na rynek w marcu 2025 r.
Tak wynika z informacji uzyskanych przez Nikkei - japońskie branżowe medium poświęcone giełdzie i ekonomii. Głównym, ale nie jedynym powodem obsuwy ma być chęć zabezpieczenia jak największej liczby urządzeń w dniu globalnej premiery, realizowanej jednocześnie na całym świecie.
Co ciekawe, w marcowym terminie debiutował Nintendo Switch. Pamiętam, jak kupowałem go w Katowicach w 2017 r., śpiesząc do Spodka na finały Intel Extreme Masters. Wiele osób wyrażało wtedy obawę o premierę urządzenia w nietypowym okresie roztopów. Jak się okazało obawę zbędną, bo Switch to aktualnie najpopularniejsza konsola na rynku, z prawie trzykrotną przewagą nad PS5.
Opóźnienie premiery Nintendo Switch 2 jest korzystne dla graczy z przynajmniej trzech powodów:
Po pierwsze, Nintendo chce zabezpieczyć jak największą liczbę urządzeń na globalną premierę, by żaden gracz nie miał problemu z kupnem sprzętu. Japończycy chcą w ten sposób walczyć ze scalperami wykupującymi towar ze sklepu, a następnie sprzedającymi go z własnym narzutem. Ten proceder dał się nam we znaki zwłaszcza podczas premiery PS5.
Po drugie, opóźnienie premiery wpłynie korzystnie na startowy katalog gier Nintendo. Z nieoficjalnych informacji wynika, że tytuły planowane na debiut Switcha 2 potrzebują więcej czasu na doszlifowanie, wliczając w to oczekiwane Metroid Prime 4. Dodatkowe trzy miesiące pracy pozwolą zwiększyć jakość katalogu startowego, a może nawet go poszerzyć.
Po trzecie, zewnętrzni deweloperzy zyskają więcej czasu na przygotowanie portów. Skoro Switch uruchamia takie gry jak Wiedźmin 3 czy Doom Eternal, jego następca na pewno umożliwi obsługę portów jeszcze nowszych produkcji. Opóźnienie premiery działa więc korzystnie dla tych firm, do których trafiły już devkity Switcha 2. Mają bowiem więcej czasu na przygotowanie premierowej oferty.
W wyniku opóźnienia zyskamy więc łatwiejszy dostęp do urządzenia, które kupimy w dniu premiery, w sugerowanej cenie producenta. Do tego z szerszym katalogiem gier na start, które będą w wyższej jakości. Oczywiście to optymistyczny scenariusz, ale Nintendo zależy, by się ziścił. Trudno o lepszy na to dowód niż rezygnacja z dochodowego okresu zimowej sprzedaży.
Oczywiście Japończycy nie robią tego dla nas, graczy. Po prostu wiedzą, ile zależy od dobrego pierwszego wrażenia.
Nintendo rozumie jak kluczowy jest okres debiutu. Kiepskie pierwsze wrażenie, jak te wygenerowane przez Wii U albo Xboksa One, może pogrążyć sprzęt. Japońska korporacja nie ma natomiast takiego finansowego komfortu co Microsoft, by popełniać błąd za błędem. Szacuje się, że dwie niepopularne konsole z rzędu to dla Nintendo śmierć. Przynajmniej w takiej formie, w jakiej dzisiaj znamy korporację.
Switch okazał się gigantycznym sukcesem, a Japończycy planują zerwać z cyklem sukces-porażka-sukces-porażka. Dlatego Nintendo Switch 2 nie będzie rewolucjonizował systemu na siłę, jak próbowało to robić Wii U. Zamiast tego dostajemy mocniejszy sprzęt czerpiący siłę z tego samego źródła co pierwszy Switch: hybrydowego charakteru i unikalnego katalogu gier, bez podejmowania bezpośredniej walki z PlayStation.